WHO I AM?
"Nie
kochaj mocno, bo przyjdzie nienawiść, nie nienawidź mocno, bo przyjdzie
miłość"
~15 luty~
Perspektywa Liam’a
Nasz blondynek był taki słodki,
że to stawało się niemal nie możliwe. Kiedy Victoria zasnęła raczej
nieświadomie wpatrywał się w nią jak w obrazek i bawił się jej włosami. Nadal
nie mogłem nadziwić się temu jak ta dziewczyna się zmieniła. Gdyby ktoś mi
powiedział, że kiedykolwiek była inna na pewno nie uwierzyłbym. Nadal zdarzały
jej się momenty gniewu, ale było o niebo lepiej.
Ta dwójka miała ogromne
szczęście, że na siebie trafiła. Niall wiecznie jest w skowronkach, a ona
zaczyna coraz częściej się uśmiechać. Choć upierają się, że są przyjaciółmi to
jestem pewien, że za parę lat to się zmieni.
Rozanielenie blondyna nie uchodzi
uwadze reszty naszego towarzystwa. Harry szturcha mnie w ramie i uśmiecha się
znacząco.
-Wpadł jak śliwka w kompot. – szepcze.
-Niall na co czekasz? Buzi,
buzi!!!!!!!!!
Louis chyba nie wie, że w tej chwili powinien
być cicho. Czasami mam wrażenie, że ten chłopak zatrzymał się na rozwoju przedszkolaka
i jakoś nie może z niego wyrosnąć.
Widząc reakcję blondyna
współczuję mu, a zarazem chcę mi się z niego śmiać. Niemal błyskawicznie
odwraca wzrok od Victorii i robi się czerwony jak burak.
-Zamknij się Louis, bo ją
obudzisz. – mówi głosem pełnym jadu. Odkąd go znałem nigdy w życiu nie
słyszałem takiego tonu wychodzącego z jego ust.
-Sorry. Zapomniałem, że wtedy nie
będziesz mógł się tak na nią gapić, bo przecież jeszcze się czegoś domyśli.
-Niby czego?
-Ja tam sądzę, że ona wie.
Przecież nie jest głupia. – odezwał się Zayn na chwilę odlepiając swoje oczy od
konsoli.
-Bardzo możliwe, ale najwyraźniej
nie przeszkadza jej to. – mówi kędzierzawy.
-Czy nie możecie się w końcu
zająć swoim życiem?
-Nie, bo jak na razie twoje jest
ciekawsze. To jak rozpływasz się kiedy ją widzisz jest słodkie jak nutella. – przekomarza
się z nim Louis.
Blondyn po chwili rezygnuję. Po
prostu zamyka oczy. Nie mogę patrzeć na to jak się męczy.
Perspektywa Victorii
-Ten jest mój! – krzyczę
wyprzedzając wszystkich.
Chcę pierwsza wybrać pokój, tak
abym nie musiała go z nikim dzielić. W końcu Jace obiecał mi, że dostane osobny.
Wchodzę do środka i widzę miętowe ściany i śnieżnobiałe łóżko. Zmęczona kładę
się na nim. Po chwili czuję jak ugina się pod czyimś ciężarem.
-Którą stronę wolisz. – pyta
Harold.
-Wolę całe łóżko.
-Czyli nie znajdzie się tu dla
mnie miejsce?
-Niestety nie. Dziś mówię nie
dobroci dla zwierząt.
-Przepraszam bardzo. Czy ja ci
przypominam zwierzę?
Zaintrygowany podnosi się na
łokciach i wpatruję się we mnie czekając na moją odpowiedź.
-Tak, a dokładniej owcę.
-Wcale, że nie owca nie ma tak
seksownych kasztanowych loczków.
-Wiesz to twoje gadanie o włosach
już dawno stało się nudne. Naprawdę już nie masz o czym gadać?
-Ojej tylko chciałem pogadać. Nie
wiem jakim cudem Niall tak dobrze się z tobą dogaduję. Przecież z tobą nie da
się normalnie rozmawiać.
Trzaska drzwiami i bez słowa
wychodzi.
Zdaję sobie sprawę, że trochę
przesadziłam, ale miałam już dość tych jego narcystycznych tekstów. Jego słowa
zabolały i to dość mocno.
~20 luty~
-Jak to nie przyjedziesz za dwa
tygodnie?! – krzyczę prawie nie wierząc w to co przed chwilą usłyszałam.
