WHO I AM?
„I może jemu nie musiała nic wyjaśniać. (...) Może wystarczy, że
będzie stała w ramionach kogoś, kto się o nią troszczył, i pozwoli, by
jego prosta sympatia ją uspokajała, choć przez chwilę.”
Lauren Kate
- Upadli
~1 styczeń~
Chciałam się spytać dlaczego, ale
w jego oczach dostrzegłam coś co mnie sparaliżowało. Coś przez to straciłam
kontrolę nad własnym ciałem. Jedyne co mogłam zrobić to patrzeć w jego oczy i
czekać na jego polecenia. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się denerwować.
Czułam jak dłonie, które były oparte o jego tors lekko drżą pokrywając się
lepką warstwą potu. Moje serce biło tak szybko jakbym przebiegła przynajmniej
pięć kilometrów sprintem. Niemal dyszę.
To co widzę w jego oczach to
czyste pożądanie.
Takie, którego nie powinno się
ujrzeć w oczach najlepszego przyjaciela, z którym nie masz w planach stać się
kimś więcej.
Zastanawia mnie dlaczego tak
jest. Być może to wszystko dzieję się dlatego, że nie jesteśmy przyzwyczajeni
do tak bliskiego kontaktu.
Nie wiem już sama co czuję.
Niespodziewanie drzwi się
otwierają. Nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać.
-Sorry gołąbeczki, ale czas się
skończył. Jak było? – mówi Louis przyglądając się nam.
Nie odpowiadamy. Z trudem odrywam
wzrok od blondyna. Wychodzę w szafy i ogarnia mnie niesamowity chłód. Brakuję
mi ciepła jego ciała. Posyłam brunetowi kolejne ze swoich wściekłych spojrzeń.
Niall wychodzi zaraz za mną.
-Stary co ci jest? – pyta chłopak
widząc jego twarz. – Matko Torii co ty mu zrobiłaś?
-Ja mu zrobiłam? To raczej ty
głupku! Taki z ciebie przyjaciel, a nawet nie wiesz, że jest chory na
klaustrofobię.
Po chwili słyszymy huk, a blondyn
osuwa się na ziemię. Niewiele myśląc podbiegam do niego. Udaję mi się jeszcze
ochronić jego głowę przed uderzeniem.
Zdezorientowana nie wiem co się dzieje. Staram się myśleć racjonalnie,
ale jestem w szoku, który nie pozwala mi na to.
-Dzwoń na pogotowie pacanie! – krzyczę w stronę Tomlinsona.
Dopiero teraz przypominam sobie
lekcje pierwszej pomocy, które mieliśmy praktycznie co roku. Fakt był taki, że
zbyt dokładnie ich nie słuchałam, ale w głowie coś mi pozostało. Sprawdziłam,
czy blondyn ma puls, a później czy oddycha. Przekazałam te wiadomości Louis’owi
i myślałam nad tym co jeszcze mogę zrobić. Stwierdziłam, że chyba nic oprócz
czekania na pogotowie.
Drżącymi dłońmi z trupiobladej
twarzy chłopaka odgarnęłam blond włosy. Musiałam pamiętać, aby przypomnieć mu o
wizycie u fryzjera.
Louis poszedł po resztę zespołu,
a ja zostałam z nim sama. Przez chwilę byłam spokojna. Po prostu zemdlał, za
chwilę się ocknie i wszystko będzie dobrze, ale później uświadomiłam sobie, że
wygląda tak jakby nie żył.
Moje serce zaczęło znów
niemiłosiernie mocno bić. Tym razem ze strachu. Przez myśl przeleciała mi wiadomość,
że osobie, która zemdlała trzeba dostarczyć jak najwięcej tlenu. Przydałoby się
gdybym otwarła okna, ale bałam się, że przez ten czas, w którym blondyn
zostanie sam może przestać oddychać. W moich oczach pojawiły się łzy. Co chwilę
sprawdzałam jego puls. Modliłam się, aby karetka jak najszybciej przybyła.
Słysząc głośne stąpanie paru stóp
miałam nadzieję, że to pomoc. Niestety okazało się, że to tylko roztrzęsieni piosenkarze.
-Jak do tego doszło?! – zapytał
Zayn.
