30 rozdziałów = nowy rozdział
„Cztery etapy smutku. Pierwszy to szok. Potem przyszło zaprzeczenie. To trwało aż do dzisiejszego ranka. Dziś ruszamy do następnego etapu. Gniew. Kiedy nadejdzie pogodzenie się?”
„Cztery etapy smutku. Pierwszy to szok. Potem przyszło zaprzeczenie. To trwało aż do dzisiejszego ranka. Dziś ruszamy do następnego etapu. Gniew. Kiedy nadejdzie pogodzenie się?”
Paullina Simons
- Tatiana i Aleksander
~23 sierpień~
Czuję się tak jakbym w tym
wszystkim nie uczestniczyła. Tak jakbym cały czas śniła. Widzę te wszystkie
smutne twarze. Stracili kogoś bliskiego. Ja też. Zasadniczą różnicą jest to, że w ogóle go nie pamiętam. Wiadomość o tym, że był moim przyjacielem, naprawdę mnie poruszyła.
Dodatkowo tym bardziej, że Maksymiliam potwierdził słowa mojego ojca. Przy
okazji dowiedziałam się, że ma dziewczynę. Raz zawiódł mnie nie przyjeżdżając
do Londynu tylko idąc z nią na randkę, a Niall rzekomo cały czas był przy mnie
i wspierał mnie w trudnych chwilach. Nawiasem mówiąc ma bardzo dziwne imię.
Minęło parę godzin zanim je zapamiętałam.
Właśnie zakładam moją jedyną
czarną suknię, którą pewnie miałam także na pogrzebie mojej mamy. Włosy
zostawiam rozpuszczone. Postanawiam, że czas wykonać jakiś makijaż. Zaglądam do
mojej kosmetyczki i jedyne co widzę to lekki podkład, tusz do rzęs i czarna jak
smoła kredka do oczy. Używam wszystkich tych rzeczy i schodzę na dół. Większość
jest już gotowa. Chłopacy ubrani są w czarne garnitury, a dziewczyny w podobne
do mojej sukienkach. W pewnym momencie zauważam niską blond kobietę, której
oczy są tak zapuchnięte, że nie mogę dojrzeć jej koloru i ciemnowłosego
mężczyznę z błękitnymi tęczówkami. Dyskutują właśnie o czymś z Jonathanem.
Siadam na jednym z wolnych miejsc.
-Torii to jest mama i tata
Niall’a. – Wskazuję na tajemniczą parę.
-Dzień Dobry. – mówię.
Kobieta przez chwilę patrzy na
mnie, a później wybucha płaczem. Mężczyzna przytula ją do siebie. Znów czuję
ogromne poczucie winy. Najwyraźniej przypomniałam jej o synie.
-Już czas. – mówi łagodnym głosem
mój ojciec. Mam wrażenie, że nie chcę jeszcze bardziej zdenerwować tej drobnej
kobiety, która zapewne jest już na skraju załamania psychicznego.
Wstaję ze swojego miejsca i
zamieram. Przed sobą widzę kobietę z krótkimi brązowymi włosami i zielonymi
oczami.
-Magda! – krzyczę i bez
zastanowienia rzucam jej się w ramiona. Choć czuję szczęście to nie uśmiecham
się. Czuję smutną atmosferę wynikającą z tego, że właśnie idziemy na pogrzeb.
-Tęskniłam skarbie.
-Ja też. – szepczą nadal nie
odrywając się od jej ciała. Pachnie jak dom, za którym okropnie tęsknię.
***
Boję się.
Biorę pod rękę Maxa i razem z
resztą wchodzimy do kościoła. Pierwsze co rzuca mi się w oczy to trumna
wykonana z jasnego niemal białego drewna. Obok niej stoi zdjęcie.
Pierwszy raz widzę Nialla.
Wcześniej wszystko było takie pomieszane, że nie było okazji, aby poprosić o
jakąś jego fotografię. Czuję się tak
słabo jakbym miała się za chwilę przewrócić. Na pewno zrobiłabym to gdyby nie
to, że Max mnie podtrzymuję. Nie wiem jaki cudem jeszcze się poruszam.
Mam wrażenie, że wszystkie moje mięśnie
wyparowały, a moje ciało to jedynie galaretowata substancja podtrzymywana przez
kości.
Siadamy w pierwszym rzędzie, z
którego mam najlepsze widoki. Nadal nie potrafię oderwać oczu od tego zdjęcia.
Jego uśmiech jest tak szeroki, że sięga aż do oczu, które są tak błękitne
jak bezchmurne niebo w czasie lat. Jego twarz rozświetla wszystko co znajduję
się wokół. W ogóle nie pasuję do czarnej wstążki, która widnieje w górnym rogu pozłacanej ramki.
Mam wrażenie, że to nie trumna, w którym znajduję się jego ciało, a to zdjęcie
jest centrum tego wszystkiego. Jedno jest pewne. Jeszcze nigdy w życiu nie
widziałam kogoś tak niesamowitego i bardzo żałuję, że go nie pamiętam.
***
Nawet kiedy ksiądz wychodzi do
ołtarza nie potrafię myśleć o niczym innym niż o tym zdjęciu. To okropne, że
ten przepiękny uśmiech kiedykolwiek zniknął z jego twarzy.
Uroczystość rozpoczyna się pełną
parą. Ludzie odmawiają modlitwę nad zmarłym, a ja zaczynam drżeć. Nie potrafię
powtarzać po nich choć bardzo dobrze rozumiem co mówią. Sama dziwię się swojej
reakcji. W końcu zaczyna się ta najbardziej dla niektórych bolesna część.
Wychodzimy na dwór, gdzie
niedaleko znajduję się cmentarz. Mam wielką ochotę wziąć ze sobą to zdjęcie.
Czuję tak jakby to właśnie w nim była zawarta cała jego egzystencja. Na miejscu
znów odbywają się krótkie modły po czym trumna zostaje powoli włożona do dołu,
który został wcześniej wykopany. Tym razem to właśnie od tego kawałku drewna
nie potrafię oderwać wzroku. Czuję, że znów zaczynam drżeć tak jakby było mi
niewyobrażalnie zimno, ale przecież jest środek lata i 25 stopni.