-Vicky przepraszam. Zrozum, że
Marta, w końcu zdecydowała się iść ze mną na randkę. To jest chyba największy
cud na świecie. Nie mogę teraz wyjechać i zaprzepaścić szansy na zbliżenie się
do niej.
-Czyli teraz już tak zawsze
będzie? Ona będzie na pierwszym miejscu? O mnie zapomnisz?!
-Oczywiście, że o tobie nie
zapomnę. Nadal jesteś dla mnie bardzo ważna, ale zrozum, że to moja jedyna
szansa.
-Wiem, że to dla ciebie ważne,
ale obiecałeś. Już powoli zaczynam zapominać jak wyglądasz. Przecież ostatni
raz widzieliśmy się parę miesięcy temu! Tak nie może być! Rozumiem, że nie
łatwo jest przyjaźnić się na taką odległość, ale nic na to nie mogę poradzić!
Tak w ogóle to nie chcę mi się z tobą rozmawiać. Kiedy znów będziesz łaskaw
sobie o mnie przypomnieć, to zadzwoń. Tymczasem żegnaj!
Nie czekając na jakąkolwiek
reakcję z jego strony rozłączyłam się.
Ogarnęła mnie bezgraniczna złość.
Mój przyjaciel potraktował mnie jak śmiecia. Od dawna obiecał mi, że mnie
odwiedzi, a teraz tak po prostu stałam się dla niego zbędna. Znalazł sobie
kogoś innego z kim będzie mógł spędzać czas. Minie chwila, a stanę się dla
niego wspomnieniem z dzieciństwa, które z biegiem lat całkowicie wyblaknie.
Po złości następuję przenikliwy
ból klatki piersiowej, który promieniuje od tego tak bardzo ważnego dla
człowieka ogranu. Teraz wiem, dlaczego ludzie czasami mówią, że mają złamane
serce.
Mam wielką ochotę chwycić jakiś ostry przedmiot i naciąć nim kawałek mojej skóry. Wiem, że widok płynącej krwi na pewno mnie uspokoi. Mimo to chwilę powstrzymuję się ode tego czynu. Obiecałam coś Niall’owi.
Mam wielką ochotę chwycić jakiś ostry przedmiot i naciąć nim kawałek mojej skóry. Wiem, że widok płynącej krwi na pewno mnie uspokoi. Mimo to chwilę powstrzymuję się ode tego czynu. Obiecałam coś Niall’owi.
Skupiłam się na tym, aby dotrzeć
do jego pokoju. Inaczej bałam się, że zatrzymam się, zawrócę i zrobię coś
głupiego. Mija chwila zanim półprzytomna odnajduję drzwi numer 57. Bez pukania
wchodzę do środka.
-Vicky co się stało? – pyta
stojący przy oknie blondyn.
Na jego twarzy wypisane jest zaniepokojenie i
smutek.
-Ten debil Max tak po prostu powiedział,
że nie przyjedzie.
Mówiąc cały czas idę w jego
kierunku. Dopóki nie dotykam jego ust swoimi tak naprawdę nie wiem co robię.
Na początku nie reaguję na moją
pieszczotę. Dopiero kiedy obejmuję jego twarz dłońmi i delikatnie poruszam
swoimi wargami przebudza się. Obejmuję mnie tak mocno jakby bał się, że za
chwilę mu ucieknę.
Zapominam o wszystkim. O tym
dupku Damianie, o tym, że kiedykolwiek się okaleczałam i wymiotowałam na
zawołanie, o tym, że moja matka nie żyję, o tym, że Max nie przyjedzie. Myślę
tylko o tej chwili i wiem, że czuję się teraz niewyobrażalnie. Jestem
bezpieczna i co najważniejsze szczęśliwa. Nie boję się, że za chwilę ktoś mnie
zrani. Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie.
Nasz pocałunek się pogłębia.
Błądzimy naszymi dłońmi po swoich ciałach. Jesteśmy spragnieni wzajemnej
bliskości. Nawet nie wiem kiedy zaczynam rozpinać guziki jego koszuli. Trwa to
dobre parę minut, ponieważ w całości skupiona jestem na coraz bardziej
namiętnym pocałunku.
Po chwili czuję jego ciepły
oddech na szyi. Zamieram. Moje mięśnie przestają ze mną współgrać, a oddech
przyśpiesza kiedy czuję jego rozpalona wargi.
Mija moment zanim wraca do moich
ust. Cały czas trzyma mnie w swoim mocnym uścisku. Wcale mi to nie przeszkadza.