-Ma klaustrofobię, a ten debil
zamknął go ze mną w szafie. – odparłam wskazując na przerażonego Louis’a.
-Zadzwoniłeś chociaż po karetkę?
– odezwał się Liam.
-Za kogo ty mnie masz?!
Jeszcze
nigdy nie widziałam tak bardzo zdenerwowanego Louisa. Co ja mówię on nigdy nie
był zestresowany.
Wszyscy jak na zawołanie
podbiegli do blondyna i zaczęli mu się przyglądać. Tak jakby mogli coś tym
zdziałać.
-Odsuńcie się od niego.
-W czym jesteś od nas lepsza, że
możesz przy nim być? – zapytał Harold marszcząc brwi. Czuć było od niego woń
alkoholu.
-Ej, ej nie pyskuj mi tu! To ja
pierwsza zareagowałam. Gdyby nie ja pewnie ten palant nawet by nie zadzwonił na
pogotowie, więc trochę szacunku. Tak w ogóle to on potrzebuję tlenu, który na
pewno nie znajduję się w twoim oddechu pełnym alkoholu.
Wszyscy jednocześnie się od niego
odsunęli. Odetchnęłam z ulgą kiedy usłyszałam dźwięk syreny.
Liam i Harry pobiegli na dół
gdzie jak się domyślam nadal trwała impreza. Musieli jakoś sprawnie
przeprowadzić przez ten tłum sanitariuszy, który po niecałych 3 minutach byli
już obok nas.
Kazali mi odsunąć się od
chłopaka. Nie wytrzymałam. Najpierw łzy strumieniem popłynęły z moich oczu,
później całe moje ciało zaczęło drżeć od nadchodzącego szlochu. Poczułam czyjeś
ramiona, które mnie oplotły. Jak później się okazało należały one do Liam’a.
Chciałam krzyczeć. Chciałam być jak najbliżej Niall’a. Bałam się, że bez mojej
obecności, za chwilę umrze.
-Spokojnie proszę pani. To nic
poważnego. Zwykłe omdlenie. Damy pacjentowi tylko kroplówkę wzmacniającą. Za
chwilę powinien się obudzić. Nie będzie nawet potrzeby brania go do szpitala.
Te słowa uspokoiły mnie na tyle
ile to było możliwe.
Sanitariusze położyli chłopaka na
łóżku i czekali dosłownie pięć minut, dopóki nie odtworzył oczu. Jego tęczówki
już nie były granatowe, a jedynie błękitne.
Kamień spadł mi z serca, kiedy
mężczyźni ubrani w specjalne czerwone stroje wyszli z pomieszczenia pewni, że
wszystko jest w porządku.
-Vicky. – wyszeptał spoglądając
na mnie zmęczonym wzrokiem.
Niewiele myśląc podbiegłam do
niego i wtuliłam się w jego tors.
-Wiesz jak bardzo mnie
wystraszyłeś?
-Tak wiem.
-Nigdy więcej tego nie rób.
-Postaram się. Hej czy ty
płakałaś?
Otarł z mojego policzka zabłąkaną łzę.
-Nie. – skłamałam. Obydwoje
dobrze o tym wiedzieliśmy, ale żadne z nas nie wypowiedziało tego na głos.
Leżeliśmy tak parę godzin.
Milczenie było przerywane jedynie przez nasz oddechy i bicie serc. W końcu
zasnęliśmy.
***
~1 stycznia~
-Hej księżniczko. – Pierwsze
słowa, które słyszę zaraz po przebudzeniu. Towarzyszą im dwa krótkie pocałunki
pozostawione na moim czole.
Nadal leżę w objęciach
Irlandczyka. Uśmiecham się do niego.
-Dzień Dobry panie mdlejący.
-Oj zdarzyło mi się tylko jeden
raz.
-Widzisz co potrafię z tobą
zrobić.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak
dużo. Zazwyczaj to na mój widok dziewczyny mdleją.
-Ciesz się, że trafiłeś na kogoś
takiego jak ja.
-Cieszę się, cieszę. – Znów
zostałam obdarowana pocałunkiem w czoło.
Po godzinie śmiania się i
rozmawiania zgodnie stwierdziliśmy, że choć bardzo nam się nie chcę, to czas
wstać. Przygotowani byliśmy na najgorsze.
