„Nie istnieje coś takiego jak przyjaźń między mężczyzną a kobietą w
naszym wieku. To po prostu niemożliwe, chyba że mówisz o kimś, kogo
znasz od wielu, wielu lat. Zwłaszcza niemożliwe w przypadku
nieznajomych”
Nicholas Sparks
- Wybór
~22 luty~
Po otwarciu oczu od razu
przepełnia mnie ogromny smutek. Po słowach Louis’a byłam pewna, że wszystko
naprawię. Przestanę bać się tego uczucia, że poproszę Niall’a o to aby mi
przebaczył. Najpierw odłożyłam to do końca imprezy, ale kiedy znów go
zobaczyłam ogarnął mnie strach.
A co jeśli on nie chcę mnie już
znać?
Postanowiłam, że przełożę to na
dziś, ale znów czułem, że nie dam rady. Boję się, że już nigdy nie będę w
stanie tego zrobić.
Zauważam, że jest już godzina 16.
Impreza trwała do godziny 5 rano. Kiedyś musiałam to odespać. Przypomniało mi
się, że zasnęłam już w busie. Ciekawa byłam kto mnie przyniósł do pokoju.
Od razu pomyślałam, że Niall.
Skarciłam się w myślach, dlaczego nie obudziłam się. Chciałabym to pamiętać.
Zaraz, zaraz przecież mógł być to ktoś
inny. Na przykład Louis, który bardzo przejął się moim losem.
Chcąc przestać o tym myśleć idę do łazienki. To co widzę w lusterku przeraża mnie. Moje oczy są całe czerwone i opuchnięte, na powiekach widać pozostałości mojego makijażu, a policzki zdobią czarne ślady łez. Szybko zmywam to z mojej twarzy i stwierdzam, że jest odrobinę lepiej. Nakładam trochę fluidu, oczu nie chcę już bardziej maltretować, dlatego rezygnuję z użycia jakichkolwiek kosmetyków do nich przeznaczonych. Na siebie zakładam szare spodnie jeansy, czarna bluzkę z napisem Jack Daniels oraz bordową bluzę. Jeszcze raz kontroluję mój wygląd w lustrze i chcę już wychodzić, ale zanim naciskam klamkę nachodzi mnie głupia myśl, aby ozdobić swoje nadgarstki dodatkowymi bliznami. Szybko przypominam sobie, że tutaj nie ma żyletek. Biorę parę głębokich wdechów i wychodzę z pomieszczenia.
Chcąc przestać o tym myśleć idę do łazienki. To co widzę w lusterku przeraża mnie. Moje oczy są całe czerwone i opuchnięte, na powiekach widać pozostałości mojego makijażu, a policzki zdobią czarne ślady łez. Szybko zmywam to z mojej twarzy i stwierdzam, że jest odrobinę lepiej. Nakładam trochę fluidu, oczu nie chcę już bardziej maltretować, dlatego rezygnuję z użycia jakichkolwiek kosmetyków do nich przeznaczonych. Na siebie zakładam szare spodnie jeansy, czarna bluzkę z napisem Jack Daniels oraz bordową bluzę. Jeszcze raz kontroluję mój wygląd w lustrze i chcę już wychodzić, ale zanim naciskam klamkę nachodzi mnie głupia myśl, aby ozdobić swoje nadgarstki dodatkowymi bliznami. Szybko przypominam sobie, że tutaj nie ma żyletek. Biorę parę głębokich wdechów i wychodzę z pomieszczenia.
Schodzę na dół, ponieważ mój
żołądek domaga się jedzenie. W salonie zastaję Lou, El, Harolda, Liama,
Nialla, Jonathana i ciotkę Margaret. Po chwili zauważam wychodzącą z kuchni
Daniell. Niesie ze sobą parę butelek wody i tabletki. Młodsza część towarzystwa
jest na niezłym kacu. Cieszę się, że mi nie udało się więcej wypić, bo pewnie
byłabym w takim samym stanie jak oni.
-A Zayn i Perrie gdzie? – pytam
zdziwiona ich nieobecnością.
-Ciszej! – Zatyka uszy Harold.
-Trzeba było tyle nie pić! –
podnoszę głos.
-Miej litość dziewczyno. – odzywa
się Louis. Jestem mu wdzięczna za to co zrobił dla mnie wczoraj, dlatego
wykonuję jego polecenie. – Nasza para
gołąbeczków jeszcze śpi. Nawet nie próbuj ich obudzić, bo to nie wykonalne. –
szepcze.