Bardzo szybko pozbywamy się wszystkich naszych ubrań.
***************************************************************************
No to w końcu coś większego dzieję się pomiędzy Niall'em i Torii.
Wiem, że to wszystko trwało bardzo długo, ale ja po prostu nie uznaję takiej miłości, że się poznają i po tygodniu już są w sobie zakochani na zabój i to właśnie przekłada się na moje opowiadania. Wiem, że to trochę żmudne to opisywanie tego jak się poznają itd, ale inaczej nie potrafię.
Nie wiedziałam czyją perspektywę napisać to walnęłam Liam'a, bo ostatnio coś go tu było mało.
W tej chwili mam na prawdę mieszane uczucia. Cieszę się, że pod poprzednią notką pojawiło się aż 37 komentarzy! Ale wiem, że gdybym nie zaczęła was wręcz szantażować, to pewnie tyle by się w życiu nie pojawiło. Dlatego proszę, aby ta liczba diametralnie się nie zmieniła.
Ja na prawdę rozumiem, że niektórzy nie mają czasu komentować każdego rozdziału i nie mam pretensji jeśli doda swoją opinię raz na jakiś czas. Tyle tylko, że najczęściej robią to jedne i te same osoby, a z liczby wyświetleń poszczególnych rozdziałów i obserwatorów wynika, że czyta go o wiele więcej.
Co to ja jeszcze chciałam powiedzieć?....
A jak zobaczyłam tyle na prawdę pozytywnych komentarzy to trochę się popłakałam.
Wiem, że uznacie mnie za chorą psychiczną, ale rzadko kiedy ktoś mnie za coś chwali, a tu tyle miłych rzeczy.
Kurde, no dziękuje wam!!!
Bardzo często pytacie się kiedy dodam nowy rozdział. Na mojej podstronie co jakiś czas będę podawać dokładną datę. LINK
A ten piękny szablon wykonała Kelsey. Z boku macie adres jej bloga, na którego serdecznie zapraszam.
Aaaaa i jeszcze!
Znacie jakiś sposób na to aby zatrzymać wakacje. Ja nie chcę do szkoły!!!!!!!
Kocham <3333
PS: Ten rozdział miał być połączony z poprzednim, dlatego jest taki krótki.
Fuuuuu znów się rozpisałam....
Awww <3 Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy,ale jestem mile zaskoczona :) Spodobała mi się perspektywa Liam'a( tak schodząc z tematu Niall'a i Tori).Piszesz świetnie,wprost nie można się oderwać :)
OdpowiedzUsuńgenialne *.*
OdpowiedzUsuńw końcu Torii i Niall będą razem <3
weny :***
Olcia :D
Wow. Jest genialny. OMG nie mogę uwierzyc w to że w końcu bedzie coś pomiedzy Niall'em i Torii. Czekam na next' a <3 :*
OdpowiedzUsuńFajne :D
OdpowiedzUsuńIzabela
co moje oczy widzą :D
OdpowiedzUsuńNiall i Torii wylądują w łóżku. tak, tak dobre to jest bardzo <3
Jezuuu Kochana!
OdpowiedzUsuńNormalnie mnie rozbudziłaś i jakoś tak chcę mi się dokończyć rozdział, z którym męcze sie od przeszło miesiąca.
Nie ważne..
Ale się cieszę!!
Wreście! To znaczy nie wreście!
Ja tez nie lubię jak akcja dzieję sie tak strasznie szybko, bo przecież to nierealne..
Ludzie spotykają się tydzień i już wyznają miłość? - wątpie..
Więc cieszę się, że tak to rozegrałaś ;)
Pozdrawiam ;*
ooo świetny :) to zaszaleli :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam! Wiem, że nie pisałam komentarzy ale na nic nie mam teraz czasu+ miałam wyjazd.
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że czytam zawsze!
Ojejku! Niall i Tori nareszcie! Pięknie to opisałaś. Tori się przełamała. Dzięki Horanowi poznała lepszą stronę życia. Udało mu się. Zmienił osobę, a raczej uleczył ją. Z dziewczyny przepełnionej bólem i gniewem stała się pewniejsza siebie, lepsza osoba. Wróciła do poprzedniej osoby i zarazem stała się kimś zupełnie nowym. Odrodziła się na nowo.