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę
z tego ile tutaj znajduję się ludzi. Z tego co wiem fani nie mogli się tu
znaleźć, bo byłoby za duże zamieszanie, ale za to udaję mi się dojrzeć parę
gwiazd, które kojarzyłam. Kiedy widzę, że po policzkach chłopaków z One
Direction spływają łzy zaczynam drżeć jeszcze bardziej. Wiem, że przez większość
ceremonii starali się jakoś trzymać, ale teraz płaczą jak małe dzieci.
Momentalnie nachodzi mnie ochota, aby ich przytulić i powiedzieć, że wszystko
będzie dobrze, ale nie mogę. Po pierwsze są dla mnie całkowicie obcy, a po
drugie to, że skłamię nie przywróci życia ich przyjacielowi. To wszystko moja
wina. Gdybym nie trafiła do szpitala, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej.
Matka Nialla siedzi obok mnie.
Nie ma już sił na to aby stać. W ogóle zdaję mi się, że nie słucha kapłana.
Jedyne co robi to wpatruje się w trumnę i szlocha. Pod wpływem impulsu kładę
dłoń na jej ramieniu. Po chwili unosi na mnie wzrok i widzę jak koniuszek jej
ust unosi się ku górze.
***
Po powrocie do domu jak
najprędzej idę do mojego pokoju.Czuję się
jakaś zamroczona. Tak jakbym była w jakimś transie.
Nie zmywam makijażu, ani nie
ściągam sukienki. Kładę się na łóżku. Myślę o tych błękitnych oczach, które
sprawiły, że zaczęłam drżeć oraz o tym uśmiechu, który przyśpieszył rytm mojego
serca.
***
~24 sierpień~
Na początku nie chciałam tam iść,
ale po tym co zdarzyło się wczoraj postanowiłam, że moja obecność jest tam
obowiązkowa. Nie mogę przepuścić okazji aby znów go nie zobaczyć.
Znów zakładam tą samą suknię co
wczoraj. Włosy lekko podkręcam na lokówce, a makijaż ograniczam jedynie do
tuszu na moich rzęsach. Na dole znów widzę tych samych ludzi co poprzednio tyle
tylko, że ich oczy są jeszcze bardziej podpuchnięte. Nikt nie zdobywa się ani
na jeden uśmiech, ani na jedno słow.
Dziś odbędzie się festiwal
zadedykowany Niallowi. Mogą pojawić się na nim wszystkie fanki. Ludzie będę
wspominać chłopaka. Wszystkie gazety o tym grzmią. Wiem, że całe wydarzenie
będzie transmitowane w telewizji.
***
Dostaję miejsce w pierwszym
rzędzie, ale wystarczy abym się odwróciła i widzę te miliony nastolatek, które
powinny robić niesamowity hałas, a zamiast tego panuję cisza, jedyne co można
usłyszeć to gdzieniegdzie ciche szepty.
Na scenie jest rzutnik, z którego
lecą różne zdjęcia chłopaka. Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy uśmiech
kiedykolwiek schodził z jego twarzy?
Kiedy widzę jego zdjęcie w wieku około czterech lat i przebranie za żołnierza łzy pojawiają się w moich
oczach. Naprawdę nie pamiętam go, ale świadomość tego, że był kimś dla mnie
ważnym i musiał pożegnać się z życiem w tak młodym wieku jest nie do przyjęcia.
Tak po prostu nie powinno się dziać.
Pierwszy do mikrofonu podchodzi
Jonathan.
-Najpierw chciałbym wszystkim
podziękować za waszą obecność tutaj. Gdyby Niall to widział na pewno
popłakałaby się ze szczęścia. Zawsze był typem chłopaka, który nie wierzył, a
nawet nie wiedział jak bardzo jest niesamowity i utalentowany. Pracowanie z nim
było dla mnie wielką przyjemnością. Nauczył mnie też tego, że nigdy nie warto
tracić pogody ducha, że nie ważne jakby było źle trzeba się uśmiechnąć i iść
dalej. Wszystko i tak kiedyś się ułoży.
Pewnym krokiem schodzi z podestu
i siada na swoim miejscu. Po nim następuje kolej na Louisa. Staje przy
mikrofonie i spogląda na wszystkich.
-Chciałbym podziękować w imieniu
Niall’a za to, że przez tak długi czas wspieraliście nas. Staraliśmy się wam to
co jakiś czas przypominać, ale nigdy tego nie jest za wiele. Jak już pewnie
wiecie One Direction od dziś przestanie już istnieć. Bez Niall’a to już nie
byłoby to samo. Poza tym w wypadku straciłem moją ukochaną dziewczynę. Nie
byłbym w stanie nadal nagrywać piosenek i bawić się podczas koncertów. Wiem, że
czas uleczy w końcu moje rany, ale na razie jest to nie możliwe. Niall chyba
najbardziej z całej naszej piątki nie mógł uwierzyć w to, że One Direction
odnosi takie sukcesy, a dla fanów zrobiłby dosłownie wszystko. Niejednokrotnie
słyszeliśmy, że robił różne dziwne rzeczy na cele charytatywne. Na przykład
ogolił nogi woskiem. Pamiętam to jak dziś, kiedy przyszedł do domu i mówił, że
mamy tego nie powtarzać, bo to cholerny ból, nie do wytrzymania. Sądził, że nie
może zrozumieć kobiet, które to robią. Czasy kiedy One Direction mieszkało
razem są najpiękniejsze w moim życiu. Wiecie dlaczego? Bo zawsze po
przebudzenia słyszałem rozchodzący się po całym domu śmiech Nialla, który był
tak zaraźliwy, że choćby człowiek miał nie wiadomo jaki okropny humor to on
potrafił nawet nieświadomie go poprawić. Pewnie pomyślicie, że mówię o nim
wszystkie te rzeczy, ponieważ umarł. Nie prawda. On właśnie taki był. Jak każdy
miał swoje wady, ale w porównaniu z tym ile miał zalet wypadały bardzo słabo.
Dziękuję. – Spogląda w górę i uśmiecha się.
Później na scenie staję mama
chłopaka. Wielkość całej dekoracji jeszcze bardziej uwydatnia to jaka jest
drobna. Widać, że jej oczy są napuchnięte, ale w tej chwili nie płacze.