Schodząc po schodach z ulgą
przyznaliśmy, że mogło być o wiele gorzej. Co nie zmienia faktu, że sprzątać
będziemy przez najbliższe trzy godziny.
***
~15 luty~
-Coś się stało? – pyta Niall
wchodząc do tour busa.
Dzisiaj oficjalnie zaczyna się ich trasa koncertowa po
Europie.
-Nie. – kłamię. Po wczorajszych
Walentynkach boję się z nim rozmawiać. Wszyscy chłopacy wyjechali do swoich
dziewczyn, a Harry do rodziny. Tylko blondyn został. Od początku dnia czułam,
że stanie się coś dziwnego. Jace musiał załatwiać różne sprawy dotyczące
koncertów. Zadzwonił do Niall’a, który zaproponował żebym do niego przyszła.
Zgodziłam się na to. Miałam nadzieję, że jak normalni przyjaciele obejrzymy
parę filmów lub pogramy na xBox’ie. Kiedy weszłam do jego domu byłam w szoku.
Wszędzie wisiały krwistoczerwone serduszka, a nade mną widniał napis: Wesołych
Walentynek. Na początku pomyślałam, że pomyliłam numery, ale na szafce
zobaczyłam jego zdjęcie.
Blondyna znalazłam w kuchni. Jak
szalony biegał po kuchni. Nie uszło mojej uwadze to, że ubrał się w garnitur.
Odchrząknęłam aby zwrócić na siebie jego uwagę. Zdenerwowany chłopak nie
wiedział co ma powiedzieć. Stwierdził, że przyszłam trochę za wcześnie.
Zaprowadził mnie do salonu, który ledwo poznałam. Wszystkie meble zostały
odsunięte na bok. Na środku stał nieduży stoliczek, który nakryty był dla dwóch
osób.
Usiadłam na miejscu i czekałam aż
Irlandczyk wróci. Tutaj królowały świece. Stały wszędzie gdzie tylko było to
możliwe. Na stoliczku znajdowały się czerwone, niemal bordowe płatki róż.
Jednym słowem wszystko było takie piękne, że aż nierealne.
Kiedy blondyn wrócił zauważyłam,
że zdenerwowanie nie znikło z jego twarzy. Ciekawa byłam co też takiego
zaplanował, że aż tak bardzo się tym przejmował. Momentalnie zaczęłam się bać.
Nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do głowy.
Mały stolik dosłownie uginał się
od gigantycznej ilości jedzenia znajdującej się na nim. Wiedziałam, że
większość przygotował dla siebie, ale mimo to skosztowałam wszystkie dania. Nie
wiedziałam, że tak dobrze gotuję.
W czasie kolacji trochę się
rozluźnił. Po to tylko, żeby w czasie sprzątania naczyń ze stołu stłuc połowę,
przez drżące ręce. Kiedy zapytałam się go dlaczego tak się denerwuję. Odburknął
coś pod nosem o tym, że jest głupi.
Po włożeniu ocalałych naczyń do
zmywarki wróciliśmy do pokoju. Miałam nadzieję, że teraz w końcu Niall zacznie
zachowywać się tak jak dawniej, ale niestety było jeszcze gorzej. Włączył
muzykę.
Zapierałam się rękoma i nogami
twierdząc, że nie potrafię tańczyć. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że
potrafi płakać na zawołanie. W jego oczach pojawiły się łzy, na które nie
mogłam patrzeć. Niechętnie wstałam.
Byliśmy tak strasznie blisko
siebie.
Nie mogłam oderwać oczu od jego
tęczówek, które znów stały się granatowe. Znów czułam się jak dwa miesiące
temu. Zamknięta razem z nim w szafie. Czująca tylko ciepło jego ciała i
przeszywający wzrok.
Zaczął zbliżać swoją twarz do
mojej. Minęła chwila zanim zorientowałam się co chcę zrobić. Wystarczyła
jeszcze tylko sekunda zwłoki, a byłoby za późno. W porę przekręciłam twarz tak,
że jego usta natrafiły na mój policzek.
Wystraszona odepchnęłam go od
siebie i nie zważając na zimne powietrze czym prędzej pobiegłam do swojego
domu.
Byłam kompletnie zdezorientowana.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Znów próbował. Znów chciał mnie
pocałować. Dlaczego?