Mocno kibicowałam Niall'owi i Tori i jednak coś z tego wyszło. Oby tak dalej! Czekam na następny<3
Zapraszam do mnie http://not-only-1d.blogspot.com/ i mocno pozdrawiam! :*
#LoveStarlight
Przez to zakończenie czuje niedosyt! :D Nie spodziewałam się, że Tori się przełamie, i tak zbliży do Nialla, straaasznie się cieszę! :) Krótki, ciekawy rozdział, czekam z niecierpliwością na następny.
OdpowiedzUsuńDobre...dobre...to jest takie...takie... Ja pierdole nie mogę sie wysłowić!!!! Myślałam że zawału dostane jak to przeczytałam!
OdpowiedzUsuńPs. Jak coś mi będzie przez twoje opowiadanie to pleciesz za lekarza, a jeżeli umrę z zachwytu obiecaj, że przyjedziesz na pogrzeb.
Awwww *.*
OdpowiedzUsuńJaki koniec <3
W końcu!!! Czekałam na to miliard lat <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w kwestii tego, że to dosyć dziwne, że w opowiadaniach zazwyczaj jest tak, ze spotykają się pierwszy raz, a po tygodniu już są parą na śmierć i życie -.-
No ale podziwiam Cię za to, że tak długo udało Ci się to odciągać, co świetnie wyszło! Kocham, kocham, kocham!
+zapraszam do siebie: opowiadanie-by-biedroneczek.blogspot.com
AAAAAAAAAAAAAAAAA czekałam na to!!!!!!!!!!!!!!! <3 <3 <3 W KOŃCU awwwwwww ;3 jesteś niesamowita!!! czekam jeszcze tylko na to aż Torii zaprzyjaźni się z Harrym :)/Add
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu Niall i Torii będą razem. ;)
OdpowiedzUsuńOjej, nie sądziłam, że Victoria kiedyś może się przełamać :) jestem pozytywnie zaskoczona :> mam nadzieję, że będą razem, nie mogę się doczekać następnego rozdziału xd
OdpowiedzUsuńŚwietny, liczę na to, że Victoria i Niall będą razem
OdpowiedzUsuńSzkoda ze krótki ale przynajmniej bardzo mi się podoba tylko czemu przerwałaś tym momecie chce wiedziec czy dojdzie do czegos więcej czy nie ? :c
OdpowiedzUsuńCzytam tak powoli każdy komentarz, od góry do dołu i ... jestem przerażona. Czy jestem tutaj jedyną osobą, która woli dawną, złośliwą, szyderczą Tori? T^T Szkoda, że rozdział krótki, mam nadzieję, że następny będzie dłuższy, bo czytanie twojego opowiadania odciąga mnie od nudy i pisania mojego własnego opowiadania (idzie mi tak samo jak gotowanie, czyli źle XD )
OdpowiedzUsuńBŁAGAM,TORI BĄDŹ SOBĄ ;_;
Awwwww <3 Nareszcie! Jak ja dlugo na to czekalam! Ale szkoda ze taki krotki :-(
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię <3 rozdział jest niesamowity :D w końcu coś się dzieję ;p cieszę się że tak to napisałaś, bo denerwują mnie opowiadania w których główna bohaterka ich poznaje, zakochują się w sb od pierwszego wejrzenia i żyją długo i szczęśliwie ... normalnie rzygać tęczą ;p dlatego wielkie dzięki :D trochę krótki ale ważne że jest ;) do następnego :* Nowa
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że ich relacje nie polegaja na spojrzeniu i wielkiej SZTUCZNEJ miłości. Próbowałam przeczytać wiele blogów ale kiedy zobaczyłam, że w drugim roździale boharerka jest niesamowicie zakochana i moglaby oddac za Niego życie to po prostu śmiać mi się chce. Twoje opowiadanie jest prawdziwe. Wszystkie roździały 'połknęłam' w jedno popołudnie. Teraz niecierpliwie czekam na kolejny! Świetnie piszesz i nie martw sie, komentarzy bedzie coraz wiecej. Musi być! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo, że dopiero teraz komentuję.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - bardzo dobrze wiesz, co o nim sądzę.
Wiesz, że z każdym kolejny postem zaskakujesz mnie coraz bardziej.
