No i w końcu pojawiła się obiecana niespodzianka. Nie wiem, czy to wam się spodoba, nie wiem może oczekiwaliście czegoś bardziej ciekawego, kreatywnego.
Zazwyczaj wstawiam rozdział raz na tydzień, ale ten jest już drugim w tym tygodniu. To taki mały prezent na zakończenie wakacji :)
„Zawód miłosny może zmienić ludzi w potwory przepełnione smutkiem.”
„Zawód miłosny może zmienić ludzi w potwory przepełnione smutkiem.”
Mathias Malzieu
- Mechanizm serca
~11 marzec~
Perspektywa Louis’a
-Harry nie widziałeś gdzieś
Victorii?! – krzyknąłem w kierunku chłopaka starając się zagłuszyć głośną
muzykę.
-A co mnie obchodzi gdzie ona
jest? Mam jej już dość.
-Nawet nie wiesz o co jej
dokładnie chodzi, a oceniasz ją. Tak naprawdę tylko Niall wie co się dzieje,
ale nic z niego nie idzie wyciągnąć. Przecież dobrze wiesz co on do niej czuje.
Nie wiem co się z tobą stało Harry. – Pokręciłem z niedowierzaniem głową.
Miałem już odchodzić kiedy złapał mnie za rękę.
-Pomogę ci jej szukać. – odparł.
Od razu uśmiechnąłem się z ulgą.
Już z daleka widziałem załamanego
Nialla. Jego głowa była oparta o ręce. W akcie desperacji dłonie wplótł w
blond włosy. Stwierdziłem, że nie można tak tego zostawić, że trzeba do niego
podejść. Myślałem, że popychając ich w swoje objęcia pomogę im jakoś. Niestety
najwyraźniej coś nie wypaliło.
-Ej młody co jest? – Bardzo
rzadko zwracałem się do niego w ten sposób. Wiedziałem, że irytuję go to.
-Domyśl się. – wymruczał ledwo
zrozumiale.
-Sorry nie jesteśmy wróżkami.
Musisz nam powiedzieć. – odezwał się Styles.
-Znów zrypałem sprawę.
-Jak?
-Działałem za szybko. Chyba się
wystraszyła i uciekła, a teraz nie wiem gdzie jest.
-Mi ona raczej nie wygląda na
taką strachliwą. Niezła z niej…ałł! – W porę zdążyłem uderzyć go w bok. Aby
bardziej podkreślić swój gest spojrzałem na niego złośliwie.
-Nie widziałeś w którym kierunku
biegła? – zapytałem.
-Nie, byłem tak zdziwiony tym co
się dzieję, że nie mogłem się nawet ruszyć. – Chłopak na chwilę podniósł wzrok.
Zauważyłem jego zaczerwienione oczy.
-Znajdziemy ją, a ty w tym czasie
się ogarnij. Ona nie może widzieć, że płakałeś. Będzie miała wyrzuty sumienia,
a tego chyba nie chcesz?
Pokiwał głową i wstał kierując
się do łazienki.
Po godzinie przeszukiwania sali
stwierdziliśmy, że nigdzie jej nie ma. Sprawdzaliśmy nawet w damskiej toalecie.
Żaden z nas nie chciał tam wchodzić, dlatego zrobiliśmy losowanie orzeł i
reszka. Wypadło na młodego. Zwijałem się ze śmiechu kiedy wybiegł stamtąd jak
poparzony, ponieważ jakaś babcia zaczęła grozić mu torebką, która jak twierdził
wyglądała na naprawdę groźną.
Wyszliśmy na dwór. Pierwsze co w
nas uderzyło to chłód. Zaczęło już świtać. Za godzinę, na pewno będzie jasno.
Ulga, którą poczułem na widok
dziewczyny skulonej na ławce był nie do opisania. Szybko do niej podbiegłem.
Chciałem ją przytulić, ale zaczęła się szamotać.
-Hej to ja. – powiedziałem
łagodnie. Nie uszło mojej uwadze to, że jest strasznie wyziębiona. Zdjąłem z
siebie marynarkę i okryłem nią jej drobne ciało. Przytuliłem ją i do ucha
wyszeptałem - Już dobrze. Nie płacz. – Moje spojrzenie spotkało się z Harrym. W
tej sytuacji nawet w jego oczach dostrzegłem żal. Było mu szkoda dziewczyny. Czułem
jak jej ciało trzęsie się od szlochu.
-Harry zostaw nas samych. –
wyszeptałem, tak jakbym bał się, że wystraszę dziewczynę.
-No pięknie! Najpierw mnie
ciągasz za sobą, a później spławiasz!?
-Proszę cię nie teraz. – Znacząco
spojrzałem na dziewczynę, która kurczowo trzymała się mojego ramienia.