Jest milion dziewczyn na świecie,
które kochają go całym sercem, a za dotknięcie go oddałyby wszystko. Czemu
tak bardzo zależy mu akurat na mnie? Nie jestem ani ładna, ani specjalnie
inteligentna.
Po paru minutach usłyszałam swój
telefon. Już zanim spojrzałam na wyświetlacz dobrze wiedziałam, kto się do mnie
dobija. Chwilę zastanawiałam się czy odebrać, ale wiedziałam, że nasza rozmowa
się nie odwlecze. Po prostu nie umiałabym nie odzywać się do niego.
Około dziesięciu minut cały czas
mówił Niall. Nie chciał mnie dopuścić do głosu, z jednej strony było mi to na
rękę, bo nie wiedziałam, co też takiego mogłabym powiedzieć.
Cały czas przepraszał mnie za to
co próbował zrobić. Mówił, że to wszystko miało wyglądać inaczej. Sądził, że
strasznie zależy mu na naszej przyjaźni i nie chcę jej stracić. Po wysłuchaniu
go odpowiedziałam, że ma się nie martwić. Podziękowałam również za to, że
zorganizował najpiękniejsze walentynki w moim życiu.
Słyszałam wyraźną ulgę w jego
głosie. Mimo tego, że nie byłam na niego zła, to wiedziałam, że w jego
obecności będę musiała trzymać się na wodzy.
-Jesteś strasznie milcząca. To
przez to wczoraj? Tak? Ja cię tak strasznie przepraszam! Jestem taki głupi! Co
chwilę popełniam błędy, których nie chcę popełnić!
-Niall głupku nikt nie chcę
popełniać błędów. Nic nie mówię, bo po prostu jestem zmęczona.
-Spokojnie możesz się przespać.
Mamy parę godzin zanim dojedziemy. Jakby co to mogę służyć ci jako poduszkę.
-Nie dzięki. Nie chcę cię
nadmiernie wykorzystywać. – Tak naprawdę nie o to chodziło. Po prostu nie
chciałam dopuścić do nadmiernej bliskości z tym chłopakiem, który jak mi się
wydaję czuję do mnie o wiele za dużo niż powinien. Wyciągnęłam swojego jaśka i
oparłam się o niego. Długo nie mogłam zasnąć, ale w końcu udało mi się.
************************************************************************
Chyba właśnie nadszedł ten czas,w którym w końcu powiem co myślę i co mnie dręczy od dłuższego czasu. Na prawdę miałam nadzieję, że sytuacja się zmieni i nie będę nikomu musiała dawać opieprz, ale tak dłużej nie może być.
1. Jest 93, albo 88 obserwatorów (dobrze nie wiem jak to jest, bo na blogu jest wyświetlana ta mniejsza liczba), a komentarzy pojawia się zaledwie 18 i to w szczególnych wyjątkach kiedy przez długi czas nie dodaję nowego rozdziału. Nie wiem po co ktoś obserwuję mojego bloga skoro nie wiem w ogóle czy go czyta. Na dodatek ostatnio zauważyłam, że wśród obserwatorów są osoby, które czytają każdego mojego bloga, a jeszcze ani razu nie dostałam od niech żadnego komentarza. Skoro tak lubią moje blogi, to dlaczego kiedy wręcz błagam o króciuteńki komentarz to w ogóle się nie odzywają?
2. Tak proszę bardzo możecie mnie hejtować, że zależy mi tylko na komentarzach i tak mam to głęboko gdzieś. Powiedziałam sobie, że za bardzo się tym wszystkim przejmuję i muszę to w końcu skończyć.
3. Już na prawdę od dawna zastanawiam się nad tym, aby przestać publikować rozdziały. Wiem, że dla niektórych będzie to krzywdzące, że jak zwykle nic winne osoby będą ponosić karę. Pewnie później mnie za to znienawidzicie.
4. Jak na razie nie zawieszam ani nie kończę tego bloga, ale powiedzmy, że to jest dla was takie wielkie ostrzeżenie.
5. Nie wciskajcie mi głupot, że są wakacje i niektórzy wyjeżdżają. Doskonale to rozumiem, ale sytuacja zaczęła pogarszać się już przed wakacjami i co wtedy też wszyscy zrobili sobie zbiorowy wyjazd?