Wiesz, że uwielbiam zatapiać się w słowach, które wypisujesz. Jedno zdanie oznacza dla mnie więcej niż tysiąc słów. Torii widzę się zmienia, a wszystko dzięki Niallowi. Widać, że ją ciągnie do niego a jego do niej. Cudownie, że się pocałowali a co działo się dalej pewnie dowiemy się w następnym rozdziale. Ach co do Harrego - on faktycznie mógłby się opanować, no serio rozumiem dziewczynę. Dobrze mu powiedziała i nie powinna czuć się winna. Jedyną osobą, która bardzo, ale to bardzo mnie zawiodła jest MAX. Tak, rozumiem, że ma tę randkę z Martą, ale słowo wypowiedziane, dana obietnica musi być spełniona. Nie można i nie wolno rzucać słów na wiatr, gdyż to one ranią najwięcej. To one sprawiają, że myśli błądzą po najgorszych drogach, szukając najgorszego wyjścia. Zranił ją i ja wiem jak to jest. Cóż ona ma Nialla i na pewno jej pomoże, na pewno wesprze w tej trudnej dla niej sytuacji. Oni pasują do siebie i dobrze wiemy, że będzie to wspaniała miłość.
" Żadna wielka miłość nie umiera do końca.
Możemy strzelać do niej z pistoletu
lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc,
ale ona jest sprytniejsza – wie, jak przeżyć. "
Nadal jestem zła na Maxa i strasznie ciekawi mnie zarazem jego krok. Co postanowi, kogo wybierze? Tak na prawdę swoje dobro czy może dobro przyjaciół ?
"Najbardziej boli odejście osób, które zapewniały, że będą z nami w tych najgorszych momentach"
Hej. WOW. Zajebisty rozdział!!
OdpowiedzUsuńMax nie zachowuje się zbyt fajnie. Rozumiem, że się zakochał, ale to nie powód, żeby zaniedbywać przyjaciółkę. Kurcze, przecież to Victorię zna dłużej. Poza tym obiecał jej, że przyjedzie. A teraz okazuje się, że ważniejsza jest dla niego randka. Zdenerwował mnie i nie dziwię się, że dziewczyna tak zareagowała. Dobrze, że nie sięgnęła znowu po żyletkę. Szkoda swojego ciała na taką osobę.
Byłam naprawdę w szoku zachowaniem Victorii. Ona pocałowała Nialla. Moja mina wyglądała jakoś tak *O*. Nie mogłam w to uwierzyć. Spodziewała bym się tego po Niallu, ale nie po niej. Oczywiście to zaskoczenie było bardzo pozytywne.
Czyżby coś do niego czuła. Mam nadzieję, że tak. Bo pasują do siebie. Niall na pewno był wniebowzięty, w końcu się w niej zakochał. Oby z wzajemnością, a nie był to tylko taki impuls ze strony Victorii.
Jacie, nawet nie wiesz jak bardzo nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Kocham Twoje opowiadanie ♥♥
Życzę duuuużo weny. Ściskam, Maarit :*
love-of-accident.blogspot.com
Wchodzę na kompa uradowana, że zdjęli mi szlaban i patrzę - nowy rozdział. Gęba jeszcze bardziej mi się cieszy. Czytam go i AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! <3 Euforia! :D
OdpowiedzUsuńBoże ile ja na to czekałam, ale było warto. Jeju! Aż mi słów brakuje żeby to wszystko opisać.
Powiem tylko tyle, strasznie mi się ten blog podoba, ten rozdział jest taki awww! Serio brakuje mi słów. Może więc już się zamknę xd
Do następnego! :)
Kochanie świetnie piszesz :) Uwielbiam Twoje opowiadanie :D Codziennie wchodzę na Twojego bloga i patrzę czy pojawił się nowy rozdział :) proszęęęęęęęęęęęęę dodaj niedługo coś nowego :) buziole :***
OdpowiedzUsuńMam motylki w brzuchu! Nie mam zbytnio dostępu do internetu, więc mam nadzieję, że wybaczysz mi brak komentarzy. Tak bardzo chce wiedzieć, co wydarzy się między nimi w kolejnych rozdziałach!
OdpowiedzUsuńKrótko, bo na tablecie.
Buziaki:)
UWIELBIAM, KOCHAM, brak mi słów. Znajomość Niall'a i Tori nie poszła krok do przodu ona zrobiła skok przez wielki kanion! No myślę że Niall domyślał się że Vicky w końcu dobrowolnie go pocałuje ale że dostanie coś więcej... myślę że tego się nie spodziewał.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, wielbię Cię.
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuper, dech w piersiach zapiera. <3
OdpowiedzUsuńWspaniałość!! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńZarąbisty rozdział!!!!! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) Masz talent do pisania i trzymania w niepewności haha :D KOCHAM TEGO BLOGA <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń