Obserwatorzy

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 3


„Nasze życia rozchodzą się, ja jestem jego nieszczęściem, a on moim i zmienić ani mnie, ani jego niepodobna, wszystkie próby zawiodły, mechanizm popsuł się.” 
Lew Tołstoj - Anna Karenina. Tom 1


~2 wrzesień~ 2 godziny później
-Jeszcze chyba nigdy tak bardzo nie denerwowałem się jakimkolwiek występem. – mówi chłopak kiedy zostajemy sami. Bardzo długi czas w ogóle się nie odzywał. Byłam okropnie ciekawa co wtedy działo się w jego głowie.
-Chyba nie masz za bardzo czego. Wszyscy będą okropnie szczęśliwi, że jednak żyjesz. Nie będą zwracać wielkiej uwagi na to, że masz okropnie dziwny akcent.
-Ej! W tej chwili obrażasz Irlandie.
-O kurde! Cofam te słowa, bo za chwilę cały naród się na mnie rzuci, że w delikatny sposób obraziłam ich idola.
-Delikatny? Przecież ja po tym nie pozbieram się już do końca życia. – szepcze ze łzami w oczach, które wiem, że są udawane.
-Już przestań się tak nad sobą użalać. Idź na ten balkon, a nie czekasz na tą zgraję debili, która nie wiadomo nad czym się zastanawia.
-Oczywiście ty byś tak zrobiła.
-No przecież.
-Jesteś cholernie odważna. – W jego oczach mogę dojrzeć zachwyt.
-To nie ja uciekłam od zgrai jakiś psycholów, którzy mnie torturowali.
-Hmmm ciekawe o kim mówisz. Pewnie masz na myśli super przystojnego członka najsławniejszego boybandu na świecie. – Jego zamyślenie wypisane na twarzy rozbraja mnie.
-Dokładnie jego. – Uśmiecham się.
-Czasami naprawdę zachowujesz się tak jak dawniej. – Momentalnie poważnieje.
-To, że straciłam pamięć nie znaczy, że utraciłam siebie.
-Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób.
-Czy tylko mi się zdaję, czy ty rzeczywiście starasz się odwlec moment swojego wystąpienia.
-Może nie do końca. Po prostu staram się korzystać z tego, że jesteśmy sami.
-Wiesz, że to trochę dziwnie zabrzmiało?
-Tak, ale okropnie za tobą tęsknię, a takie prymitywne rozmowy dają mi trochę siły żeby przetrwać.
-Przetrwać do czego?
-Do momentu kiedy znów mnie pokochasz. – Wstaje z miejsca i dalej się nie oglądając wychodzi na dwór. Momentalnie robi się głośniej, a piski sprawiają, że bolą mnie uszy. Mimo to nic nie jest w stanie zagłuszyć jego słów i tonu głosu, kiedy wypowiedział te przepełnione nadzieją zdanie.
***
Perspektywa Nialla
Ta cała sytuacja jest kompletnie popaprana. Tak długo walczyłem o to, aby Victoria zwróciła na mnie uwagę, później modliłem się o to aby mnie pokochała lecz kiedy to osiągnąłem i myślałem, że do szczęścia nic nie jest mi już potrzebne nastąpił wypadek. Powinienem zostać w celi i umrzeć. Przynajmniej cały czas myślałbym, że wszystko jest po staremu, że nic nie uległo zmianie.
Okropnie cieszę się, że mogę widywać ją codziennie. Dodatkowo choć widać, że łaknie dowiedzieć się wszystkiego o swoim starym życiu to jest pogodna i uśmiechnięta, ale to nie znaczy, że jest całkowicie inną osobą. Uwielbiam słuchać jej sprzeczek z Harrym. Wtedy czuję się tak jakbym wsiadł do jakiegoś wehikuł czasu.
Czasami mam okropną ochotę chociaż ją przytulić, albo w czasie oglądania filmu złapać jej rękę. Ostatkiem sił powstrzymuję się od tego. Nie mogę jej wystraszyć. Już naprawdę nie wiem co mam robić. Nie potrafię przyzwyczaić się do tego, że nie pamięta mnie. Była jedną z niewielu osób, którym się zwierzałem i w których mogłem znaleźć oparcie, a teraz okazuję się, że to uleciało niczym para. Najgorsze jest to, że już nigdy nie wróci. Rzeczywiście dla niej to jest dobre, bo może zacząć wszystko od nowa. Najbardziej boję się tego, że już do końca życia będę musiał patrzeć na to jak umawia się z innymi facetami i poznaję nowych ludzi. W końcu dorośnie na tyle, że wyprowadzi się od ojca. Wtedy nie będę mógł ukradkiem jej się przyglądać. Nigdy o niej nie zapomnę. Uczucie, które do niej żywiłem nadal istnieje. Tli się w moim wnętrzu odbierając mi zdrowy rozsądek. Już chyba wolałbym nigdy nie przeżyć z nią tych wszystkich pięknych chwil. Przynajmniej nie miałbym za czym tęsknić.