6. A i jeszcze ciekawa jestem co by było gdyby anonimki nie komentowały. Pewnie liczba komentarzy zmniejszyłaby się o połowę.
6. A i jeszcze ciekawa jestem co by było gdyby anonimki nie komentowały. Pewnie liczba komentarzy zmniejszyłaby się o połowę.
Wiem, że pewnie niektórzy się teraz na mnie obrażą i wg, ale ja przynajmniej poczułam się w tej chwili lepiej.
Skomentuje bo kocham twojego bloga i twoje opowiadanie. Czytam je wszystkie. Tak wszystkie. I nie wszędzie dodaje komentarz też się przyznam. Wybacz. Ale czasem jak ktoś już wpadnie w ten trans czytania tak jak ja to mam w dupie wszystko wszystkich nawet bym tornado miała w dupie a czytam. Więc sie nie zdziw jak nie dodam komentarza. ; )) Dziękuje że dodajesz te rozdziały dzisiaj czuwałam od 7. xdd Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Kiedy ona wreszcie coś do niego poczuje?!"- to pytanie zadaję sobie czytając każdy rozdział. I kiedy ja się tego doczekam, hmm?!
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie tylko ja czekam na rozwój akcji między tym dwojgiem. Mogłabyś trzymać nas w napięciu i zaskakiwać, tak żeby w środku nas rwało, żebyśmy nie mogli doczekać się następnego rozdziału. W skrócie chodzi mi o to, aby w tym opowiadaniu zaczęło się coś dziać. Przepraszam jeśli Cię w ten sposób jakoś uraziłam i proszę Cię nie obraź się na mnie, ale chciałam tylko i wyłącznie wyrazić swoją opinię i w jakiś tam sposób Ci pomóc. :)
Pisz dalej i nie załamuj się! Życzę weny i motywacji :))
Co ty wcale mnie nie uraziłaś. Doskonale wiem, że na razie nic wielkiego się nie dzieje, ale powiedzmy, że ten rozdział jest wstępem do czegoś większego :)
UsuńPiękny rozdział. Pewnie po raz kolejny się powtórzę, ale jesteś genialną pisarką. Bardzo mi przykro z tego powodu, że myślisz nad przestaniem publikowania rozdziałów..Jeżeli nawet tak zrobisz, to spokojnie, nikt Cię nie znienawidzi, przynajmniej ja tego nie zrobię :) Jest to jeden z najlepszych blogów, jaki miałam okazję czytać. Mam malutką nadzieje, że dalej będziesz pisać, a sytuacja z komentarzami znacznie się poprawi. Doskonale Cię rozumiem :) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńMasz zajebistego bloga ale wiekszosc ludzi to po prostu lenie (zaliczam sie do nich) i nie chce im sie komentowac.
OdpowiedzUsuńJa na pewno sie nie obrażę bo to co napisałaś jest szczerą prawda. nie wiem jak inni ja staram sie komentować pod każdym rozdziałem, bo wiem jakie to jest dla Ciebie ważne, taki mały, krótki komentarz,a daje tyle motywacji. Wiem coś o tym bo moja przyjaciółka tez prowadzi bloga(ale nie o 1D).