-Żadna matka nie chciałby dożyć
pogrzebu swojego dziecka. Ja także. Jednak czasami w naszym życiu stają się
rzeczy, nad którymi nie mamy w ogóle kontroli. Chcemy zatrzymać czas, ale
przecież nie mamy takiej mocy. Jestem dumna ze swojego syna, że mimo, iż
opuścił nas w tak młodym wieku to osiągnął tak wiele. Spełnił swoje wszystkie
marzenia. Zaznał przyjaźni, pasji, szczęścia oraz miłości. Mało kto może pochwalić
się takim pięknym życiem. Cieszę się, że to właśnie Niall był moim synem i choć
teraz bardzo cierpię to za nic nie zamieniłabym tych chwil spędzonych z nim.
Schodzi ze sceny. Imponuje mi
swoją siłą, której wczoraj jej zabrakło. Jednak kiedy siada już na swoim
miejscu i ludzie zaczynają zwracać uwagę na Zayna widzę jak wyciera spływające
po jej policzkach łzy.
-Niall to osoba, która na pozór
jest przeciętna. Człowiek myśli, że to kolejny zwykły Irlandczyk, ale wystarczy
przebywać w jego towarzystwie zaledwie parę chwil, a człowiek zdaję sobie
sprawę, że był naprawdę wyjątkowy. Muszę się przyznać, że kiedy połączyli nas w
zespół na początku nie przepadałem za nim. Nie chodziło o to, że mnie irytował.
Po prostu nie rozumiałem jego optymizmu, który prawie nigdy go nie odstępował. Jednak jak każdy miał chwile słabości i czasami byłem świadkiem tego
jego płaczu. Niestety są osoby na tym świecie, które czasami świadomie lub nie
ranią kogoś. Przy nich Niall nie pokazywał tego, że jest mu przykro, ale kiedy
tylko został sam musiał uwolnić wszystkie negatywne emocje. Nie mogłem patrzeć
na jego zaczerwienione oczy, bo był tak niewinny i nie mogłem pojąć tego,
dlaczego ktoś sprawia mu przykrość. Wielokrotnie ubliżano mi z powodu mojej
narodowości, ale ja na dodatek robiłem wiele złych rzeczy i właśnie przez to
spotykało mnie wiele niemiłych sytuacji, ale Niall? Przecież on nie zabiłby
nawet muchy. Jedno jest pewne już nigdy nie spotkamy osoby takiej jak on. Był
jedyny w swoim rodzaju.
Niespodziewanie na scenie pojawia
się nieznana dla mnie dziewczyna. Ma długie brązowe włosy i duże oczy. Może to
jego dziewczyna. Sądząc po jej minie musiał być
dla niej kimś naprawdę bliskim.
-Jak pewnie niektórzy wiedzą
jestem Amy. Znałam Nialla od tak dawna, że nie przypominam sobie lat mojego
życia bez niego. Jest najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek mogłabym
sobie wymarzyć. Ostatnio bardzo rzadko go widuję, ale wiem, że jest strasznie
zajęty. Nie będę powtarzać tych sam słów co wszyscy, bo dobrze już wiemy o tym
jakim człowiekiem jest Niall. Pewnie dziwicie się dlaczego nie mówię o nim w
czasie przeszłym. Chodzi o to, że on na pewno nas nie zostawił. Czuwa nad
nami i uśmiecha się widząc jak wszyscy bardzo go kochają. Na pewno tam jest
szczęśliwszy. Musimy po prostu jeszcze trochę poczekać na ponowne spotkanie z
nim. Tęsknię za tobą głupku! – Zakrywa ręką buzię i płacząc schodzi z podestu.
Obok mikrofonu pojawia się
Harold. Przez chwilę panuję kompletna cisza, a on stara się zatrzymać łzy.
Zauważyłam, że ze wszystkich chłopaków jest najbardziej wrażliwy.
-Wcześniej chciałem przygotować
jakąś mowę, ale nie byłem w stanie. Nadal nie dochodzi do mnie świadomość to,
że już nigdy razem nie pójdziemy do Nandos i już nigdy nie będę mógł dla niego
czegoś ugotować. Pamiętam, że kiedyś nasze fanki skarżyły się na to, że ma za
mało solówek. Pewnego razu odpowiedziałem, że jego głos sprawia, że dziewczyny
zachodzą w ciąże. Wszyscy się z tego śmiali, ale ja w ten sposób chciałem
przekazać im to jaką wielką moc ma jego głos. Czasami myślałem nad tym jakie
będzie zakończenie One Direction. Wiedziałem, że przez jakiś czas nie będę mógł
się po nim pozbierać. Tak naprawdę bycie w tym zespole ukształtowało moją
osobowość. Nigdy nawet przez myśl nie przeszło mi to, że koniec tej pięknej
przygody może być taki tragiczny. Dziękuję Amy, której słowa napełniły mnie
wielka nadzieją.
Zanim jeszcze zdąży odejść od
mikrofonu pojawia się Liam. Kładzie mu rękę na ramieniu. Przez chwilę patrzą na
siebie, a później kręconowłosy siada na swoim miejscu.
-Tak samo jak Hazza miałem w
planach napisać jaką mowę. Po dosłownie minucie poddałem się. Żadnymi słowami
nie da się opisać wielkości tego człowieka. Tak jak mówił Zayn. Tylko pozornie
wyglądał na kogoś zwyczajnego. Natomiast w środku miał wiele wartości, których
niektórym naprawdę brakuję, a są tak ważne. Zawsze powtarzał, że może się
zakochać w każdym, ponieważ nie kocha oczami, ale sercem. Chyba właśnie przez
to zdanie zdobył tak wiele swoich wielbicielek, które w momencie uznały go za
swój wzór do naśladowania. Okropna szkoda, że tak szybko musiał nas opuścić.
Wiem, że gdyby nie to mógłby jeszcze zdziałać wiele dobrego na tym świecie. –
Wzniósł oczy do nieba i uśmiechnął się smutno. – Niall wymiataj na tej swojej
gitarze, tak żebyśmy mogli jeszcze cię usłyszeć.
Następnie przychodzi kolej na
jego ojca.
-Nigdy nie zapomnę chwili kiedy
zobaczyłem to co Niall napisał na swoim biurku. Na początku bardzo się na niego
zdenerwowałem, ponieważ dokładnie nie wiedziałam co tam jest napisane i
myślałem, że jedyne co zrobił to zniszczył swój mebel. Później okazało się, że
to całkowicie coś innego. Napisał: „Moim marzeniem jest być piosenkarzem.
Żyję dla muzyki.” To był moment, w którym miałem ochotę naprawdę go wyściskać.
Mój syn sprecyzował swoje plany na przyszłość, a co najważniejsze dążył do
tego, aby spełnić swoje marzenia. W przeciwieństwie do wielu udało mu się. W
bonusie dostał niesamowitą przyjaźń, którą bardziej niż kiedykolwiek wcześniej
możemy zobaczyć. Jego brat Greg bardzo chciałby się tu pojawić, ale niestety
nie udało mu się. Chciał tylko przypomnieć o tym pewnej śmiesznej scenie, która
go spotkała. Kiedy Greg chodził do starszych kolegów Niall nie odstępował go na
krok. Zawsze chciał na niego nakrzyczeć i odesłać do domu, ale kiedy tylko spojrzał
w te niewinne, błękitne oczy od razu się uspokajał. Sądził, że kiedy zobaczył je 15 lat później nie zmieniły się w ogóle.
Potem na scenie widzę Jonathan’a,
który oznajmia wszystkim, że to już koniec. Niemal jak oparzona wstaję. Widzę
na sobie zdziwione spojrzenia niektórych ludzi. Tak naprawdę zanim staje przed
mikrofonem nie wiem co robię.
Z jeszcze mocniej bijącym sercem przesuwam obraz i ukazują mi się zdjęcia. Na pierwszym znajduję się samo One Direction, ale później na scenie pojawiam się ja. Niall nie patrzy już w tłum, tylko na mnie. Widzę z jaką czułością trzyma moją dłoń i śpiewa tylko dla mnie. Na swoich policzkach widnieją łzy. Na pewno doskonale zdawałam sobie sprawę z tego jak wielki trud w to wszystko włożył, na dodatek nie codziennie słyszy się takie miłe rzeczy jakie były opisane w artykule.
Kochana Victorio!
Mija chwila zanim przyzwyczajam
swoje oczy do rażącego światła reflektorów, które pada prosto na mnie.
Rozglądam się po Sali, w której panuję cisza jak makiem zasiał i dopiero teraz
tak naprawdę zdaję sobie sprawę z tego jak wielu ludzi się tu znajduję.
-Torii, co ty wyprawiasz? –
odzywa się mój ojciec.
-Chcę coś powiedzieć.
-Ale jak? Przypomniałaś sobie
coś? – pyta, a ja widzę nadzieję wypisaną na jego twarzy.
-Nie, ale muszę. Poczekaj, to nie
zajmie długo.
Kiwa potwierdzająco głową i wraca
na swoje miejsce. Biorę głęboki oddech i zaczynam.
-Nie wiem, czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale w
wypadku, w którym zginęła dziewczyna Louisa straciłam pamięć. Nie całkowicie,
ale tylko jej część. Niestety trafiło na wspomnienia związane z Niallem. Teraz
kompletnie nie mam pojęcia kim był i czuję ogromny zawód. Wiem, że był dla mnie
kimś ważnym i na pewno teraz cierpiałabym z tego powodu, ale okropnie
zazdroszczę wam tych wspomnień, które macie po nim. Wiem, że niektóre będziecie
mogli mi opisać, ale to nie samo co to co zapiszę się na naszym mózgu.
Chciałabym cofnąć czas. Mogłabym nawet stracić pamięć, byle tylko on żył. Wtedy
mógłby odtworzyć choć parę chwil, które z nim spędziłam. Niestety, jedyne co
możemy to przesunąć wskazówki zegara, ale to i tak nic nie da, a ja już nigdy
nie dowiem się jaki naprawdę był.
***
Po mojej przemowie usłyszałam
oklaski. Nie wiedziałam z jakiego powodu. Ludzie przede mną mówili takie piękne
rzeczy, ale ani razu nie zostali w ten sposób nagrodzeni. Nie wiedziałam co mam
zrobić. Powiedziałam ciche dziękuję i zeszłam ze sceny.
Potem nadszedł definitywny
koniec. Wszyscy rozeszli się do domów, a ja nie mogłam patrzeć na zanoszące się
płaczem fanki. Dziewczyny, które go nie znały przejmowały się jego śmiercią
bardziej niż ja osoba, która była dla niego bardzo bliska. No dobra może
przesadzam. Po prostu mam ogromne wyrzuty sumienia, ponieważ on umarł, a ja nie
zachowałam po nim nawet najmniejszego wspomnienie. Gdyby nie to zdjęcie przy
jego trumnie pewnie minąłby jeszcze długi czas zanim dowiedziałabym się jak
wygląda.
***
~25 sierpień~
Następnego dnia od razu po
przebudzeniu usłyszałam padający deszcz. Mimo to ten dzień był jakiś inny. Tak
jakby wszystko zwolniło. Było spokojnie. Jedynie czasami przez dźwięk
odbijanych kropli deszczu można było usłyszeć silniki samochodów. To było jak
cisza przed burzą, która nastąpiła zaraz po tym jak włączyłam telewizor.
Trafiło na jakiś serwis
informacyjny i dziwnym trafem akurat głównym tematem była wczorajsza
uroczystość upamiętniająca Nialla. Zauważyłam, że puszczano, wypowiedź każdego
i komentowano ją. Cofnęłam się w czasie i znów siedziałam na stadionie w
pierwszym rzędzie i wpatrywałam się w ojca chłopaka, którego oczy był podobne
aż do bólu.
-To właśnie był ojciec zmarłego
chłopaka. Niektórzy dopiero teraz mogą dowiedzieć się o tym, że Niall Horan nie
był jedynie sławnym członkiem zespołu One Direction. Przed tym jak dołączył do
reszty wiódł życie normalnego nastolatka. – odzywa się krótko ostrzyżona blond
kobieta. Na jej twarzy wypisany jest smutek, który za pewne musiała udawać.
-A teraz posłuchamy największej
niespodzianki wczorajszego wieczoru.
Na ekranie pojawiam się ja. Przez
chwilę milczę, a później zaczynam mówić. W moich oczach widać pojawiające się
łzy, których wcześniej w ogóle nie czułam. Na swojej twarzy zauważam doskonale
wypisane wszystkie emocje, które mi towarzyszyły.
-To właśnie była dziewczyna
Nialla Horana. Niektórzy twierdzą, że tylko udaję utratę pamięci, bo nigdy
nie kochała tego chłopaka i nie ma zamiaru udawać tego, że za nim tęskni, ale
jej wypowiedź mówi sama za siebie. Na dodatek udało nam się dotrzeć do
informacji, które potwierdzają to, że pewne wspomnienia z życia dziewczyny zniknęły.
Zaraz, zaraz!!!
Jaka dziewczyna!!!!!!!!!!!??????
Jak zahipnotyzowana wpatruję się
w ekran. Mam nadzieję, że powiedzą coś więcej. Niestety program się kończy, a
ja widzę reklamę proszku do prania. Zdenerwowana wyłączam telewizor. Nie
zastanawiając się dłużej biegnę na górę po mojego laptopa. Serce wali mi jak
oszalałe, ale nie tylko ze względu na to, że zmusiłam swoje ciało do wysiłku
fizycznego. Mam ogromną nadzieję, że w telewizji zaszła jakaś pomyłka.
W wyszukiwarkę wpisuję: Niall
Horan – dziewczyna.
Na początku widzę zdjęcie jakieś
blondynki całującej go, ale to nie ja. Widać, że na zdjęciu jest o wiele
młodszy stąd wiem, że to pewnie dziewczyna, z którą był wcześniej. Być może
nawet przed utworzeniem zespołu.
Nasze wcześniejsze przypuszczenia
się potwierdziło. Niall Horan – zajęty.
Już na początku kiedy
wszyscy pierwszy raz zobaczyliśmy Victorię Star wszyscy domyślili się, że na
pewno jest z którymś z członków 1D. Później okazało się, że to nie prawda.
Dziewczyna jest córą ich menagera, ale to właśnie to sprawiło, że ta para
zbliżyła się do siebie. Dosłownie jesteśmy świadkami tego jak ich uczucie
kiełkuję.
W czasie jednego z
najbardziej prestiżowych imprez charytatywnych pojawiło się wiele sławnych
osobistości, które służyły pomocą potrzebującym, ale to właśnie jeden z
członków z One Direction wywołał największy skandal. Namówił swoich kolegów aby
pomogli mu w szalonym przedsięwzięciu. Zaśpiewał piosenkę, dla Star i
publicznie wyznał to jaka jest dla niego ważna. Było to naprawdę odważne
posunięcie. Gwiazdy takiego formatu rzadko w taki sposób wyznają uczucia swoim
drugim połówkom. Boją się gniewu swoich fanek.
Nie ulega wątpliwości
to, że jeśli jeszcze nie są parą to w najbliższym czasie wszystko ulegnie
zmianie. Specjalnie dla państwa mamy zdjęcia w wspaniałej jakości.
Z jeszcze mocniej bijącym sercem przesuwam obraz i ukazują mi się zdjęcia. Na pierwszym znajduję się samo One Direction, ale później na scenie pojawiam się ja. Niall nie patrzy już w tłum, tylko na mnie. Widzę z jaką czułością trzyma moją dłoń i śpiewa tylko dla mnie. Na swoich policzkach widnieją łzy. Na pewno doskonale zdawałam sobie sprawę z tego jak wielki trud w to wszystko włożył, na dodatek nie codziennie słyszy się takie miłe rzeczy jakie były opisane w artykule.
Ta scena wygląda jak żywcem wzięta z filmu. Jest taka
nierealna. Czuję się jakbym oglądała mojego sobowtóra. Nie mnie.
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że w moim życiu
spotkało mnie jeszcze więcej tak miłych i wspaniałych zdarzeń, ale nie pamiętam
ich. To, że straciłam pamięć to jedno, tyle tylko, że ja nie mam tej nadziei,
że kiedykolwiek ją odzyskam. Niektórzy mogliby powiedzieć, że mam szczęście, bo
mogę zacząć wszystko od nowa, ale mnie w ogóle to nie pociesza.
***
Po około dwóch godzinach słyszę otwieranie drzwi. Pośpiesznie
schodzę po schodach. Widzę Jonathana i czwórkę chłopaków już z byłego One
Direction. Wszyscy maja grobowe miny. Od razu przed oczami staję mi zdjęcie,
które widziałam niedawno. Byli tacy szczęśliwi i roześmiani, że człowiekowi od
razu poprawiał się humor. Ciekawa jestem czy robili to specjalnie, czy naprawdę
tak się czuli.
-Macie mi coś do powiedzenia!!!? – Sama zdziwiona jestem
siłą mojego głosu. Zauważam nawet, że Liam wzdryga się.
-Torii błagam nie teraz. – odzywa się mój ojciec.
-Nie teraz, a kiedy? Trzeba było od razu mówić cała prawdę
to teraz miałbyś spokój. Naprawdę uważasz mnie za taką głupią?! Myślisz, że w
końcu nie dowiedziałabym się o wszystkim?! – Jeszcze trochę i zacznę trząść się
ze złości.
-O co dokładnie ci chodzi? – pyta Zayn.
-Domyślcie się!
-Nie mamy czasu na domyślanie się. Mów. – odzywa się Harold.
-O to, że niby Niall jest „TYLKO” moim przyjaciele! Mówi wam
to coś?!
-Skąd…?
-Jakbyście nie zauważyli to nie zapomniałam wszystkiego i
potrafię obsługiwać się telewizorem oraz komputerem. Jak ja mam ci uwierzyć w to,
że jesteś moim ojcem? Skoro okłamałeś mnie to nie znaczy, że zrobiłeś to tylko
raz.
-To było dla twojego dobra.
-Dla mojego dobra!? Przecież ja nawet go nie pamiętam do
cholery jasnej i to ma być dla mnie dobre. Zaufałam wam, bo nie miałam innego
wyjścia, ale miałam nadzieję, że będziecie przekazywać mi samą prawdę, a nie
tylko to co chcecie abym usłyszała! Wole wiedzieć wszystko, nawet to co jest
najboleśniejsze.