Nie wiem dlaczego wypowiedziałem tych sześć słów na głos. Wynika to pewnie z tego, że nasza rozmowa była luźna i taka jak kiedyś. Moja czujność została uśpiona.
Nie mogłem dłużej patrzeć na to jak ze zdziwienia lekko rozchyla wargi, a jej oczy błyszczą. Dlatego wstałem i tak po prostu wyszedłem, a jesienne powietrze owiało moje ciało. Z poważną miną patrzyłem na tłum ludzi, który na mój widok zaczął szaleć. Flesze błyszczały, a fanki krzyczały. Mimo tego wszystkiego ja marzyłem tylko o jednym. Chciałem ją przytulić.
-Miło mi was widzieć. – mówię do mikrofonu, który wcześniej zamontował Zayn. Wysilam się na lekki uśmiech, który pewnie bardziej wygląda jak grymas. – Wiem, że pewnie dziwi was to, że w ogóle tu jestem. Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Zostałem uprowadzony. Przetrzymywano mnie jakiś czas dodatkowo podłożono zwłoki kogoś innego, tak aby wywołać ogóle zamieszanie. Widziałem w telewizji uroczystość, w której mnie żegnano. Nie mogłam patrzeć na ból w oczach moich bliskich, ale ich słowa sprawiły, że stałem się silniejszy. Wiedziałem, że jestem kochany i mam dla kogo żyć. Gdyby nie oni pewnie już więcej nie zobaczylibyście mnie. – Biorę głęboki wdech i patrzę na tych wszystkich ludzi, który są w tej chwili zadziwiająco cisi. Czekają na to co powiem dalej. – Jeśli chodzi o One Direction to robimy wszystko, aby zostało reaktywowane. – Fanki zaczynają płakać i zachowywać się jeszcze głośniej. – To by było na tyle. – szepcze i wchodzę do pomieszczenia, w którym nie ma już tylko samej Victorii. Zbiegła się reszta, która właśnie ze zdziwieniem przygląda mi się. Choć jestem pokręcony, to przeważnie robiłem to co mi kazano, ale nie tym razem kiedy uciekałem przed osobą, którą najbardziej na świecie pragnąłem zamknąć w moich objęciach.
Perspektywa Victorii
-Dobra robota, synu. – odzywa się mężczyzna stojący obok mnie. Też chciałam powiedzieć coś na temat jego przemowy, ale w ogóle nie mam pojęcia o czym on mówił. Cały czas analizowałem jego słowa. Dobrze wiedziałam, że wcześniej byłam z nim naprawdę blisko i w jego oczach często widzę ból i tęsknotę wynikającą z tego, że nie będziemy już razem, ale nigdy nie myślałam, że ma nadzieję, na to, że ponownie się w nim zakocham. Jest w nim to coś co sprawia, że mnie do niego ciągnie, ale na chwilę obecna nie potrafię wyobrazić sobie tego, że jesteśmy razem.
-Miałeś czekać. – zauważa Jonathan.
-Tak wiem, ale to się strasznie przedłużało, a ja chciałem to mieć jak najszybciej za sobą.
-Mam nadzieję, że to coś zdziała i w końcu sobie pójdą. – mówi Perrie. – Za dwie godziny mam próbę, a głupio byłoby gdybym się spóźniła.
4 godziny później…
-To który film? – pyta Zayn.
-Kurwa! Zróbcie z tym coś w końcu, a nie włączacie filmy! Przecież przez ten hałas nie da się nic oglądać! – krzyczę nie mogąc już się powstrzymać.
-Torii ma racje. Nie możemy dłużej tego tolerować. – odzywa się Liam.
-Nie wierze, że nie masz jakiś znajomości. Nie wiem zadzwoń, po jakiegoś kumpla z ochrony, czy po głupią policję. – zwracam się do Jonathana.
-OK. – Bierze telefon i wychodzi do kuchni.
-Czy tylko ja mam wrażenie, że ja jedyna myślę w tym domu?! Przecież już dawno powinniście pozbyć się tego tłumu. Na co wy czekaliście?!
-Wierz mi już dość dużo razy widzieliśmy tego typu zadymy. To, że przyjedzie tu ktoś z ochrony wywoła jeszcze większe zamieszanie. Paparazzi zmyją się od razu, ale gorzej z fankami. Niektóre potrafią być naprawdę nieobliczalne. – stwierdza Louis.
-To jest nienormalne szaleć za kimś kogo nigdy w życiu się nie widziało.
-One właśnie mają nadzieję, że nas zobaczą. Dlatego tu są. – mówi lekkim tonem Harold.
-A wy na tym zarabiacie. – mruczę pod nosem.
-Wiem, że do kitu to brzmi, ale właśnie tak jest.
-Załatwione. Niedługo powinni być. – mówi Jace od razu po wejściu do salonu.
-Oni czyli kto? – Niall odzywa się drugi raz od swojej przemowy. Jest okropnie milczący co nie wróży nic dobrego.
-Ochrona. Dziwili się, że dzwonimy dopiero teraz. – Marszy gniewnie brwi.
-Czyli, że oni wiedzieli co tu się dzieje, ale nie raczyli ruszyć swoich opasłych tyłków żeby nam pomóc.
-Tu chodzi o to, że skoro nic bezpośrednio nie zagraża naszemu życiu to nie mają obowiązku się tu zjawiać. Myśleli, że mamy jakieś większe plany, że trzymamy ten tłum w niepewności, bo chcemy im coś jeszcze przekazać. Jeśli chodzi o to skąd wiedzą o tym co tu się dzieje to kazali nam włączyć telewizor na obojętnie jakim kanale.
Biorę pilot do ręki, bo wiem, że ci wszyscy ludzie działają na jakiś opóźnionych obrotach i minię trochę czasu zanim się ruszą. Od razu przed oczami staję nam ten sam dom, w którym prosto mówiąc jesteśmy uwięzieni. Na dole jest informacja, która głosi: Niall Horan żyję!!! Nie słucham tego co mówi reporterka, bo zapewne nie dowiedziałabym się niczego nowego. Najbardziej uderza mnie to co dzieję się za nią. Dziwię się jak ci wszyscy ludzie mogą oddychać w takim ścisku. Dodatkowo wiele z dziewczyn jest roztrzęsionych i czerwonych od płaczu. Wnioskuję, że to łzy radości. To nieprawdopodobne jakie ważne dla niektórych jest życie jednego człowieka. Oglądając ich przesłuchania odrobinę rozumiem te wszystkie fanki. Każdy z nich ma w sobie coś wyjątkowego, co sprawia, że nie możesz koło niego przejść obojętnie, ale kiedy połączysz ich w całość może się równać z bombą atomową.
-Naprawdę trzeba coś z tym zrobić. Przecież zrobią sobie jeszcze krzywdę. – mówi Daniell troskliwym głosem. Już wcześniej zdążyłam przyzwyczaić się do tego, że dziewczyna najchętniej uratowałby cały świat od głodu, smrodu i ubóstwa.
-Pozostaje nam tylko czekać. – odzywa się Harry. Po chwili Louis wybucha śmiechem. Wszyscy spoglądają na niego zdziwieni. Obserwujemy jak wyraz jego twarzy diametralnie się zmienia, a po jego policzkach zaczynają płynąć łzy. Styles obejmuję go i coś do niego szepcze.
-Lou co się dzieje? – pyta Jonathan, na którego twarzy maluję się troska. Musi być naprawdę zżyty z tymi chłopakami.
-Dokładnie to samo powiedział lekarz, kiedy zapierałem się, że na pewno pomylili Eleanor z kimś innym. – odpowiada po chwili. Potem ze zdziwieniem patrzę jak reszta zespołu dołącza do uścisku i od razu robi mi się cieplej na sercu. Chyba nawet moja przyjaźń z Maxem nie jest taka piękna jak ich.
***
Perspektywa Nialla
2 godziny później…
-A ty nie idziesz? – pyta dziewczyna, a ja czuję się lekko zakłopotany. Zapewne moje policzki pokryły się już różem. Wcześniej nigdy nie zadawała takich pytań. Normalne było to, że zostawałem dłużej od reszty.
-Nie mam dziś nic ciekawego do roboty, a nie lubię siedzieć sam w pustym domu. – odpowiadam ostrożnie.
-Czyli wcześniej to było normalne? – Unosi brwi pytająco.
-Tak.
-Co wtedy robiliśmy?
-Nie wiem czy chciałabyś wiedzieć. –Widzę jak wyraz jej twarzy momentalnie się zmienia. Dopiero teraz przypomina sobie, że wcześniej byliśmy parą i jakie rzeczy robią tacy ludzie.