OdpowiedzUsuńA teraz co do rozdziału to boski, po prostu świetny, jezu jak ja sie przeraziłam jak Niall zemdlał, a później jak Vicky zaczęła płakać to sie troszkę wzruszyłam. A później jak on przygotował te walentynki to pomyślałam ze może będą razem, czy cos. no ale niestety nic nie wyszło, a jak ona juz wybiegła z tego domu to pierwsza myśl jaka mnie naszła to to ze to może być koniec z ich przyjaźnią. ale jak okazało sie ze ona sie juz nie gniewa to byłam cała Happy. no i wg podsumowując ten rozdział to jest zajebi*sty. No i juuz nie mogę doczekać sie nexta<3 :*
Love You<3
Awwwwww! *_____* Lubię jak się łączy takie romantyczne akcenty z dramatami. Wzruszyłam się zachowaniem Tori, serio. Pokazała, że zależy jej na Niallu. :)
OdpowiedzUsuńUważam też, że nie tylko blondas darzy ją głębszym uczuciem. Ona się po prostu chyba boi do tego przyznać i przede wszystkim, boi się zranienia ze strony kolejnego chłopaka. Ale to tylko moje skromne zdanie. ;>
Rozumiem, że się irytujesz jeśli chodzi o brak komentarzy. Mnie samą strasznie boli jak widzę, że obserwuje mojego bloga ileś osób, a nawet połowa nie ocenia rozdziałów. Komentarze motywują do pracy i wiem, że bez nich ciężko coś skleić. Mam nadzieję, że Twoi czytelnicy wezmą się w garść i się ogarną ! : )
mogli by juz być razem a tak poza tym świetny rodział xx
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńOd poczatku czytam Twojego bloga. Jest bardzo ciekawy i musze przyznac ze bardzo lubie sposob w jaki piszesz. Glowna bohaterka rowniez jest super. Ma swoj charakterek to dobrxe:)
OdpowiedzUsuńJa tez czytam wszystkie twoje blogi ale niestetyjestem tylko anonimem :c i jedyne comoge zrobić to się podpisać :p Szczerze zaczynam się bać nie chce zeby gounikała czy coś chociasz mogłoby byc zabawnie :D
OdpowiedzUsuńczekam na next ~Ray
Niall... Brak mi słów xD On się chyba zakochał :P Ogólnie rozdział świetny!
OdpowiedzUsuń+zapraszam do sb: opowiadanie-by-biedroneczek.blogspot.com
Czy tylko Ja miałam nadzieję, że oni jednak pocałują się w tej szafie?!?!?!?! ;D
OdpowiedzUsuńHahaha!!! Biedny nasz Kochany Blondynek! Ale, mogę to przysiąc, to było epickie!
Ach... Vicky, Vicky, Vicky....
Kocham ją za ten jej charakterek i nie wyparzoną mordke ;)
Ale miałam szczęście, bo dzisiaj właśnie wróciłam od babci i powitał mnie nowy rozdział ;D
Ale tak ogólnie, to nawet zostałam trochę zmuszona do powrotu, bo przecież trzeba dokończyć rozdział na "Dangerous Darkness" c'nie?
Czy tylko mi jest tak gorąco?
Ty mi tu nie pitu-pitu, pierdu-pierdu o żadnym zakończeniu bloga, czy zawieszaniu!
Zabraniam Ci!!!
ZABRANIAM!
SŁYSZYSZ??!!
ZA-BRA-NIAM!!!!!
A tak poza tym, to jak Ci życie leci? ;D
Gdyby Tori pocałowała Niall'a w szafie to by odrazu zemdlał. ;D
UsuńKocham Cię za tego bloga!! Kocham!
niech oni będą w końcu razem noo! :D
OdpowiedzUsuńskoro piszesz o wstępie do czegoś większego to ja się cieszę baaaaaardzo :D
iiii chciałam Cię przeprosić, że nie komentowałam.
nie mam na to konkretnego wyjaśnienia, ale zawsze jak czytałam coś u Ciebie to potem wychodziło tak, że albo zapomniałam dodać tego komentarza, albo musiałam iść gdzieś tam.
i teraz bądź pewna, że będę komentować wszystko czy Ci się to podoba czy nie :D
i jeszcze jak tu jestem to takie małe zaproszonko do mnie Ci dam, coo? :D
http://beautifuldangerouandmystery.blogspot.com/
http://im--so--sorry.blogspot.com/
Swietny *-*
OdpowiedzUsuńCudowny nie moge sie doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńBulwers roku normalnie XD rozdział fajny, dobrze, że długi. Trochę tęsknie za tą Tori, która nie lubiła nikogo ._. Taka bardziej mi się podobała. Idę przeczytać pierwsze rozdziały :3
OdpowiedzUsuńmusi go zawsze odtrącać ? ;p biedny Nialler tyle się natrudził w te walentynki a ona uciekła ;c rozdział genialny jak wszystkie ;) do następnego :) Nowa
OdpowiedzUsuń+ cieszę się, że nie wprowadzasz tak szybko akcji między Niallem a Vicky (: lubię, gdy wszystko dzieje się powoli, naturalnie i swoim tempie, tak jak to jest w rzeczywistości. Bo gdyby oni zaczęli być razem już po kilku rozdziałach, to to stało by się już dość nudne, a tak? Trzymasz cały czas dystans, jest jakieś napięcie, przez co nie można doczekać się kolejnego rozdziału, ciągle chcę się więcej i więcej! :))
OdpowiedzUsuńMegaa!! <3<3 kocham tego bloga <3 mam nadzieję że międzi Vicky i Niall'em coś będzie ;D czekam na next :*
OdpowiedzUsuń~Jus
Uwielbiam <3 I calkowicie cie rozumiem. Niestety na kazdym blogu spotyka sie takie cos :/ Nie jest ciezko napisac choc jedno slowo (tak jak ja zreszta XD).