Zmarszczył brwi i odszedł bez słowa. – Poszedł sobie. Teraz możesz mi
powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.
-Jaaaa nie wiem co się ze mną
dzieje.
-Jak to nie wiesz?
-Nie udawaj, że tego nie
zauważyłeś. Było dobrze, to znów musiało się spieprzyć.
-Dlaczego się tak dzieje?
-To przez to, że przy nim czuję
się inaczej. – Nie musiała mówić przy kim. Dobrze wiedziałem o kogo chodzi.
-Jak?
-Zapominam o wszystkim. Nie mogę oderwać oczu od tych jego cholernie piękne tęczówki i mam ochotę cały czas być w niego
wtulona. Moje serce wali jak oszalałe jeśli go widzę, a kiedy chcę mnie
pocałować mam wrażenie, że za chwilę dostanę zawału. Oczywiście nie dochodzi do
tego, bo od razu budzę się z transu. Wiem, że nie powinnam.
-Dlaczego nie powinnaś?
-Bo jesteśmy przyjaciółmi!
-Torii to bardzo dobrze. Przyjaźń
jest podstawą udanego związku. Jeśli ktoś przeskoczy ten etap później może się
okazać, że mylił się co do drugiej osoby. Powinnaś się cieszyć, że najpierw tak
dobrze go poznałaś, a dopiero później zakochałaś się w nim. – Kiedy zesztywniała
w moich ramionach zdałem sobie sprawę z tego, że powiedziałem o jedno słowo za
dużo.
-Wcale nie jestem w nim
zakochana! – Puściła moje ramię i posłała złe spojrzenie.
-Miłość dopada każdego prędzej
czy później. Nie możesz się jej bać.
-A kto powiedział, że się jej
boje? – Gniewnie zmarszczyła brwi.
-Inaczej nie zachowywałabyś się
tak. Jesteś dla wszystkich wredna, bo pragniesz tego uczucia, ale boisz się
zranienia. Tak naprawdę jesteś zła sama na siebie.
-Skąd ty to wszystko wiesz? –
zapytała z zdziwieniem wypisanym na twarzy.
-Po prostu jestem dobrym
obserwatorem.
-Hmm ciekawe co by powiedziała El
gdyby dowiedziała się o tym, że przyglądasz się innej dziewczynie.
-Błagam, nie mów jej o tym. To
zniszczy nasz związek! – Upadłem przed nią na kolana. Chciałem rozśmieszyć ją
tym. Słysząc jej melodyjny śmiech z zadowoleniem stwierdziłem, że dopiąłem
swego.
-Dobrze, dobrze kmieciu. Okaże ci
tą miłosierność, ale w zamian musisz przynieść mi zabitego dzika.
-Tak jest o pani! – krzyknąłem i
zacząłem całować jej dłonie. Dziewczyna zwijała się ze śmiechu.
-Głupek! Przez chwilę myślałam,
że w końcu wydoroślałeś!
-Jak na razie nie mam takich
planów.
-Dobra Piotrusiu Panie idź do
swojej Wendy, bo na pewno się o ciebie martwi.
-OK, ale choć ze mną. Przecież
zamarzniesz.
-Nie ja tu jeszcze posiedzę i tak
została jeszcze tylko godzina. Poza tym chcę zobaczyć wschód słońca. – Głową
wskazała różowiejące niebo.
-OK to ja zmykam, tylko nigdzie
się nam już nie uciekaj, bo nie chcę mi się bawić w chowanego. Jeszcze pamiętaj.
Kto jak kto, ale na pewno Niall cię nie skrzywdzi. – Pocałowałem ją w czoło i
wszedłem wprost na sale, na której panował okropny hałas. Minęła chwila zanim
przyzwyczaiłem się do zapachu alkoholu i potu.
Perspektywa Max’a…
-Max wszystko w porządku? –
zapytała Marta. To, że zgodziła się usiąść ze mną w stołówce było dla mnie
wielkim osiągnięciem. Mimo, że zgodziła się już parę razy umówić się ze mną po
szkole, to wśród naszych rówieśników unikała mojego towarzystwa jak ognia. Stwierdziła,
że chcę tylko uniknąć zbędnych plotek na nasz temat.
-Tak tylko się zamyśliłem.
-Gdybym mogła ci jakoś pomóc…
-To ja spieprzyłem sprawę i sam
muszę ją jakoś naprawić.
-Podobno jeśli się komuś wygadasz
to poczujesz się lepiej.
-OK, w takim razie pamiętasz jak pierwszy raz się
umówiliśmy.
-Tak, ale co to ma do rzeczy?
-Właśnie wtedy miałem lecieć do
Londynu, do Victorii. Zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że nie mogę
przyjechać, bo umówiłem się w tobą. Zdenerwowała się. Nie widzieliśmy się od
paru miesięcy. Bardzo za nią tęskniłem, ale nie mogłem odpuścić tego spotkania.
-Mogłeś mi powiedzieć. Przecież bym zrozumiała.
-Mogłeś mi powiedzieć. Przecież bym zrozumiała.
-Bałem się, że później nie
będziesz miała na to ochoty. Wolałem nie ryzykować, a teraz ona się do mnie nie
odzywa. Nie odbiera telefonów, nie odpisuję na SMS-y...
-Tak bardzo mi przykro. To
wszystko moja wina.
-Wcale nie. Gdybym miał wybrać
znów, nie zmieniłbym mojej decyzji. Strasznie mi na tobie zależy. – Pod wpływem
impulsu nakryłem jej dłoń swoją. Od razu zalała mnie fala ciepła. Na początku
dojrzałem w jej oczach przerażenie, ale później uśmiechnęła się do mnie. Moja
ulga była nie do opisania. – Co powiesz na spacer po szkole?
-Nie mam nic przeciwko. – Uśmiechnęła
się jeszcze szerzej. Pierwszy raz w życiu poczułem motylki w brzuchu. Myślałem,
że takie rzeczy przytrafiają się tylko dziewczyną.
Parę godzin później…
-Victoria musi być dla ciebie
kimś naprawdę ważnym skoro tak bardzo się o nią martwisz.
-Tak. Znamy się praktycznie od
zawsze. Moje pierwsze wspomnienia były związane z nią. Rozumiesz, że w wieku 5
lat oświadczyłem jej się? To było przekomiczne.
-Nigdy nie byłeś w niej
zakochany? – Ręce świerzbiły mnie, aby spleść swoje palce z jej. Tak aby
pokazać jej, że tak naprawdę tylko w niej jestem zakochany.
-Nie nigdy! To by było okropne.
Jest dla mnie jak siostra. Kocham ją, ale jest tylko moją przyjaciółką.
-Tyle o niej opowiadasz, że czuję
się jakbym ją znała. Wcześniej myślałam, że jest straszną jędzą, do której nikt
się nie chcę zbliżać.
-Tak, jest wredna, ale wcześniej
taka nie była. Chyba wiesz, że kiedyś była z Damianem.
-Tak, oczywiście. To było
odkrycie roku.
-Złamał jej serce. Przez to stała
się inną osobą.
-Dobrze, że chociaż ty przy niej
byłeś. Gdybym była odważniejsza pewnie bym jej pomogła, ale szczerze powiedziawszy
trochę się jej bałam. – Jej delikatność obezwładniała mnie.
-Marta? – wyszeptałem.
-Tak? – spojrzała na mnie
pytającym wzrokiem. Albo zrobię to teraz albo nigdy. Delikatnie położyłem swoje
dłonie na jej talii. Widziałem odrobinę obawy w jej wzroku. Dobrze wiedziałem,
że jeszcze nigdy nie miała chłopaka, a co dopiero mówić o całowaniu.
Uspokajająco spojrzałem w jej zielone oczy, których nie zdobiły okulary. Była
ode mnie trochę niższa, dlatego musiałem się lekko schylić. Moja twarz była coraz
bliżej jej. Jeszcze nigdy tak bardzo nie denerwowałem się pocałunkiem z jakąś
dziewczyną. Ledwie musnąłem jej wargi. Wiedziałem, że na więcej na razie nie
mogę sobie pozwolić. Nadal stając bardzo blisko jej odsunąłem się delikatnie i
uśmiechnąłem w jej kierunku. Odwzajemniła uśmiech. – Mi na tobie też
strasznie zależy. – wyszeptała czyniąc mnie
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
Aaaaaaaaaaaaaaa i Liaś ma urodziny!!!! Wiem, że wy wiecie, ale dwudziestki nie obchodzi się codziennie.
Happy Birthday Daddy!!!!
Niespodzianka udała Ci się w zupełności. :D Nie przypuszczałam, że po powrocie do domu i sprawdzeniu aktualności blogowych zobaczę nowy rozdział tutaj! Nie masz pojęcia jak bardzo się ucieszyłam na jego widok, i w sumie nadal mam wielki smile na twarzy. Mi się spodobał jak najbardziej, jest ciekawie, jest kreatywnie, jest naprawdę super. :) Bardzo dobry pomysł z wprowadzeniem perspektywy Louis'a i Max'a, dobrze jest od czasu do czasu poczytać coś z innej perspektywy niż tylko głównej bohaterki. To bardzo miłe ze strony Lou, że tak się o nią martwił, i szukał jej wraz z Harrym, do tego potrafił porozmawiać z nią i choć trochę poprawić jej humor. Szkoda mi Niall'a, jest taki wrażliwy, i nawet takie małe sytuacje wpływają na niego, przez co jest smutny, i często płaczę..Kurcze, mogłabym się tak rozpisywać, i rozpisywać. Mam tyle w sobie pozytywnych emocji po przeczytaniu tego rozdziału, uh. :) Myślałam, że Max całkiem zapomniał już o Victorii, ale jednak tęskni za nią, i trochę żałuje tego, że nie przyjechał do niej. Fajnie, że tak się lubią z Martą i wgl. No nic, jedyne co powiem to rozdział jest fenomalny, niespodzianka Ci się udała tak jak pewnie planowałaś. :)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że Louis wydoroślał. Przestraszyłam się. Ale na całe szczęście nie (:.
OdpowiedzUsuńZachowanie Max'a jest chamskie w stosunku do Victorii :c Przyjaciele się tak nie powinni zachowywać.
Genialne jest ta historia i mam nadzieje, że Torii będzie w końcu z Niall'em. Smutno mi było jak przeczytałam, że płakał.
Ja od kiedy tylko wstałam to na tt spamowałam do Liaśka :).
Życzę weny :***
Olcia :D
my-judgement-is-clouded-1d.blogspot.com
*.*
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeeeeeeeee. NIeeeeee. NIE NIE NIE NIE! Ja chcę bezwzględną Tori T_T Ranisz mnie ;_; Ciesze się,że Max jest/będzie z Martą :3
OdpowiedzUsuńUrodziny Liama, a w rozdziale brak Liama.
OdpowiedzUsuńJaka ignorancja. XD
Awwwwwwwwwwwwwwwwww nowy rozdział! <3
OdpowiedzUsuńFajnie, że pojawiła się perspektywa kogoś innego niż Tori i Nialla. To sprawia, że jest ciekawiej.
Jejciu, jak strasznie szkoda mi blondasa. :< Jemu tak strasznie zależy, a tak cierpi. Niech Victoria przejrzy wreszcie na oczy i odrzuci ten strach przed miłością! :)
Oczywiście rozdział śliczny, czytam już któryś raz ;>
Do następnego!
Rozdział jest kjhggfhjj. Niesamowity. Jestem ciekawa czy będzie coś pomiedzy Vick a Niallem czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tą perspektywą Louis'a :) co do rozdziału, jest cudny, nic dodać nic ująć. Mam nadzieję, że Tori i Niall w końcu będą razem ;> fajnie, że Max jest z Martą xd
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialny *,* Po prostu nie wiem, co napisać xd
OdpowiedzUsuńNo i jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej miedzy Vicky a Niall'em. Żeby w końcu byli razem! ♥
Życzę weny i czekam na następny ;*
http://i-wish-i-knew-the-answer.blogspot.com/
http://socanwedoitalloveragain11.blogspot.com/
Jeny jakie cudowne skhkahlfgdkxnklx *_*
OdpowiedzUsuńBrak mi słów .
Nie mogę się doczekać co bedzie dalej!
http://closertotheedgeblog.blogspot.com/
Cudowny. jifnnenewnwnewnnf nie mogę się doczekać co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem zawsze tyle się rozpisuje, a dzisiaj tak krótko i nudno.
Mam dziś zły dzień ale lepiej o tym nie mówić. . . Dobra to pisz szybko i czekam na kolejny
+ KOCHAM I NEED YOUR LOVE! Blog z El strasznie mi się podoba. Who I am też jest mega *o*
Pozdrawiam xx
Ooo, jakoś nigdy nie wpadłam na to, żeby porównać Lou do Piotrusia Pana, ale idealnie pasuje :) Rozdział cudny, a zwłaszcza starsza pani z torebką :) Mam nadzieję, że Niall i Vick będą razem już niedługo, bo to, że kiedyś będą, to chyba oczywiste, nie? Czy nie??? Niech będą, pasują do siebie.
OdpowiedzUsuńUwielbia, no po prostu uwielbiam TAKIE niespodzianki ;)
OdpowiedzUsuńA zwłaszcza w Twoim wydaniu ;*
Vicky trochę nam sie otworzyła.. Jak miło ;D
Rozdział boski ;**********
Wspaniały rozdział .
OdpowiedzUsuńSądziłam, że niespodzianka będzie się tyczyła Nialla i Victorii.
Ale Max i Marta również mogą być.
Strasznie się cieszę, że w kończ się pocałowali.
Ach szkoda mi Torii..
Wspaniale, że Louis pomaga jej jak i Niallowi.
Kto wie, może kiedyś to ona będzie się budzić codziennie u jego boku?
Wszystko się może zdarzyć tak?
Przecież miłość jest nieobliczalna.
Przepraszam za krótki i późny komentarz :c
Pozdrawiam i życzę weny.