-Rzeczywiście. Oszczędź mi szczegółów. – Uśmiecha się lekko. Co w jej nowym wydaniu wygląda zadziwiająco nieśmiało. – Też czuję, że będzie mi się nudzić, więc możemy obejrzeć jakiś film.
-Zabrałbym cię do kina, ale zważając na obecną sytuację, lepiej nie.
-Jeszcze pomyślałabym, że to randka. – Boże, czy ona ze mną flirtuję!? Moje serce od razu przyśpiesza, a jej uśmiech diametralnie się zmienia. Jak ja kocham to jak zalotnie unosi kąciki swoich ust.
-Tego bym nie chciał. - Nieraz słyszałem, że moje oczy się świecą. Dzieje się tak tylko wtedy kiedy jestem naprawdę szczęśliwy. Jestem pewien, że w tym momencie jest tak samo.
***
Siadając na kanapie wzrokiem niemal wypalam dziurę w przestrzeni, która jest pomiędzy nami. Najchętniej w parę sekund zmniejszyłbym ją.
Film trwa już od dobrych paru minut, ale ja w ogóle nie potrafię się na nim skupić. Czasami zamykam oczy i wsłuchuję się w miarowy oddech, który czasami lekko przyśpiesza, kiedy dziewczyna się boi. Mimo to jest naprawdę dzielna. Specjalnie wybrałem najstraszniejszy horror mając nadzieję, że wpadnie w moje ramiona.
Czasami spoglądam na nią. Wzrokiem badam linie jej szczęki, prosty nos lekko zaokrąglony na czubku oraz koniuszki jej oczu, których koloru nie mogę dojrzeć. Na wpatrywaniu się w nią mógłbym spędzić resztę mojego życia, albo przynajmniej resztę filmu, ale wiem, że nie mogę. Na pewno zorientowałaby się i luźną atmosferę szlak by trafił.
***
Perspektywa Victorii
~3 wrzesień~
-Gotowa? – pyta Jonathan stojąc przy drzwiach wejściowych. Czeka na mnie już dobrych pięć minut dlatego jestem bardzo zdziwiona brakiem zniecierpliwienia wypisanego na jego twarzy.
-Tak. – odpowiadam. Dzisiejszego dnia jedziemy do specjalnej kliniki, która przeprowadzi parę badań, które powiedzą nam czy została uszkodzona tylko część mojego mózgu, która odpowiedzialna jest za zapamiętywanie twarzy, imion oraz wszystkiego co z tymi osobami się wiąże, czy dodatkowo zapomniałam wszystko czego nauczyłam się w szkole. Trudno jest mi sobie wyobrazić, że parę lat męczyłam się z kartkówkami i sprawdzianami po to tylko, żeby jakiś czas później tak po prostu to wszystko uleciało.
Wsiadamy do jego chyba już dziesiątego samochodu, a mianowicie czerwonego BMW. Od razu uderza mnie przyjemny zapach czystej i sterylnej skóry, którą wyłożone są fotele. Czasami mieszkanie w tak wielkim mieście jakim jest Londyn ma swoje zalety. Praktycznie nie trzeba wyjeżdżać z miast aby załatwić wszystkie potrzebne sprawy. Szkoda, że nie pamiętam momentu, w którym zobaczyłam go pierwszy raz. Ciekawa jestem co wtedy poczułam. Nie mam pojęcia czy marzyłam o tym, aby go zobaczyć, czy też nie. Znów nachodzi mnie to okropne uczucie, kiedy wiem, że znam odpowiedź na to pytanie, ale kryje się ono w odległym zakamarku mojego umysłu, albo co gorsza całkowicie została zniszczona.
Włączam radio i słysząc jakąś heavy metalową piosenkę, której nie pamiętam podkręcam głośnik. Widzę jak mój ojciec się krzywi i dosłownie po sekundzie muzyka staję się cichsza. Nie odpuszczam i znów łapię za pokrętło. Miałam nadzieję, że odpuści, jednak tak się nie stało. Ostre brzmienia zostały zamienione na powolną muzykę klasyczną, od której zaczęło mnie mdlić. Jedno jest pewne swoim uporem spokojnie może konkurować razem ze mną.
                Po staniu w paru korkach jesteśmy na miejscu. Na początku tak naprawdę nie zdaję sobie sprawy z tego co oznacza tłum, który jest zebrany przed kliniką. Dopiero po wyjściu z samochodu wszystko układa się w jedną całość. Niektóre dziewczyny zaczynają piszczeć, ale przez ten niemiły dźwięk przebijają się słowa, które ranią mnie jak ostrze.
                -Dlaczego nie zginęłaś w tym wypadku?!!!!
                -To przez ciebie Niall został uprowadzony!!!
                -Chciałaś go tylko dla siebie!!!
                -Wredna suka!!!
                -Nie masz prawa żyć!!!
                Błąd.
                Te słowa nie ranią. Są jedynie zbiorem liter.
                Najgorszy jest ton ich głosu, który sprawia, że naprawdę zaczynam wierzyć, że nie powinno być mnie na tej ziemi.
                Dopiero po wejściu do środka przestaję skupiać się tylko na jednej rzeczy. Nie mam pojęcia jakim cudem zmusiłam moje mięśnie do pracy, ale w tej chwili wiem, że moje całe ciało drży. Jednym słowem jestem przerażona.
                -Już dobrze. – szepcze do mojego ucha ojciec i przytula mnie do swojej piersi kołysząc uspakajająco. – Nie przejmuj się tym. Tak zawsze jest. Te osoby wcale nie myślą tak. One po prostu są o ciebie zazdrosne.
                -Ale co ja im takiego zrobiłam? – pytam zduszonym głosem.
                -One oddałyby wszystko żeby tylko być na twoim miejscu. Chciałyby poznać chłopaków i traktować ich jak zwykłych znajomych. Marzą o tym aby, któryś z nich je zauważył. Ty to wszystko miałaś. Można powiedzieć, że jeszcze z nawiązką.
                -One nie wiedzą, że wszystko się zmieniło?
                -Wszyscy wiedzą, że straciłaś pamięć, ale niektórzy sądzą, że to nie prawda. Myślą, że robimy to tylko i wyłącznie do rozgłosu.
                -To byłoby okropne.
                -Robiliśmy wiele złych rzeczy, które naprawdę pomogły zespołowi. Nie możesz zapomnieć o tym, że nie jesteśmy święci. Ludzie doskonale o tym wiedzą. Chyba odpuścimy sobie te badania. Zadzwonię po ochroniarza i zawiezie nas do domu. – Czuję jak zaczynam się trząść. – Spokojnie. Wyjdziemy od tyłu.
***
~6 wrzesień~
                Przez to wszystko zdążyłam już przepłakać parę nocy. Już wiem, że wcale nie byłam taka silna jak wcześniej mówił Niall. Cierpiałam za coś czego nie pamiętałam, w dodatku to nie było nic złego. Po prostu poszczęściło mi się i tyle. Doskonale o tym wiedziałam, ale jakiś upierdliwy głos w mojej głowie mówił, że nie zasługiwałam i nadal nie zasługuję na to wszystko.
***
                -Dzień Dobry. – szepcze mając nadzieję, że mój ojciec nie zauważy mnie. Ta nadzieja jest tak naprawdę złudna, ponieważ on reaguję zawsze tak samo. Najpierw odpowiada lekko zachrypniętym głosem, potem unosi głowę znad gazety przygląda mi się uważnie niekiedy mrużąc oczy, następnie kiwa zrezygnowany głową i mówi, że zrobi wszystko żebym nie cierpiała. Naprawdę staram się zakamuflować cienie pod oczami. Najwyraźniej nie do końca mi to wychodzi.
                -Usiądź. – mówi poważnym tonem, dlatego wykonuję jego polecenie.
                -Tak? – pytam kiedy przez dłuższy czas w ogóle się nie odzywa.
                -Mam propozycję.
                -Jaką?
                -Jeśli tylko się zgodzisz rzucę tę pracę i wrócimy do Polski. – Jego słowa wywołały w mojej głowie serie obrazów, w której znajduję się Max. Byłabym tak bardzo blisko mojego przyjaciela. Wszystko wróciłoby do starego porządku. Fakt brakowałoby tam jednej osoby, ale w końcu mogłabym wbić sobie do głowy, że ona nie wyjechała na jakieś wakacje, że już nigdy nie wróci. Tylko, że to wszystko nie było takie piękne jak się wydaję.
                -Ale przecież nie możesz ich tak zostawić.
                -Właśnie, że mogę. Nie jestem ich prawowitym menagerem, jedynie zastępcą. Paul przez to, że bardziej zajmował się firmą ochroniarską nie miał na to czasu, dlatego postanowił mi zaufać i oto jestem.
                -Na pewno tego chcesz?