-Skoro nie wierzysz mi w to, że jestem twoim ojcem to pokażę
ci twój list od matki. Jeśli chcesz to zobaczysz też mój.
-OK.
Idzie na dół, a ja razem z
chłopakami stoję w korytarzu. Panuje uciążliwa cisza, a zakładam ręce na piersi
i mierze ich gniewnym wzrokiem. Wiem, że to kłamstwo to po części również ich
wina.
Po paru minutach Jonathan wraca.
W rękach trzyma lekko wygniecione, ale masywne koperty. Podaję mi jedną z nich.
Dobrze znanym mi pismem napisane jest na niej moje imię.
-Skąd to masz? Przecież to było
dla mnie. – pytam.
-Kiedyś wyleciało ci z torby.
Schowałem z zamiarem oddania tego. Niestety zapomniałem.
Wmawiam sobie, że mówi prawdę.
Chcę wziąć od niego drugą kopertę, ale nie puszcza jej. Spoglądam na jego
twarz.
-Jesteś pewna?
-Oczywiście.
Biorę dwa listy i kieruję się do
swojego pokoju. Boję się tego co jest tam napisane. Bardzo możliwe, że jego
treść bardzo mnie poruszy. Nie chcę aby widzieli emocje wypisane na mojej
twarzy. W dodatku dość mam przebywania w ich towarzystwie.
Siadam na swoim łóżku i waham
się, który list przeczytać najpierw. Przez chwilę badam z jakiego materiału
jest wykonany papier. Widać, że moja matka wzięła swoje zadanie na poważnie,
ponieważ materiał jest tak masywny i zarazem delikatny, że musiał być drogi.
Jestem niezdecydowana do tego stopnia, że robię wyliczankę. Trafia na list
specjalnie za adresowany dla mnie. Zauważam, że moje ręce drżą, ale mimo to nie
przerywam otwierania koperty. Robię to niezwykle delikatnie, bo wiem jaką cenę
ma ten dokument i za nic w świecie nie chcę go
zniszczyć.
Kochana Victorio!
Pewnie Magda już wytłumaczyła Ci dlaczego powstał ten list.
Skoro go czytasz mnie już nie ma na tym świecie, albo stało się coś przez co
musiałam cię zostawić. Pomysł napisania
go zrodził się w 2009 roku, kiedy w telewizji było głośno o tym, że matka
zabiła się osierocając w ten sposób
trójkę swoich dzieci. Oczywiście ja się nie zabiję. Nie mam ku temu powodów.
Śmiało mogę stwierdzić, że jestem szczęśliwa. Mam wspaniałą przyjaciółkę i co
najważniejsze ukochaną córkę. Musisz wiedzieć, że mimo tego, że rzadko to
mówię, to jestem z Ciebie dumna. Chodzi mi tu w dużej mierze o twój talent. Już
w wieku przedszkolnym wyróżniałaś się spośród innych dzieci. Wiedziałam, że w
przyszłości będziesz kimś wyjątkowym. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że jesteś
strasznie uparta i czasami niezbyt miła dla innych ludzi, to wiem, że tam w
środku kryje się ta dobra Victoria. W końcu nikt nie jest idealny.
Przejdę do sedna tego listu. Choć wielokrotnie chciałam
poinformować cię o tym kto jest twoim ojcem, to zawsze odmawiałaś, dlatego
postanowiłam dać ci spokój. Niestety, czy tego chcesz, czy nie, musisz się o
wszystkim dowiedzieć. Kiedy miałam pięć lat poznałam pewnego chłopca Jonathana
Blacka. To był czysty przypadek, bo nasze matki niezbyt się lubiły niemal unikały siebie nawzajem. Jednak pewnego dnia los chciał aby nasze drogi się zeszły. Niedaleko
naszego domu był plac zabaw. Razem z Magdą często tam chodziłyśmy. Jeden z
chłopców zaczął mnie przezywać, a Jace stanął w mojej obronie. Strasznie mi tym
zaimponował. Nie chciałam się później od niego odczepić. Był o rok ode mnie
starszy i mimo, że mi pomógł nie chciał się ze mną bawić. Do czasu kiedy się
rozpłakałam. Do dziś pamiętam jego troskę w oczach. Wtedy właśnie wszystko się
zaczęło. Byliśmy praktycznie nierozłączni. Czasami nawet byliśmy zmuszeni do
tego, aby spotykać się potajemnie. Nie mogliśmy bez siebie żyć. W końcu kiedy
skończyłam 18 lat on wyznał mi miłość. Ucieszyłam się bardzo, bo już od dawna
byłam bardzo w nim zakochana, ale wtedy były inne czasy, a ja nie miałam odwagi
żeby mu to wyjawić. Tak przez bardzo długi okres czasu byliśmy szczęśliwi. W
końcu Jace oświadczył mi się. Mieliśmy już się pobrać, ale on stracił pracę, a
moja pensja nie należała do najwyższych. Jonathan zdecydował, że wyjedzie za granicę
do Londynu, aby zarobić trochę pieniędzy, a później wróci. Jednak tak się nie stało. Dostał jakąś dobrą
pracę i zapomniał o mnie. Jeszcze na początku do mnie dzwonił, ale z czasem
robił to coraz rzadziej, aż w końcu przestał. W międzyczasie dowiedziałam się o
tym, że jestem w ciąży. Bardzo długo wahałam się czy powiedzieć Jonathanowi. W
końcu stwierdziłam, że skoro już się mną nie interesuje to, że jestem w ciąży
nic nie zmieni, dlatego on nigdy się o tobie nie dowiedział. Cały czas miałam
nadzieję, że przyjedzie, albo chociaż zadzwoni. Wiem tylko tyle, że aktualnie
mieszka w Londynie. Magda ma do niego numer komórkowy, ale nie jestem pewna,
czy nadal jest aktualny.
Proszę kochanie nie miej do mnie pretensji o to, że twój
ojciec nie wie o twoim istnieniu. Po prostu nie chciałam ingerować w jego
życie, które najwyraźniej dobrze się ułożyło. Magda mówiła, że w razie jakiegoś
niefortunnego zdarzenia wszystkim się zajmie. Pewnie jak się domyślasz do niej
list też zostawiłam. Ma tam dokładną instrukcje co ma zrobić. Jeśli twój ojciec
zdecydowałby się cię przygarnąć, to musisz z nim jechać. Wiem, że to może być
dla ciebie trudne, w końcu w ogóle go nie znasz. Jednak nie możesz, że tak
powiem siedzieć Magdzie na głowie. Choć jestem pewna, że nie miałaby nic przeciwko.
Ona już dość dużo dla nas zrobiła, czas dać jej spokój. Oczywiście nie mówię,
że masz zrywać z nią kontaktu. Wręcz przeciwnie.
Pewnie teraz sobie pomyślisz, co ona mi tu za bzdury
nawypisywała? Ale prawda jest taka, że kiedyś się zakochasz. Wierze w to, że
ktoś właściwy zdobędzie twoje serce. Życzę ci żebyś dzięki niemu była
szczęśliwa. Pamiętaj, że czasami musisz być dla innych wyrozumiała i trochę
milsza, wiem, że uda ci się to mimo twojego wybuchowego charakteru. Żałuje
tego, że nie będę przy tobie kiedy staniesz na ślubnym kobiercu.
Kochanie naprawdę bardzo przykro, że musiałam cię opuścić,
ale taka już jest postać rzeczy. Ktoś się rodzi, a ktoś umiera. Musisz zrobić
wszystko co w twoich siłach, abyś jak najlepiej wykorzystała ten czas, który został
Ci przyznany na życie na Ziemi. Jesteś bardzo młoda, dasz sobie radę. Wierze w
ciebie. Tylko jedyne czego się obawiam, to to, że beze mnie się pogubisz.
Wiedz, że otaczają cię osoby godne zaufania, mówię tu o Maxi'e, czy na przykład
Magdzie. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to wiedz, że możesz spokojnie się
do nich zwrócić. Kocham cię bardziej niż wszystko co żyje na tym świecie.
Twoja mama Amelia.
Moje serce biję tak bardzo
jakbym miała za sobą przynajmniej stu kilometrowy maraton. Na chwilę zamykam
oczy i biorę głęboki oddech, aby choć trochę się uspokoić. Starannie chowam mój
list i odkładam go na bok. Wyglądam przez okno, gdzie widać już ciemne niebo.
Gdyby nie te nieznośne lampy na pewno ujrzałabym wiele gwiazd.
Wychodzę na taras i biorę ze
sobą następny list. Wbrew moim wcześniejszym obawom na dworze jest naprawdę ciepło.
**************************************************************************
Rozdział miał być wczoraj, ale zjeb... to znaczy ukochana szkoła nie pozwoliła mi na to. Nie ma to jak CAŁY DZIEŃ nauki w czasie urodzin ;(
Rozdział świetny taki wzruszający . Popłakałam się mimo tego , że próbowałam powstrzymać łzy, nie udało się .
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny . Twój blog jest najlepszy z niecierpliwością czekam na każdy następny rozdział.
Pozdrawiam xoxo
Poryczałam sie jest zajebi***. Nadal ma nadziejeże pochowali nie Nialla tylko kogoś innego, a Noiall żyje. Czekam an nn<3
OdpowiedzUsuńPs. Zyczę Ci wszystkiego Naj Naj i tego co sobie życzysz. Kocham Cie <3 :*
Ps2. sory ze spóźnione :)
Kochana! Zacznę od końca: Nic nie szkodzi że rozdział jest dzisiaj. Szkoła to szkoła, z nią nie wygrasz. No i WSZYSTKIEGO NAJSUPERAŚNIEJSZEGO z okazji urodzin.
OdpowiedzUsuńA teraz do sedna: popłakałam się. No po prostu się popłakałam i dalej ryczę jak bóbr. Cały opis pogrzebu Nialla i uroczystości mu poświęconej jest tak strasznie wzruszający, że nie potrafię tego opisać słowami. Cały rozdział jest bardzo wzruszający i tak smutny. Jak dla mnie to z wszystkich dotychczasowych rozdziałów na IBICFICTTS ten jest najtragiczniejszy. Łzy same cisną mi się do oczu dalej i dalej. Z jednej strony chciałabym napisać: proszę cię. Niech się wszystko ułoży; Ale z drugiej strony jest to bardzo ciężkie i wręcz niemożliwe. Pogrzeb Nialla i koniec 1D, masakra. Chciałabym wierzyć, że to tylko zły sen. Ale czy to możliwe, że to tylko sen?
pozdrawiam i do następnego być może wyjaśniającego rozdziału:* pisz dalej kochana bo robisz to genialnie
Lalaith
http://all-for-one-and-one-for-all-1d.blogspot.com/
Rozdział był genialny. Nawet nie umiem wyrazić tego słowami. Pisząc ten komentarz wciąż ocieram łzy. To było TAKIE SMUTNE ;( Ale takie jest życie - raz radosne, a raz smutne. Czekam na następny. No i... Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ;D
OdpowiedzUsuńTen rozdział był cudowny. I to chyba tyle. Brakło mi słów by opisać cokolwiek. Powiem tylko.
OdpowiedzUsuńNiall, błagam żyj !
No i Wszystkiego Najlepszego! Spełnienia marzeń, dużo weny w pisaniu. Wszystko co jest możliwe żeby łatwiej było ci się uczyć ( taa, mi by się to przydało ) No i żebyś miała coraz więcej zwariowanych pomysłów, które uwielbiam....
Pozdrawiam<3
Bardzo poruszający rozdział !!!
OdpowiedzUsuńNajlepszego Kochana! :*
OdpowiedzUsuńRozdział rozwalił mnie na kawałeczki. Bardzo dobrze idzie Ci manipulowanie ludzkimi uczuciami. Świetnie malujesz rzeczywistość. Płakałam jak bóbr przy mowach pożegnalnych. Mimo wszystko DALEJ tkwi we mnie nadzieja, że Niall żyje. Może jestem naiwna, ale jeśli to ma pomóc w odzyskaniu jednej z ulubionych postaci to czemu nie? :)
o matko.... dalej w to nie wierze, że on nie żyje ;C
OdpowiedzUsuńcały czas płakałam... przecież to nie może tak być...
czekam na następny rozdział mam nadzieję że pojawi się jak najszybciej <3
Na początek, chciałabym złożyć Ci najserdeczniejsze życzonka ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest długi i bardzo mnie to cieszy. Vicky w końcu dowiedziała się prawdy i jestem ciekaw dokąd ją to zaprowadzi.
Postaram się coś napisać dłuższego w niedziele, bądź jutro, ponieważ piszę teraz pracę na konkurs i nie mam zbyt sporo czasu.
Więc oczekuj jeszcze jednego komentarza z mojej strony ;)
Najlepszego :) Pisz dalej tak wspaniale ;)
OdpowiedzUsuńZJEBISTY rozdział !! nie mam słów które oddały by świetnosć tego !! czakam nn ! Swietnie piszesz !
OdpowiedzUsuńNadal jakoś do mnie nie dotarło, że Niall nie żyje. Rozdział świetny jak zawsze ;) -M
OdpowiedzUsuńI znowu sie poplakalam. Probowalam sobie przetlumaczyc, ze przeciez to tylko opowiadanie, czysta fikcja literacka.. Ale mimo to plakalam i placze teraz. Nie wiem, co jeszcze moge dodac. Rozdzial wyszedl genialnie, tak realistycznie.. nawet az za bardzo, bo te sceny wrecz stawaly mi przed oczami. A scena z trumna Nialla nie jest mila dla oka. :(
OdpowiedzUsuńWciaz mam nadzieje, ze on zyje. Albo ze ona nadal jest w tej pieprzonej spiaczce i tylko stwarzasz pozory, ze sie obudzila.. Do nastepnego :) A, no i wszystkiego najlepszego tak przy okazji!
Ja nadal nie wierzę że Niall nie żyje ! Cały rozdział ryczałam. Boże ty tak pięknie to wszystko odpisujesz ! Wiesz ja ciągle mam nadzieje że śmierć Horana to jakaś pomyłka. Nie obchodzi mnie to że już jest po pogrzebie ! Nadal wierzę że to jednak nie on umarł. Mam ogromną nadzieję, że Victoria niedługo odzyska pamięć. Jednym słowem opłacało się poczekać te kilka dni na rozdział. / Lulu
OdpowiedzUsuńNadal nie wierze że to zrobiłaś. Że uśmierciłaś Nialla. Ja przepraszam może źle to oceniam ale teraz to wszystko nie ma już dla mnie sensu. Od początku uwielbiałam twoje opowiadanie (długo to nie było bo przyznaje sie że znalazłam je wczoraj) i oczarowałaś mnie historią Tori i Nialla. Cały czas mam nadzieje że w następnym rozdziale okaże sie że to był zwykły sen,a raczej koszmar, lecz wiem że tak sie nie stanie.
OdpowiedzUsuńNiby zwykle opowiadanie a siedze z telefonem w ręce i rycze jak głupia. Po prostu nie mam bladego pojęcia jak to wszystko sie potoczy ale wiem jedno: bez Nialla to opowiadanie nie bedzie już takie samo. Oczywiście to tylko moja opinia i chce zaznaczyć że na 100% nadal będe czytać to co napiszesz ale szkoda że tak to sie potoczyło. Mam tylko nadzieje że Tori odzyska pamięć i przypomni sobie wszystkie chwile spędzone z Niallem.
Czekam na następny :)
Gabi
Nie no nie mogę bardzo,ale to bardzo wciągający i emocjonujący rozdział.Przez cały rozdział płakałam,bo nie mogłam uwierzyć,że Nialla już nie będzie w opowiadaniu :/ I oczywiście z niecierpliwością czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńOoo miałaś urodziny ?! Trochę spóźnione, ale wszystkiego najlepszego! Rozdział jak zwykle bardzo mi sie podobał i wciąż nie mogę uwierzyć, że zamordowałaś Nialla i to tak brudalnie :C ! No nic, życzę weny, bo jestem bardzo ciekawa co będzie w liście Jace'a ;x
OdpowiedzUsuńJej!! Rozdział.... Nic dodać... Nic ująć ... Życze dużo weny xx
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć , ze uśmierciłaś Niall'a. Mam nadzieje , ze oni się pomylili i to ktoś inny umarł a Niall żyje i wróci niedługo .
OdpowiedzUsuńczekam na następny :*
Niall nie żyje ? Jak to ... Co będzie dalej ??? Pisz proszę, nie mogę się doczekać... Bez Niallera to nie będzie to samo :( Ale świetne opowiadanie :) Życzę duuużo weny :)
OdpowiedzUsuńNiall... tak bardzo mi smutno :( Moje życie straciło sens :( Victoria w końcu dowiedziała sie prawdy! Super rozdział czekam na nexta ;*/Add
OdpowiedzUsuńna początku się chyba pomyliłaś o pisze : 30 rozdziałów = nowy rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na next i tak mi smutno że nie ma Nialla :c
Jakie to smutne, o jejku. Tak długo mnie nie było, że nawet nie dochodzą do mnie słowa, w których piszesz iż Niall nie żyje, Torii straciła pamięć .. Boże ..
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać, po prostu ten dział jest cudowny, wspaniały.
Odzwierciedla wszystko, te parę zadań uderza w moje wnętrze, w moje uczucia i przepełnia dając im upust.
Pozdrawiam cię kochana.
NIECH NIALL ŻYJE! ON NIE MÓGŁ UMRZEĆ!
OdpowiedzUsuńrozdział piękny, cudowny, wspaniały... z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
Jpdl zajebisty
OdpowiedzUsuńTym rozdziałem zabiłaś moje serce.. :( Ja wiem, że Niall żyje.. :) Rozdział wspaniały jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńjedno w słowo które opisuje to wszystko "WOW" <3
OdpowiedzUsuńOoooo mój komentarz jest 30 :))
OdpowiedzUsuńRozdział jest super !!
widzę że moj komentarz jest 30 :3
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny,ale nie mogę uwierzyć że Niall nie żyje:(
NIEZIEMSKI,ALE JA CHCE,ŻEBY NIALL ŻYŁ NOM. NIECH TO BĘDZIE JAKIŚ SEN, NIECH ONA SIĘ OBUDZI
OdpowiedzUsuńPopłakałam się, smutne, ale piękne
OdpowiedzUsuń