Obserwatorzy

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 5

WHO I AM?

 „I może jemu nie musiała nic wyjaśniać. (...) Może wystarczy, że będzie stała w ramionach kogoś, kto się o nią troszczył, i pozwoli, by jego prosta sympatia ją uspokajała, choć przez chwilę.” 

Lauren Kate - Upadli


~1 styczeń~
Chciałam się spytać dlaczego, ale w jego oczach dostrzegłam coś co mnie sparaliżowało. Coś przez to straciłam kontrolę nad własnym ciałem. Jedyne co mogłam zrobić to patrzeć w jego oczy i czekać na jego polecenia. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się denerwować. Czułam jak dłonie, które były oparte o jego tors lekko drżą pokrywając się lepką warstwą potu. Moje serce biło tak szybko jakbym przebiegła przynajmniej pięć kilometrów sprintem. Niemal dyszę.
To co widzę w jego oczach to czyste pożądanie.
Takie, którego nie powinno się ujrzeć w oczach najlepszego przyjaciela, z którym nie masz w planach stać się kimś więcej.
Zastanawia mnie dlaczego tak jest. Być może to wszystko dzieję się dlatego, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do tak bliskiego kontaktu.
Nie wiem już sama co czuję.
Niespodziewanie drzwi się otwierają. Nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać.
-Sorry gołąbeczki, ale czas się skończył. Jak było? – mówi Louis przyglądając się nam.
Nie odpowiadamy. Z trudem odrywam wzrok od blondyna. Wychodzę w szafy i ogarnia mnie niesamowity chłód. Brakuję mi ciepła jego ciała. Posyłam brunetowi kolejne ze swoich wściekłych spojrzeń.
Niall wychodzi zaraz za mną.
-Stary co ci jest? – pyta chłopak widząc jego twarz. – Matko Torii co ty mu zrobiłaś?
-Ja mu zrobiłam? To raczej ty głupku! Taki z ciebie przyjaciel, a nawet nie wiesz, że jest chory na klaustrofobię.
Po chwili słyszymy huk, a blondyn osuwa się na ziemię. Niewiele myśląc podbiegam do niego. Udaję mi się jeszcze ochronić jego głowę przed uderzeniem.  Zdezorientowana nie wiem co się dzieje. Staram się myśleć racjonalnie, ale jestem w szoku, który nie pozwala mi na to.
-Dzwoń na pogotowie pacanie! – krzyczę w stronę Tomlinsona.
Dopiero teraz przypominam sobie lekcje pierwszej pomocy, które mieliśmy praktycznie co roku. Fakt był taki, że zbyt dokładnie ich nie słuchałam, ale w głowie coś mi pozostało. Sprawdziłam, czy blondyn ma puls, a później czy oddycha. Przekazałam te wiadomości Louis’owi i myślałam nad tym co jeszcze mogę zrobić. Stwierdziłam, że chyba nic oprócz czekania na pogotowie.
Drżącymi dłońmi z trupiobladej twarzy chłopaka odgarnęłam blond włosy. Musiałam pamiętać, aby przypomnieć mu o wizycie u fryzjera.
Louis poszedł po resztę zespołu, a ja zostałam z nim sama. Przez chwilę byłam spokojna. Po prostu zemdlał, za chwilę się ocknie i wszystko będzie dobrze, ale później uświadomiłam sobie, że wygląda tak jakby nie żył.
Moje serce zaczęło znów niemiłosiernie mocno bić. Tym razem ze strachu. Przez myśl przeleciała mi wiadomość, że osobie, która zemdlała trzeba dostarczyć jak najwięcej tlenu. Przydałoby się gdybym otwarła okna, ale bałam się, że przez ten czas, w którym blondyn zostanie sam może przestać oddychać. W moich oczach pojawiły się łzy. Co chwilę sprawdzałam jego puls. Modliłam się, aby karetka jak najszybciej przybyła.
Słysząc głośne stąpanie paru stóp miałam nadzieję, że to pomoc. Niestety okazało się, że to tylko roztrzęsieni piosenkarze.
-Jak do tego doszło?! – zapytał Zayn.
-Ma klaustrofobię, a ten debil zamknął go ze mną w szafie. – odparłam wskazując na przerażonego Louis’a.
-Zadzwoniłeś chociaż po karetkę? – odezwał się Liam.
-Za kogo ty mnie masz?!
Jeszcze nigdy nie widziałam tak bardzo zdenerwowanego Louisa. Co ja mówię on nigdy nie był zestresowany.
Wszyscy jak na zawołanie podbiegli do blondyna i zaczęli mu się przyglądać. Tak jakby mogli coś tym zdziałać.
-Odsuńcie się od niego.
-W czym jesteś od nas lepsza, że możesz przy nim być? – zapytał Harold marszcząc brwi. Czuć było od niego woń alkoholu.
-Ej, ej nie pyskuj mi tu! To ja pierwsza zareagowałam. Gdyby nie ja pewnie ten palant nawet by nie zadzwonił na pogotowie, więc trochę szacunku. Tak w ogóle to on potrzebuję tlenu, który na pewno nie znajduję się w twoim oddechu pełnym alkoholu.
Wszyscy jednocześnie się od niego odsunęli. Odetchnęłam z ulgą kiedy usłyszałam dźwięk syreny.
Liam i Harry pobiegli na dół gdzie jak się domyślam nadal trwała impreza. Musieli jakoś sprawnie przeprowadzić przez ten tłum sanitariuszy, który po niecałych 3 minutach byli już obok nas.
Kazali mi odsunąć się od chłopaka. Nie wytrzymałam. Najpierw łzy strumieniem popłynęły z moich oczu, później całe moje ciało zaczęło drżeć od nadchodzącego szlochu. Poczułam czyjeś ramiona, które mnie oplotły. Jak później się okazało należały one do Liam’a. Chciałam krzyczeć. Chciałam być jak najbliżej Niall’a. Bałam się, że bez mojej obecności, za chwilę umrze.
-Spokojnie proszę pani. To nic poważnego. Zwykłe omdlenie. Damy pacjentowi tylko kroplówkę wzmacniającą. Za chwilę powinien się obudzić. Nie będzie nawet potrzeby brania go do szpitala.
Te słowa uspokoiły mnie na tyle ile to było możliwe.
Sanitariusze położyli chłopaka na łóżku i czekali dosłownie pięć minut, dopóki nie odtworzył oczu. Jego tęczówki już nie były granatowe, a jedynie błękitne.
Kamień spadł mi z serca, kiedy mężczyźni ubrani w specjalne czerwone stroje wyszli z pomieszczenia pewni, że wszystko jest w porządku.
-Vicky. – wyszeptał spoglądając na mnie zmęczonym wzrokiem.
Niewiele myśląc podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego tors.

-Wiesz jak bardzo mnie wystraszyłeś?
-Tak wiem.
-Nigdy więcej tego nie rób.
-Postaram się. Hej czy ty płakałaś?
Otarł z mojego policzka zabłąkaną łzę.
-Nie. – skłamałam. Obydwoje dobrze o tym wiedzieliśmy, ale żadne z nas nie wypowiedziało tego na głos.
Leżeliśmy tak parę godzin. Milczenie było przerywane jedynie przez nasz oddechy i bicie serc. W końcu zasnęliśmy.
***
~1 stycznia~
-Hej księżniczko. – Pierwsze słowa, które słyszę zaraz po przebudzeniu. Towarzyszą im dwa krótkie pocałunki pozostawione na moim czole.
Nadal leżę w objęciach Irlandczyka. Uśmiecham się do niego.
-Dzień Dobry panie mdlejący.
-Oj zdarzyło mi się tylko jeden raz.
-Widzisz co potrafię z tobą zrobić.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak dużo. Zazwyczaj to na mój widok dziewczyny mdleją.
-Ciesz się, że trafiłeś na kogoś takiego jak ja.
-Cieszę się, cieszę. – Znów zostałam obdarowana pocałunkiem w czoło.
Po godzinie śmiania się i rozmawiania zgodnie stwierdziliśmy, że choć bardzo nam się nie chcę, to czas wstać. Przygotowani byliśmy na najgorsze.
Schodząc po schodach z ulgą przyznaliśmy, że mogło być o wiele gorzej. Co nie zmienia faktu, że sprzątać będziemy przez najbliższe trzy godziny.
***
~15 luty~
-Coś się stało? – pyta Niall wchodząc do tour busa.
 Dzisiaj oficjalnie zaczyna się ich trasa koncertowa po Europie.
-Nie. – kłamię. Po wczorajszych Walentynkach boję się z nim rozmawiać. Wszyscy chłopacy wyjechali do swoich dziewczyn, a Harry do rodziny. Tylko blondyn został. Od początku dnia czułam, że stanie się coś dziwnego. Jace musiał załatwiać różne sprawy dotyczące koncertów. Zadzwonił do Niall’a, który zaproponował żebym do niego przyszła. Zgodziłam się na to. Miałam nadzieję, że jak normalni przyjaciele obejrzymy parę filmów lub pogramy na xBox’ie. Kiedy weszłam do jego domu byłam w szoku. Wszędzie wisiały krwistoczerwone serduszka, a nade mną widniał napis: Wesołych Walentynek. Na początku pomyślałam, że pomyliłam numery, ale na szafce zobaczyłam jego zdjęcie.
Blondyna znalazłam w kuchni. Jak szalony biegał po kuchni. Nie uszło mojej uwadze to, że ubrał się w garnitur. Odchrząknęłam aby zwrócić na siebie jego uwagę. Zdenerwowany chłopak nie wiedział co ma powiedzieć. Stwierdził, że przyszłam trochę za wcześnie. Zaprowadził mnie do salonu, który ledwo poznałam. Wszystkie meble zostały odsunięte na bok. Na środku stał nieduży stoliczek, który nakryty był dla dwóch osób.
Usiadłam na miejscu i czekałam aż Irlandczyk wróci. Tutaj królowały świece. Stały wszędzie gdzie tylko było to możliwe. Na stoliczku znajdowały się czerwone, niemal bordowe płatki róż. Jednym słowem wszystko było takie piękne, że aż nierealne.
Kiedy blondyn wrócił zauważyłam, że zdenerwowanie nie znikło z jego twarzy. Ciekawa byłam co też takiego zaplanował, że aż tak bardzo się tym przejmował. Momentalnie zaczęłam się bać. Nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do głowy.
Mały stolik dosłownie uginał się od gigantycznej ilości jedzenia znajdującej się na nim. Wiedziałam, że większość przygotował dla siebie, ale mimo to skosztowałam wszystkie dania. Nie wiedziałam, że tak dobrze gotuję.
W czasie kolacji trochę się rozluźnił. Po to tylko, żeby w czasie sprzątania naczyń ze stołu stłuc połowę, przez drżące ręce. Kiedy zapytałam się go dlaczego tak się denerwuję. Odburknął coś pod nosem o tym, że jest głupi.
Po włożeniu ocalałych naczyń do zmywarki wróciliśmy do pokoju. Miałam nadzieję, że teraz w końcu Niall zacznie zachowywać się tak jak dawniej, ale niestety było jeszcze gorzej. Włączył muzykę.
Zapierałam się rękoma i nogami twierdząc, że nie potrafię tańczyć. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że potrafi płakać na zawołanie. W jego oczach pojawiły się łzy, na które nie mogłam patrzeć. Niechętnie wstałam.
Byliśmy tak strasznie blisko siebie.
Nie mogłam oderwać oczu od jego tęczówek, które znów stały się granatowe. Znów czułam się jak dwa miesiące temu. Zamknięta razem z nim w szafie. Czująca tylko ciepło jego ciała i przeszywający wzrok.
Zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Minęła chwila zanim zorientowałam się co chcę zrobić. Wystarczyła jeszcze tylko sekunda zwłoki, a byłoby za późno. W porę przekręciłam twarz tak, że jego usta natrafiły na mój policzek.
Wystraszona odepchnęłam go od siebie i nie zważając na zimne powietrze czym prędzej pobiegłam do swojego domu.
Byłam kompletnie zdezorientowana. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Znów próbował. Znów chciał mnie pocałować. Dlaczego?
           Jest milion dziewczyn na świecie, które kochają go całym sercem, a za dotknięcie go oddałyby wszystko. Czemu tak bardzo zależy mu akurat na mnie? Nie jestem ani ładna, ani specjalnie inteligentna.
Po paru minutach usłyszałam swój telefon. Już zanim spojrzałam na wyświetlacz dobrze wiedziałam, kto się do mnie dobija. Chwilę zastanawiałam się czy odebrać, ale wiedziałam, że nasza rozmowa się nie odwlecze. Po prostu nie umiałabym nie odzywać się do niego.
Około dziesięciu minut cały czas mówił Niall. Nie chciał mnie dopuścić do głosu, z jednej strony było mi to na rękę, bo nie wiedziałam, co też takiego mogłabym powiedzieć.
Cały czas przepraszał mnie za to co próbował zrobić. Mówił, że to wszystko miało wyglądać inaczej. Sądził, że strasznie zależy mu na naszej przyjaźni i nie chcę jej stracić. Po wysłuchaniu go odpowiedziałam, że ma się nie martwić. Podziękowałam również za to, że zorganizował najpiękniejsze walentynki w moim życiu.
Słyszałam wyraźną ulgę w jego głosie. Mimo tego, że nie byłam na niego zła, to wiedziałam, że w jego obecności będę musiała trzymać się na wodzy.
-Jesteś strasznie milcząca. To przez to wczoraj? Tak? Ja cię tak strasznie przepraszam! Jestem taki głupi! Co chwilę popełniam błędy, których nie chcę popełnić!
-Niall głupku nikt nie chcę popełniać błędów. Nic nie mówię, bo po prostu jestem zmęczona.
-Spokojnie możesz się przespać. Mamy parę godzin zanim dojedziemy. Jakby co to mogę służyć ci jako poduszkę.
-Nie dzięki. Nie chcę cię nadmiernie wykorzystywać. – Tak naprawdę nie o to chodziło. Po prostu nie chciałam dopuścić do nadmiernej bliskości z tym chłopakiem, który jak mi się wydaję czuję do mnie o wiele za dużo niż powinien. Wyciągnęłam swojego jaśka i oparłam się o niego. Długo nie mogłam zasnąć, ale w końcu udało mi się.

************************************************************************
Chyba właśnie nadszedł ten czas,w którym w końcu powiem co myślę i co mnie dręczy od dłuższego czasu. Na prawdę miałam nadzieję, że sytuacja się zmieni i nie będę nikomu musiała dawać opieprz, ale tak dłużej nie może być.

1. Jest 93, albo 88 obserwatorów (dobrze nie wiem jak to jest, bo na blogu jest wyświetlana ta mniejsza liczba), a komentarzy pojawia się zaledwie 18 i to w szczególnych wyjątkach kiedy przez długi czas nie dodaję nowego rozdziału. Nie wiem po co ktoś obserwuję mojego bloga skoro nie wiem w ogóle czy go czyta. Na dodatek ostatnio zauważyłam, że wśród obserwatorów są osoby, które czytają każdego mojego bloga, a jeszcze ani razu nie dostałam od niech żadnego komentarza. Skoro tak lubią moje blogi, to dlaczego kiedy wręcz błagam o króciuteńki komentarz to w ogóle się nie odzywają?
2. Tak proszę bardzo możecie mnie hejtować, że zależy mi tylko na komentarzach i tak mam to głęboko gdzieś. Powiedziałam sobie, że za bardzo się tym wszystkim przejmuję i muszę to w końcu skończyć.
3. Już na prawdę od dawna zastanawiam się nad tym, aby przestać publikować rozdziały. Wiem, że dla niektórych będzie to krzywdzące, że jak zwykle nic winne osoby będą ponosić karę. Pewnie później mnie za to znienawidzicie.
4. Jak na razie nie zawieszam ani nie kończę tego bloga, ale powiedzmy, że to jest dla was takie wielkie ostrzeżenie.
5. Nie wciskajcie mi głupot, że są wakacje i niektórzy wyjeżdżają. Doskonale to rozumiem, ale sytuacja zaczęła pogarszać się już przed wakacjami i co wtedy też wszyscy zrobili sobie zbiorowy wyjazd?
6. A i jeszcze ciekawa jestem co by było gdyby anonimki nie komentowały. Pewnie liczba komentarzy zmniejszyłaby się o połowę.

Wiem, że pewnie niektórzy się teraz na mnie obrażą i wg, ale ja przynajmniej poczułam się w tej chwili lepiej.

41 komentarzy:

  1. Skomentuje bo kocham twojego bloga i twoje opowiadanie. Czytam je wszystkie. Tak wszystkie. I nie wszędzie dodaje komentarz też się przyznam. Wybacz. Ale czasem jak ktoś już wpadnie w ten trans czytania tak jak ja to mam w dupie wszystko wszystkich nawet bym tornado miała w dupie a czytam. Więc sie nie zdziw jak nie dodam komentarza. ; )) Dziękuje że dodajesz te rozdziały dzisiaj czuwałam od 7. xdd Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kiedy ona wreszcie coś do niego poczuje?!"- to pytanie zadaję sobie czytając każdy rozdział. I kiedy ja się tego doczekam, hmm?!
    Myślę, że nie tylko ja czekam na rozwój akcji między tym dwojgiem. Mogłabyś trzymać nas w napięciu i zaskakiwać, tak żeby w środku nas rwało, żebyśmy nie mogli doczekać się następnego rozdziału. W skrócie chodzi mi o to, aby w tym opowiadaniu zaczęło się coś dziać. Przepraszam jeśli Cię w ten sposób jakoś uraziłam i proszę Cię nie obraź się na mnie, ale chciałam tylko i wyłącznie wyrazić swoją opinię i w jakiś tam sposób Ci pomóc. :)
    Pisz dalej i nie załamuj się! Życzę weny i motywacji :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ty wcale mnie nie uraziłaś. Doskonale wiem, że na razie nic wielkiego się nie dzieje, ale powiedzmy, że ten rozdział jest wstępem do czegoś większego :)

      Usuń
  3. Piękny rozdział. Pewnie po raz kolejny się powtórzę, ale jesteś genialną pisarką. Bardzo mi przykro z tego powodu, że myślisz nad przestaniem publikowania rozdziałów..Jeżeli nawet tak zrobisz, to spokojnie, nikt Cię nie znienawidzi, przynajmniej ja tego nie zrobię :) Jest to jeden z najlepszych blogów, jaki miałam okazję czytać. Mam malutką nadzieje, że dalej będziesz pisać, a sytuacja z komentarzami znacznie się poprawi. Doskonale Cię rozumiem :) Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz zajebistego bloga ale wiekszosc ludzi to po prostu lenie (zaliczam sie do nich) i nie chce im sie komentowac.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na pewno sie nie obrażę bo to co napisałaś jest szczerą prawda. nie wiem jak inni ja staram sie komentować pod każdym rozdziałem, bo wiem jakie to jest dla Ciebie ważne, taki mały, krótki komentarz,a daje tyle motywacji. Wiem coś o tym bo moja przyjaciółka tez prowadzi bloga(ale nie o 1D).
    A teraz co do rozdziału to boski, po prostu świetny, jezu jak ja sie przeraziłam jak Niall zemdlał, a później jak Vicky zaczęła płakać to sie troszkę wzruszyłam. A później jak on przygotował te walentynki to pomyślałam ze może będą razem, czy cos. no ale niestety nic nie wyszło, a jak ona juz wybiegła z tego domu to pierwsza myśl jaka mnie naszła to to ze to może być koniec z ich przyjaźnią. ale jak okazało sie ze ona sie juz nie gniewa to byłam cała Happy. no i wg podsumowując ten rozdział to jest zajebi*sty. No i juuz nie mogę doczekać sie nexta<3 :*
    Love You<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwwwww! *_____* Lubię jak się łączy takie romantyczne akcenty z dramatami. Wzruszyłam się zachowaniem Tori, serio. Pokazała, że zależy jej na Niallu. :)
    Uważam też, że nie tylko blondas darzy ją głębszym uczuciem. Ona się po prostu chyba boi do tego przyznać i przede wszystkim, boi się zranienia ze strony kolejnego chłopaka. Ale to tylko moje skromne zdanie. ;>

    Rozumiem, że się irytujesz jeśli chodzi o brak komentarzy. Mnie samą strasznie boli jak widzę, że obserwuje mojego bloga ileś osób, a nawet połowa nie ocenia rozdziałów. Komentarze motywują do pracy i wiem, że bez nich ciężko coś skleić. Mam nadzieję, że Twoi czytelnicy wezmą się w garść i się ogarną ! : )

    OdpowiedzUsuń
  7. mogli by juz być razem a tak poza tym świetny rodział xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny świetny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Od poczatku czytam Twojego bloga. Jest bardzo ciekawy i musze przyznac ze bardzo lubie sposob w jaki piszesz. Glowna bohaterka rowniez jest super. Ma swoj charakterek to dobrxe:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tez czytam wszystkie twoje blogi ale niestetyjestem tylko anonimem :c i jedyne comoge zrobić to się podpisać :p Szczerze zaczynam się bać nie chce zeby gounikała czy coś chociasz mogłoby byc zabawnie :D
    czekam na next ~Ray

    OdpowiedzUsuń
  11. Niall... Brak mi słów xD On się chyba zakochał :P Ogólnie rozdział świetny!

    +zapraszam do sb: opowiadanie-by-biedroneczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy tylko Ja miałam nadzieję, że oni jednak pocałują się w tej szafie?!?!?!?! ;D
    Hahaha!!! Biedny nasz Kochany Blondynek! Ale, mogę to przysiąc, to było epickie!
    Ach... Vicky, Vicky, Vicky....
    Kocham ją za ten jej charakterek i nie wyparzoną mordke ;)
    Ale miałam szczęście, bo dzisiaj właśnie wróciłam od babci i powitał mnie nowy rozdział ;D
    Ale tak ogólnie, to nawet zostałam trochę zmuszona do powrotu, bo przecież trzeba dokończyć rozdział na "Dangerous Darkness" c'nie?
    Czy tylko mi jest tak gorąco?
    Ty mi tu nie pitu-pitu, pierdu-pierdu o żadnym zakończeniu bloga, czy zawieszaniu!
    Zabraniam Ci!!!
    ZABRANIAM!
    SŁYSZYSZ??!!
    ZA-BRA-NIAM!!!!!

    A tak poza tym, to jak Ci życie leci? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby Tori pocałowała Niall'a w szafie to by odrazu zemdlał. ;D
      Kocham Cię za tego bloga!! Kocham!

      Usuń
  13. niech oni będą w końcu razem noo! :D
    skoro piszesz o wstępie do czegoś większego to ja się cieszę baaaaaardzo :D
    iiii chciałam Cię przeprosić, że nie komentowałam.
    nie mam na to konkretnego wyjaśnienia, ale zawsze jak czytałam coś u Ciebie to potem wychodziło tak, że albo zapomniałam dodać tego komentarza, albo musiałam iść gdzieś tam.
    i teraz bądź pewna, że będę komentować wszystko czy Ci się to podoba czy nie :D
    i jeszcze jak tu jestem to takie małe zaproszonko do mnie Ci dam, coo? :D
    http://beautifuldangerouandmystery.blogspot.com/
    http://im--so--sorry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny nie moge sie doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bulwers roku normalnie XD rozdział fajny, dobrze, że długi. Trochę tęsknie za tą Tori, która nie lubiła nikogo ._. Taka bardziej mi się podobała. Idę przeczytać pierwsze rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  16. musi go zawsze odtrącać ? ;p biedny Nialler tyle się natrudził w te walentynki a ona uciekła ;c rozdział genialny jak wszystkie ;) do następnego :) Nowa

    OdpowiedzUsuń
  17. + cieszę się, że nie wprowadzasz tak szybko akcji między Niallem a Vicky (: lubię, gdy wszystko dzieje się powoli, naturalnie i swoim tempie, tak jak to jest w rzeczywistości. Bo gdyby oni zaczęli być razem już po kilku rozdziałach, to to stało by się już dość nudne, a tak? Trzymasz cały czas dystans, jest jakieś napięcie, przez co nie można doczekać się kolejnego rozdziału, ciągle chcę się więcej i więcej! :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Megaa!! <3<3 kocham tego bloga <3 mam nadzieję że międzi Vicky i Niall'em coś będzie ;D czekam na next :*
    ~Jus

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam <3 I calkowicie cie rozumiem. Niestety na kazdym blogu spotyka sie takie cos :/ Nie jest ciezko napisac choc jedno slowo (tak jak ja zreszta XD).

    OdpowiedzUsuń
  20. chce starą Tori ;////////

    OdpowiedzUsuń
  21. Jest super :D Niech Vicky będzie z Niall'em ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. KOcham!!Kocham!!! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Super nie wiem jak mogłabym żyć bez twojego bloga! Buziaki i czekam na Next!

    OdpowiedzUsuń
  24. Niech cię Bóg broni od zawieszenia bloga !! I wiesz co, może pomyśl nad napisaniem książki opartej na tym blogu, na pewno z twoim talentem ta książka zrobiła by furrorę!!

    OdpowiedzUsuń
  25. co do tego co napisałaś to wcale Ci się nie dziwie. Starasz się ciekawi pisać ( co zresztą Ci się udaje), dodawać reguralnie rozdziały,to normalne ,że chcesz być doceniona. Nawet najprostszy kom w stylu "super" podnosi na duchu i sprawia ,że czujesz ,że to co robisz ma sens. Osobiście kocham Twoje blogi i zawsze je komentuje bo wiem ,że to sprawia Ci satyfakcje ;)Co do rodziału to fajny ale czemu Vicki cały czas odpycha Nialla. On jest taki kochany. Normalnie mam ochotę wejść do tego opowiadania i walnąć Vicki w głowę za jej głupotę :p Albo zamienić się z nią ;) czkeam na nastęny rozdział/ Add

    OdpowiedzUsuń
  26. Zakochany Niall to słodki Niall :) czytam twoje rozdziały i sorki, że wcześniej ich nie komentowałam. Modle się żebyś dodawała nowe notki. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  27. Brak mi słów co do tego rozdziału. Kocham ten blog <3
    To tło masz zajebiste. Normalnie muszę Ci powiedzieć, że zazdroszczę go. Hahahaha!!! :D
    Pozdrawiam.
    http://1dpomojemu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudowny rozdział i mam nadzieję że nie zawiesisz bloga :D

    Ps. Nie wiem czy już to kiedyś pisałam, ale jak tak to trudno. Masz naprawdę wielki talent, rozwijaj go :D

    OdpowiedzUsuń
  29. fajny i czekam na kolejny;) fajnie byłoby gdyby był trochę dłuższy;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dopiero teraz się opamiętałam, że nie skomentowałam tego bloga.
    Byłam tak zauroczona tamtym, że po prostu straciłam głowę.
    Powiem w skrócie, ponieważ nie mam siły ani weny na jakieś długie rozpisywanie.
    Dział jest świetny - no ale jak każdy inny.
    W prawdzie chciałabym zobaczyć sytuację ciekawą pomiędzy Niallem a Torii - aczkolwiek moment, w którym to trzymasz nas w otuleniu tajemniczości jest fascynujący i wcale mi to nie przeszkadza - sama sobie mogę coś tam kombinować - gdyż rozwijasz moje myśli.
    Niall jak zwykle słodziak - ale gdy jest zakochany - ach, uroczo.


    Weny życzę i Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  31. Uwielbiam to opowiadanie !!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Jeju świetny rozdział czekam na następny w ogóle bosko piszesz ;*

    OdpowiedzUsuń
  33. Kolejny, cudowny rozdział! <3
    Przepraszam, że nie komentuję, ale zazwyczaj czytam na tel i nie zawsze komentarze się dodają... ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. przeczytałam dziś wszystkie rozdziały ! i love you ♥ , błagam napisz rozdział !
    ~Evixxa xoxo

    OdpowiedzUsuń
  35. Daj następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, to bardzo wiele dla mnie znaczy xx