                -Jeśli to by cię uszczęśliwiło. – Tak naprawdę w Londynie nie trzymało mnie nic. Fakt, że w bardzo krótkim czasie polubiłam piątkę tych zwariowanych chłopaków oraz ich dziewczyny, ale to nie znaczy, że przez nich nie mogę wrócić do domu.
                -Tak,zgadzam się.
***
                -Jace! Powiedz w końcu o co ci chodzi, bo najpierw zwołujesz nas tu, a teraz milczysz jak grób. Wyduś to z siebie. – odzywa się zniecierpliwiony Zayn.
                -Wiecie, że jesteście dla mnie bardzo ważni i traktuję was jak synów?
                -Pewnie. – mówią niemal jednocześnie co sprawia, że uśmiecham się lekko.
                -Byliście jedynymi osobami dzięki, którym tak boleśnie nie odczuwałem braku rodziny, ale teraz chłopacy nadszedł czas. Coś się kończy, aby coś mogło się zacząć.
                -O czym ty mówisz?! – niemal wykrzykuję Liam, upuszczając widelec na talerz co powoduję nieprzyjemny trzask.
                -Wracam do Polski. – Widzę, że stara się utrzymać poważny wyraz twarzy, ale w głębi duszy cierpi i wiem, że ma ochotę się rozpłakać. Dopiero teraz mogę zauważyć jak dużo dla niego znaczy ta zgraja debili i nie mogę uwierzyć w to, że poświęca wszystko dla mnie.
                -To jakiś żart tak? – pyta Louis śmiejąc się cicho, tak jakby czekał na to aż ktoś wykrzyknie, że to Prima Aprilis.
                -Pewnie ukrył gdzieś kamerę i wstawi ten filmik do neta. Już ja ją znajdę. – mówi Harry, a z jego ust wydobywa się nerwowy chichot.
                -Chłopcy, jestem poważny. Naprawdę wyjeżdżam.
                -Ha… a kto niby będzie naszym menagerem?! – odzywa się Liam.
                -Paul, przecież to oczywiste. Chłopacy naprawdę mi przykro.
                Po chwili Niall gwałtownie wstaję co powoduję, że krzesło przewraca się, a sok w niektórych szklankach wylewa się. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że nie brał udziału w rozmowie.
                -Tyyy… - wskazuję palcem na Jonathana. – Przykro ci!!!!??? Lepszego kawału nigdy w życiu nie słyszałem!!!
                -Niall uspokój się. – mówi ostrożnie.
                -Ja mam się uspokoić?!!! Kiedy osoba, która była dla mnie ważna robi mi takie świństwo?!!! Od początku nie podobało ci się to, że jestem z Victorią, a teraz masz pełne pole do popisu!!!
                -Nie mów bzdur synu.
                -Teraz synu, tak? Szkoda, że nie pomyślałeś o tym wcześniej kiedy planowałeś wyjazd!!!
                -Niall, to wszystko dla niej. Ja też nie chciałem wyjeżdżać, ale ona dłużej nie może tu być. Fanki są jeszcze gorsze niż kiedykolwiek wcześniej.
                -Jakoś dawaliśmy sobie radę. Przecież ona jest silna!!!
                -W tej chwili jesteś pieprzonym egoistą. – odzywa się Zayn.
                -Ja pieprzonym egoistą?! Czyli chcecie, żeby tak po prostu wyjechali?!!!
                -Oczywiście, że nie chcemy, ale to ich życie. Nie można nikogo zmuszać do tego aby został tam gdzie my tego chcemy. Pomyśl o tym, że jej tam będzie lepiej. – wtrąca się Liam.
                -Odejdę z zespołu.
                -To nic nie da. Nawet wtedy kiedy One Direction przestało istnieć fanki nie dawały za wygraną.
                -Ale przecież to kiedyś się zmieni.
                -Kiedyś, ale podaj dokładną datę. Za ile? Za 5, a może 10 lat. Pozwól jej żyć tak jak chce. – mówi spokojnie Harry, a ja mam wrażenie, że z jego ust pierwszy raz popłynęły jakieś głębokie i sensowne słowa.
                -Przecież on ją zmusił do tego. Nagadał jej bzdur i tyle!!!
                -Niall, ja naprawdę chcę wracać. – szepcze.Wiem, że tym okropnie go ranie, ale kłamstwo byłoby dla niego gorsze.

************************************************************************
Jak tam prezenty na Mikołajki? :)


Ja zrobiłam pewien dla was.
Na moim drugim blogu już pojawił się nowy rozdział >>> Who I am?
Na mojej podstronie za chwilę pojawi się specjalna niespodzianka >>> PODSTRONA

<3

20 komentarzy:

  1. Mam lzy w oczach . Piekny ci wyszedl

    OdpowiedzUsuń
  2. Niall się nieco wkurzył, ale prawdę mówiąc to go jak najbardziej rozumiem. Ja sama nie wiem jakbym zareagowała, gdyby osoba, z którą byłam w związku nagle przestałą mnie pamiętać i chciała mnie opuścić...
    Mogę im tylko kibicować, aby wszystko wróciło do normy :))
    Effy (Dangerous Darkness)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dość, że go nie pamięta, to jeszcze chce wyjechać? Nic dziwnego, że Niall nie wytrzymał i się wkurzył. Mam nadzieję, że zrozumie jak ważni są dla niej chłopcy i wróci szybciej niż wyjedzie xd
    Pozdrawiam
    @Glodny_Nialler

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutny, genialny, porażający, wspaniały, zaskakujący i przeraŻający. Ten rozdział jest pełen sprzeczności tak jak sprzeczne są sygnały które Vicky wysyła Niall'owi. Ale w końcu jest nastolatką, nie dziwię jej się zbytnio.
    Jestem ciekawa, czy prędzej Horan odwiedZi Polsce czy Victoria wróci do Londynu. No chyba że masz kompletnie inny pomysł :))
    Oczywiście nie mogę doczekać się nowego postu :) Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem i Vicki i Nialla, kurczę co teraz jak ona wyjeżdża :C zakładam, że wróci do nich XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Cię i nienawidzę jednocześnie ! Dlaczego mi to robisz ?! Początek rozdziału był taki piękny że bawett już pomyślałam że Vicky znów będzie z z Niall'em a ty jedno wielkie BOOM i koniec... Czekam na next'a i mam nadzieję że pojawi się dość szybko bo zakończenie tego rozdziału jest genialne i juz tylko myślę o tym co będzie w kolejnym. Mam nadzieję że Horan o nią w końcu zawalczy ! No a Vicky albo odzyska pamięć albo znów się w nim zakocha czy coś xD
    Ps. Przepraszam że nie skomentowałam poprzednniego rozdziału ! Życzę dużooooo weny na wszystkie twoje blogi :) / Lulu

    OdpowiedzUsuń
  7. Płaczę!!! :'(

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego mi to robisz? Dlaczego sprawiasz, że po każdym rozdziale u ciebie mam tak ogromny mętlik w głowie?
    Ja rozumiem, naprawdę rozumiem decyzję Vicky i Jace'a, ale czemu? Dlaczego nikt nie pomyślał o biednym Niallu? Znaczy jasne, Jace pewnie myśli, że będzie mu łatwiej, gdy nie będzie musiał jej widywać, ale ja tak bardzo czekam na to ich szczęśliwe zakończenie, a ono nie następuję i każdy rozdziałem jest dla mnie zagadką, zaskoczeniem, ale i zawodem. Nie bierz tego do siebie, bo kocham twój sposób pisania i to opowiadanie i samo to, że się tak ekscytuje, mówi o tym, jak dobrą robotę wykonałaś, chodzi po prostu o moje biedne serduszkom, które coraz bardziej czeka na szczęśliwe zakończenie, którego nie ma. Wiesz, że prawie płaczę, pisząc ten komentarz? W sensie mam łzy w oczach i wielką gulę w gardle, a nienawidzę siebie w takim stanie.

    W każdym razie kocham cię, jesteś niesamowita, nie zapominaj, twój prezent jest najlepszym Mikołajkowym prezentem, choć trochę smutnym, a może po prostu ma mnie sprowadzić na ziemię? Nieważne! Do kolejnego, buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezuuu. Nie. Ona nie może tam jechać. Nie nie i jeszcze raz nie. 3x na nie. Dziękujemy. Ja pierdole. Oba musi tam zostać. Jak ona może zostawić Nialla ??? Hmm?? Nie rozumiem tego! Błagam. Powiedz mi ,że ona sobie juz niedługo to wszystko przypomni no. Tak nie może być. Wszystko ma być dobrze. Przecież oni oboje się dalej kochają no. Nie rozumiem.


    Kocham cię i życzę powodzenia xxxz
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wierze... nie no ja na prawde nie rozumiem jak Ty możesz im to robić.. przecież Niall matko on sie teraz załamie nie no nie no zepsułaś mi życie i dlatego koniecznie to wszystko ma się jakoś wyjaśnić i właśnie dlatego kochana czekam na następny rozdział :**
    ale to jest... grrrrrrr chamstwo tyle przeszedł, nie zdziwiła bym sie jakby się chciał zabić po jakimś czasie czy coś.. ;<

    OdpowiedzUsuń
  11. Rany dlaczego? Powiedz, że jak wyjedzie do Polski to pamięć jej wróci i przyjedzie do Londynu do Nialla.. Proszę.
    @angela_dudek

    OdpowiedzUsuń
  12. NIech oni nie wyjezdzają ;( Rozdział cudo + czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jak zwykle genialny. :))
    Czekam na kolejny. xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Aww :( Smutasny. Jak zawsze super :*

    OdpowiedzUsuń
  15. po prawie każdym rozdziale płaczę ;cc to jest super i to w twoim blogu cenię. jest bardzo dużo uczuć. raz jest wesoło a raz smutno i oby było tak dalej ;333 ciekawe czy wyjedzie oby Niall o nią zawalczył i w to wierzę i co się stanie dalej z zespołem ;p Ciekawość mnie zżera . czekam na nexta i nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG!! JFYVDJCGXKEVI JA CHCE NASTĘPNY BO UMRE Z CIEKAWOŚCI!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Fenomenalny rozdział.
    To tło jest wspaniałe! ♥
    Zostałaś nominowana do Liebster Blogger Award.
    Pytania na blogu:
    http://1dpomojemu.blogspot.com/
    < W zakładce o nazwie konkursu>

    OdpowiedzUsuń
  18. GENIALNY! EPICKI! CUDOWNY! Tylko to mi się nasuwa.

    OdpowiedzUsuń
  19. Owwww. Mega! Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ej mo nie możesz mi tego zrobić. Jak ona wyjedźie to masakra

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, to bardzo wiele dla mnie znaczy xx