OdpowiedzUsuńNiall kochany idiota ;p
OdpowiedzUsuńchce starą Tori ;////////
OdpowiedzUsuńJest super :D Niech Vicky będzie z Niall'em ;)
OdpowiedzUsuńKOcham!!Kocham!!! <3 <3
OdpowiedzUsuńSuper nie wiem jak mogłabym żyć bez twojego bloga! Buziaki i czekam na Next!
OdpowiedzUsuńNiech cię Bóg broni od zawieszenia bloga !! I wiesz co, może pomyśl nad napisaniem książki opartej na tym blogu, na pewno z twoim talentem ta książka zrobiła by furrorę!!
OdpowiedzUsuńco do tego co napisałaś to wcale Ci się nie dziwie. Starasz się ciekawi pisać ( co zresztą Ci się udaje), dodawać reguralnie rozdziały,to normalne ,że chcesz być doceniona. Nawet najprostszy kom w stylu "super" podnosi na duchu i sprawia ,że czujesz ,że to co robisz ma sens. Osobiście kocham Twoje blogi i zawsze je komentuje bo wiem ,że to sprawia Ci satyfakcje ;)Co do rodziału to fajny ale czemu Vicki cały czas odpycha Nialla. On jest taki kochany. Normalnie mam ochotę wejść do tego opowiadania i walnąć Vicki w głowę za jej głupotę :p Albo zamienić się z nią ;) czkeam na nastęny rozdział/ Add
OdpowiedzUsuńZakochany Niall to słodki Niall :) czytam twoje rozdziały i sorki, że wcześniej ich nie komentowałam. Modle się żebyś dodawała nowe notki. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńBrak mi słów co do tego rozdziału. Kocham ten blog <3
OdpowiedzUsuńTo tło masz zajebiste. Normalnie muszę Ci powiedzieć, że zazdroszczę go. Hahahaha!!! :D
Pozdrawiam.
http://1dpomojemu.blogspot.com/
Cudowny rozdział i mam nadzieję że nie zawiesisz bloga :D
OdpowiedzUsuńPs. Nie wiem czy już to kiedyś pisałam, ale jak tak to trudno. Masz naprawdę wielki talent, rozwijaj go :D
fajny i czekam na kolejny;) fajnie byłoby gdyby był trochę dłuższy;)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz się opamiętałam, że nie skomentowałam tego bloga.
OdpowiedzUsuńByłam tak zauroczona tamtym, że po prostu straciłam głowę.
Powiem w skrócie, ponieważ nie mam siły ani weny na jakieś długie rozpisywanie.
Dział jest świetny - no ale jak każdy inny.
W prawdzie chciałabym zobaczyć sytuację ciekawą pomiędzy Niallem a Torii - aczkolwiek moment, w którym to trzymasz nas w otuleniu tajemniczości jest fascynujący i wcale mi to nie przeszkadza - sama sobie mogę coś tam kombinować - gdyż rozwijasz moje myśli.
Niall jak zwykle słodziak - ale gdy jest zakochany - ach, uroczo.
Weny życzę i Pozdrawiam.
Uwielbiam to opowiadanie !!!
OdpowiedzUsuńJeju świetny rozdział czekam na następny w ogóle bosko piszesz ;*
OdpowiedzUsuńKolejny, cudowny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie komentuję, ale zazwyczaj czytam na tel i nie zawsze komentarze się dodają... ;)
Super <3
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam dziś wszystkie rozdziały ! i love you ♥ , błagam napisz rozdział !
OdpowiedzUsuń~Evixxa xoxo
Daj następny rozdział!
OdpowiedzUsuń