Idę do kuchnie. Robię sobie
jajecznicę i wracam do salonu. W telewizji leci jakaś nieznana mi komedia. Jest
tak przyciszona, że ledwie słyszę cokolwiek. Kątem oka dostrzegam jak Niall
patrzy na mój posiłek. Otwiera usta, po to aby je zamknąć. Pewnie chciał abym
go poczęstowała, bardzo często mnie o to prosił.
Cały wieczór mija nam w
milczeniu. Nawet Louis nie zabiera głosu. Po godzinie 20 jest nas coraz mniej,
wszyscy postanawiają, że czas odespać wczorajszy wieczór. Ziewam i stwierdzam,
że przydałoby mi się odrobinę więcej snu.
Wstaję ze swojego miejsca i idę
na górę. Na moje nieszczęście na horyzoncie pojawia się Niall wychodzący z
toalety. Oczywiście pierwsze co zauważam to to, że jest tylko w bokserkach.
Szybko odwracam wzrok. Muszę jeszcze obok niego przejść. Wstrzymuję oddech.
Udaję, że strasznie jestem zainteresowana niezliczoną ilością zdjęć widzących
na ścianie. Kiedy chłopak przechodzi obok mnie z ulgą wypuszczam powietrze. Po
to tylko, żeby po chwili dostać palpitacji serca. Łapie mnie za rękę i obraca w
swoją stronę.
-Mam już tego dość. -Tak dawno
nie słyszałam jego głosu, że mam ochotę się rozpłakać. Popycha mnie w stronę
ściany i kładzie ręce po bokach mojej głowy tak, że nie mam możliwości
ucieczki. Nigdy w życiu nie był w stosunku dla mnie taki brutalny. Uwielbiałam
w nim tą delikatność z jaką się ze mną obchodził co nie znaczyło, że trochę
odmiany mnie nie zadowoliło. – Tak nie może być Vicky. - To z jaką czułością
wypowiada znienawidzone zdrobnienie mojego imienia sprawia, że czuję jakby
brakowało mi tchu, a kiedy nachyla się nade mną mam wrażenie jakbym miała za
chwilę zemdleć. – Już od dawna nie jesteśmy tylko przyjaciółmi. Porównaj sobie
kontakty z Max’em. Czy kiedykolwiek pomyślałaś o tym, żeby go pocałować? –
„nie” – odpowiadam sobie w myślach. – Czy
kiedykolwiek patrzałaś mu w oczy w ten sposób? – Momentalnie w jego tęczówkach
dojrzałam pożądanie. Mój puls podskoczył w górę. Kolejne „nie”, którego nie
wypowiedziałam na głos. – Proszę nie
zaprzeczaj temu uczuciu, bo wszyscy dobrze o nim wiedzą. Tylko przestań się
bronić, bo już dłużej nie mogę wytrzymać bez twojego uśmiechu, bez tego błysku
w oku, bez ciepła twojego ciała, bez dotyku twoich ust. Przez ciebie zwariuję.
Zrozum to, że jeszcze nikt nigdy nie był dla mnie tak ważny jak ty. - Nastaje
chwila ciszy przerywana jedynie naszymi szybkimi oddechami. – No powiedz coś w
końcu.
Mam mu tak wiele do powiedzenia,
że nie wiem od czego mam zacząć na dodatek jestem tak strasznie rozproszona
jego bliskością, że zapomniałam jak używa się głosu.
-Wybaczysz mi? – udaje mi się z
siebie wydobyć.
-Jesteś niemożliwa.
Kręci z niedowierzaniem głową i
uśmiecha się. Potem niespodziewanie całuję mnie. Nawet kiedy spaliśmy ze sobą
nasze pocałunki nie były tak namiętne. Teraz błądziliśmy rękoma po swoich ciałach
płonąc z pożądania i tęsknoty. Każdą komórką swojego organizmu czułam jego
obecność. Byłam tak bardzo szczęśliwa, że słowami nie da się tego opisać. W
końcu oderwał się ode mnie. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
–Nie rób tego. – odparł poważnie.
-Dlaczego? – zapytałam zdziwiona.
-Bo mogę się za chwilę na ciebie
rzucić.
-Głupek. – Żartobliwie uderzyłam
go pięścią w nagi tors.
Przez chwilę nadal szczerząc się
do siebie jak barany staliśmy w ciszy. Czule dotknęłam jego policzka nadal nie
wierząc, że tak bez żadnych zahamowani mogę to robić.
– Będziesz spał ze mną?
-Zależy co masz na myśli. –
odparł z błyskiem w oku.
-To nie prawdopodobne. Kiedy
zrobiłeś się taki zboczony?
-Wcale nie jestem zboczony.
Dlatego będę spał u siebie, aby nie zrobić czegoś głupiego.
-Jesteś pewien. – Starałam się
zdobyć na uwodzicielski ton przejeżdżając przy tym po jego torsie ręką.
-Teraz nie do końca. – Tym razem
delikatnie złączył nasze wargi. – Dobranoc skarbie. – wyszeptał do mojego ucha
lekko przygryzając jego płatek. Zadrżałam.
Puścił mnie co wywołało cichy jęk
niezadowolenia z mojej strony. Chłopak zaśmiał się i przed wejściem do swojego
pokoju obejrzał się w moją stronę posyłając najpiękniejszy uśmiech jaki
kiedykolwiek widziałam.
Nadal cała w skowronkach weszłam
do swojego pokoju. Czułam się jakbym przez te parę minut stała się całkowicie
inną osobą. Jak nienormalna uśmiechałam się sama do siebie. Niewiarygodne jak
jeden pocałunek potrafi zmienić bieg zdarzeń. Wystarczy raz się przełamać, a
już po chwili stajesz się innym człowiekiem. Przede wszystkim szczęśliwszym.
Kto by pomyślał, że jeszcze godzinę temu unikałam jego spojrzenia jak ognia.
Dwa pieprzone tygodnie bez jego
bliskości okazały się być najgorszymi chwilami w moim życiu. Spokojnie mogły
równać się w piekłem, które przechodziłam po wiadomości o śmierci mojej matki.
Usłyszałam cichy odgłos
wydobywający się z mojej komórki. Nie wiem jakim cudem, ale wiedziałam, że
wiadomość jest od Niall’a.
-Nie wiem jak to możliwe, ale już za tobą tęsknię.
-Uwierz, że ja też.
-Jak możesz tęsknić za sobą? – Widząc te słowa uśmiechnęłam się do
siebie.
-Głuptasie! Nie tęsknie za sobą, tylko za tobą. Wiesz znam na to
lekarstwo!
-Tak? Powiedz jakie!
-Obok twojego pokoju na korytarzu są brązowe drzwi. Otwórz je i wejdź
do środka. Bardzo szybko mnie zauważysz.
-Tak dobij mnie! Bardzo bym chciał, ale wiesz, że nie mogę…
-Dlaczego? – Zaczęłam się z nim przedrzeźniać.
-Już ty dobrze wiesz! Muszę kończyć, bo się jeszcze rozmyślę. Słodkich
snów xx
-Dobranoc xoxo
***
~23 luty~
Budząc się widzę prześwitujące
przez zasłonę promienie słońca. Kto to widział, żeby w lutym świeciło słońce?
Mam wrażenie, że pogoda współgra z moim dzisiejszym humorem. Pierwsze co robię
po przebudzeniu to dotykam swoich ust. Mogę przysiąc, że czuję delikatne
mrowienie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że zachowuję się jak bohaterka jakiejś
durnej komedii romantycznej, ale nic nie jest w stanie zniszczyć mojej euforii.
Wstaję z łóżka i niemal w
podskokach dochodzę do łazienki. Na widok swoich włosów stojących we wszystkie
strony świata nie mogę powstrzymać śmiechu. Szybko łapię szczotkę i doprowadzam
je do porządku. W końcu przychodzi czas na makijaż. Najpierw nakładam fluid,
później używam tuszu do rzęs, na koniec łapię za kredkę do oczu. Waham się przez
chwilę czy jej użyć. Na koniec odkładam ją. Niall woli kiedy mam lekki makijaż.
Zrobię to dla niego.
Znów jestem głodna dlatego
schodzę na dół w celu spożycia czegokolwiek. Mam też nadzieję, że w kuchni
zastanę blondyna opróżniającego lodówkę. Coś czuję, że muszę się pośpieszyć
skoro chcę znaleźć coś nadającego się do jedzenia.
W podskokach idę do wyznaczonego
wcześniej przeze mnie miejsca. Po drodze muszę zahaczyć o salon. Widzę w nim
wszystkich tymczasowych domowników. Wszyscy kierują w moją stronę zdziwione
spojrzenia. Nie mam im tego za złe, ponieważ dobrze wiem w jakim stanie byłam
jeszcze przed wczoraj. Uśmiecham się szeroko nie zatrzymując się.
-Dzień Dobry wszystkim!!! –
krzyczę tak, że zagłuszam nawet telewizor. Łapię jeszcze wesoły wzrok Niall’a i
rzucam się na lodówkę. Nie uszło mojej uwadze to, że wszyscy są tak zdziwieni
moim zachowaniem, że nie potrafią wydusić z siebie nawet zwykłego przywitania.
Znów wracam do reszty. Nikt nie
komentuję tego, że aż cała promienieje. Wgryzam się w swoją kanapkę i spoglądam
w telewizor. Zauważam, że lecą akurat wiadomości. Odwracam się w stronę
Niall’a. Okazuję się, że szczerzy się do mnie przygląda mi się już jakiś czas.
Odwzajemniam spojrzenie jak i uśmiech. Patrzymy się na siebie tak parę minut.
-Dobra dość, o co tu chodzi? –
odzywa się Louis dziwnym tonem.
-O nic. – Uśmiecham się potulnie
w jego kierunku.
-Przecież widzę.
-Ohh nawet człowiek nie może mieć
dobrego humoru. Niepotrzebnie się czepiasz Boo Bear.
Przez długi czas czuję na sobie
jego badawczy wzrok, ale postanawiam wrócić do jedzenia jajecznicy. Nie mogę się
powstrzymać od ciągłego spoglądania w stronę blondyna. Dziś ubrał niebieską
bluzkę, która dodatkowo podkreśla kolor jego oczu. Mam wrażenie, że zrobił to
specjalnie, ponieważ dobrze wie jak działają na mnie jego oczy. Blond włosy
spod, których wystawały ciemniejsze odrosty, wyglądały tak jakby przeczesał je
jedynie dłonią. Miałam ochotę trochę je przegładzić.
Po zjedzonym posiłku idę do
kuchni. Do szklanki wlewam sobie soku pomarańczowego i dosłownie po sekundzie
na swoich biodrach czuję czyjeś duże dłonie, a na swojej szyi ciepły oddech.
Nie muszę się odwracać, aby wiedzieć kto to. Jego zapach rozpoznałabym wszędzie
i o każdej porze dnia. Uśmiecham się do siebie. Obracam się przodem do jego
twarz i zanim zdąży coś powiedzieć wpijam się w jego wargi. Tym razem nasz
pocałunek jest niezwykle delikatny. Ledwie dotykamy się swoimi wargami.
-A to takie buty! – wykrzykuję
Louis. – Nie no musicie to zobaczyć!
Momentalnie w drzwiach stają
wszyscy, którzy jeszcze parę minut temu wylegiwali się przed telewizorem. Mija
chwila zanim zdaję sobie sprawę skąd to poruszenie. Przypominam sobie, że
przecież oni nie wiedzą o tym, że zaledwie wczoraj wszystko się zmieniło. Ich
wielkie uśmiechy niemal rażą w oczy.
-Ufff no nareszcie! – krzyczy Liam
z wyraźną ulgą. Spodziewałam się takiej reakcji, ale na pewno nie po nim.
-Ja proponuję imprezę. – odzywa
się Harold.
-Matko! Tylko nie to! Ja jeszcze
dobrze nie wyzdrowiałem po tamtym, a ty już następną szykujesz?! - Żeby podkreślić swoje słowa Zayn łapię się za
głowę.
*******************************************************************
Hej!
Troszkę mi smutno. No dobra bardzo mi smutno. Pod ostatnim rozdziałem pojawiło się zaledwie 14 komentarzy. Pocieszam się tylko tym, że pewnie nie wszyscy go przeczytali, ponieważ był inaczej zatytułowany niż zawsze.
Jak tam pierwsze dni w szkole?
U mnie MA-SA-KRA. Chociaż klasę mam w miarę spoko. :)
JA CHCĘ WAKACJE! I TO JUŻ!!!!!!!!!
Świetny rozdział. Wiedziałam, że w końcu się zejdą.
OdpowiedzUsuńCo do pierwszych dni w szkole to tak samo masakra.
Nie dość, że jestem w sportowej klasie to jeszcze tych idiotów jest więcej niż dziewczyn. Już wczoraj dostałam przezwisko, które za nic mi się nie podoba, już wolałam to z podstawówki :(((
Rozdiał jest cudowny, niesamowity i taki Awww. Juz nie moge sie doczekać nexta'a <3 :*
OdpowiedzUsuńW szkole jak w szkole jest do kitu, ale jedyne co trzyma mnie przy zyciu to moja krasa, którą uwielbiam.
JAAAAAA TEEEEEŻ!!!!
OdpowiedzUsuńNajpierw rozdział : Normalnie dziekuję Ci, że go dodałaś, bo mnie czymś chociaż zajęłaś :) Ucho strasznie mnie boli.
No, no, no.. Jak słodko! Widze już naszą słodka parkę na kobiercu ślubnym...
Dobra, trochę za daleko wyjechałam z marzeniami..
Ale tak faaaajnie się czyta takie pozytywne mysli naszej Zołzy. - MIła odmiana.
A co do szkoły to...
JA CHCĘ WAKACJĘ ;D
Super rozdział. Masz talemt ogromny. Czytam prawie wszystkie twoje blogi i i w nich to widać. Mam nadzieje ze wiesz ilu masz fanôw. Kocham cie. Co do szkoły to podobnie. Jak powiedziała jedna z dziewczyn prowadząca mój apel na rozpoczęcie roku wakacje powinny trwać 10 miesięcy a szkoła 2.
OdpowiedzUsuńKocham, pozdrawiam i życze wszyskim energii do nauki.
Bożenka.
Rozdział nie powiem interesujący. W końcu się pogodzili, no ileż można? Ale serio się cieszę że dodałaś rozdział. Czekam na następny. Miley xx
OdpowiedzUsuńO kurcze! Po prostu nie mogę uwierzyć, że ta dwójka jest już razem, i są tak bardzo szczęśliwi :) Wiedziałam, że ten moment kiedyś nadejdzie, ale nie spodziewałam się go tak szybko. Mam w sobie tyle pozytywnych emocji po tym rozdziale, jest taki piękny, naprawdę. Jesteś genialna, i jeszcze nie raz to pewnie napiszę. Czekam na następny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny. Superrrrrr... Nareszcie są razem. Jak słodko
OdpowiedzUsuńJa też a jeżeli chodzi o rozdział to jest świetny nareszcie są parą :DDDDD
OdpowiedzUsuńNo nie mogę xDD śmiałam się do monitora jak debil XD końcówka najlepsza XDD bardzo fajny rozdział, czekam na następny C:
OdpowiedzUsuńu mnie w szkole też masakra, ale mój problem dotyczy właśnie klasy a nie nauczycieli czy coś ;_; więc tryb "byle do piątku" włączony ;____;
WAKACJE!!
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę tą zmianą Tori, poprawiłaś mi tym rozdziałem humor !
Jedno słowo, ZAJEBISTY! Jestem Zaaaa ja chce wakacjeeeeeee!!!
OdpowiedzUsuńWakacje, powróćcie!! Dzięki za nowy rozdział, GENIALNY!!
OdpowiedzUsuńMój rozum i ciało pragną więcej wakacji!!! Epicki rozdział moja droga, oby tak dalej ;D .
OdpowiedzUsuńDo dupy ze szkołą!! KOCHAM TEGO BLOGA!!!
OdpowiedzUsuńNiech wena i czas na pisanie rozdziałów będą z tobą! :D Super rozdział i w ogóle taki .... że aż mi słów brakuje!
OdpowiedzUsuńAwwwwwww!! Zawalisty rozdział!
OdpowiedzUsuńWreszcie!!! Tak długo na to czekałam! ;D
OdpowiedzUsuńSzybko dawaj next'a ;D Świetny rozdział! Ale to nie jest nowość ;D
Jej!! Wkońcu są razem !! :D rozdział niesamowity jak zawsze :* czekam na next ;)
OdpowiedzUsuń~Justine
W końcu wszystko dobrze między nimi :D świetny rozdział :) ciekawa jestem jak dalej potoczy się historia :D
OdpowiedzUsuńYeahh !!!!! Nareszcze Vicky i Niall sa razem . Zajebisty rozdział :P
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww wreszcie! <3 Boże, ale się cieszę! Rozdział jest cudowny, te momenty Nialla z Victorią są świetne. Tyle czekałam na taki rozwój akcji, ale opłacało się.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten happy akcent nie oznacza zbliżającego się końca tego opowiadania, bo chyba się zapłaczę :c
Hej, hej, hej.
OdpowiedzUsuńAaaaaaa, genialny rozdział!!!
Cieszę się, że Niall i Vicky w końcu są razem.
Wreszcie zdobyli się na to, by pokazać co naprawdę do siebie czują.
No, bo ile można udawać, oszukiwać samego siebie.
Serca i tak nie oszukasz. To bardzo mądry narząd :)
Mam nadzieję, że będą ze sobą szczęśliwi.
A ich miłość z każdym dniem będzie coraz bardziej rozkwitała.
Bardzo mi się podobał ten rozdział.
Po prostu SUPER.
Może dlatego, że jestem romantyczką, a może dlatego, że jesteś świetna :D
Kocham to opowiadanie ♥
Jak w szkole? Mogę powiedzieć to samo co ty, czyli MASAKRA. No, ale mi utrudnia fakt, że jestem raczej nieśmiałą osobą z brakiem pewności siebie. Przez co nie tak łatwo zdobywam nowe znajomości. No, ale nieważne.
Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału.
Życzę weny. Ściskam, Maarit :*
love-of-accident.blogspot.com
NO NARESZCIE! Choć muszę przyznać, że było ciekawie jak się tak unikali i nie mogli normalnie rozmawiać, i ona tęskniła, i on tęsknił, i ogólnie zachowywali się... dziwnie. Tak, to chyba najlepsze słowo. A co do wakacji... zgadzam się w całej rozciągłości! Weny :)
OdpowiedzUsuńAwwww *.* slodko.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj sie :*
Szkola jak to szkola.... W pon mam juz kartkowke z chemii i polskiego nie liczac tego ze bdz pytac z historii -.-
O jejku właśnie na taki dział czekałam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w końcu doszło do pocałunku, że są razem.
Wspaniale.
Dziewczyna przy nim jest zupełnie inna - jest po prostu sobą.
Pozdrawiam i życzę weny.
Ojej! Przepraszam, za brak komentarza pod tamtym rozdziałem, ale zapomniałam skomentować...
OdpowiedzUsuńRozdział jest Świetny! Naprawdę, nie mogłam oderwać oczu od kolejnych literek. x D Normalnie, czytając go przegryzałam sobie ciasteczka. ; )
Hmm......Aww! Vicky i Niall. Magiczny pocałunek! Piękna para! Hmm....Viall (?), Nicky (?). x D
Moja ulubiona para, zaraz po Lanielle. x D Haha, szkoda, że nie jest to prawdziwa para showbiznesu. ; )
Życzę Ci udanego roku szkolnego i oczekiwania na wakacje oraz dużo weny! ; )
P.s. Przepraszam, ale tamten komentarz, był z mojego starego konta. ; / Ale komentarz jak najbardziej jest ważny i pisany prosto z serca. ; )
OdpowiedzUsuńOjejku, nareszcie! <3
OdpowiedzUsuńFakt, poprzedni rozdział miał po prostu inny tytuł, wszyscy nadrabiają teraz ;) sama się wcześniej zastanawiałam, czy czytać, ciekawość zwyciężyła :D
Kolejna impreza w opowiadaniu? ^^ Zakatujesz ich kiedyś ;) Chociaż... niektórzy ludzie nie miewają kaca :D
Pozdrawiam, nie mogę się doczekać kolejnego <3
Wspaniale, że w końcu są razem :) :) Uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCzytam twojego bloga, ale nie zawsze komentuje, przepraszam. Wybaczysz ?
Pozdrawiam
Wpadłam na bloga przypadkowo, przeglądając katalogi. Wiesz co - przeczytałam wszystkie rozdziały, włączywszy w to wcześniejszą serie i jestem oczarowana. Idealnie dobrałaś Taylor Momsen do tej roli, choć ja za nią nie przepadam za te jej kontrowersyjne wypowiedzi. Ale muzykę robi świetną! *-*
OdpowiedzUsuńAle wracając do tematu - świetnie piszesz. Lekko, delikatnie, wydaje mi się, że zajmuje ci to chwilkę, bo wszystko już masz w głowie, idealnie ułożone i gotowe do wydania. Świetny jest ten związek Blondi z Niallem. I takie słodkie było to, jak zaczęli ze soba chodzić <3
Ale myślę, że się jeszcze coś popsuje. Bo zbyt różowo by było. Taka tam ja - pesymistka. No cóż, czekam tylko na nexta. W międzyczasie zapraszam na http://i--love--myself--better--than--you.blogspot.com/
Pozdrowienia ;)