Obserwatorzy

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 8 cz. II



Jakie to uczucie
Być innym niż ja, czy jesteśmy tacy sami?
Jakie to uczucie
Być innym niż ja, czy jesteśmy tacy sami?
Jakie to uczucie
Avril Lavigne - How does it feel

~12 październik~
-Aaaa. Moje loczki, przez ciebie będą przyklapnięte!!!
-Tyle razy ostrzegałam cię, że masz nie narzekać na brak tlenu, a mimo to robiłeś to, więc teraz nie miej do mnie pretensji. Byłam dla ciebie wyjątkowo miła, bo wiele razy uprzedzałam. Nick nie miał tyle szczęścia.
-Kto to jest Nick? – zapytał ten, który myślałam, że właśnie tak ma na imię.
-To jak ty masz w końcu na imię?!
-Niall.
-Dziwniejszego twoja matka nie mogła wymyśleć?
-Niall to bardzo piękne imię po angielsku znaczy champion.
-Wielkie mi co. Victoria też oznacza zwycięstwo i jakoś nie jest aż tak bardzo dziwaczne.
-Bo moje imię jest wyjątkowe.
-Ta wmawiaj sobie!
-O widzę Nando’s. Liam szybko znajdź jakieś miejsce parkingowe.
-Próbuję ale jak widzisz z marnym skutkiem. Co od razu wszyscy zgłodnieli? Niall, czy ty przypadkiem nie wspomniałeś naszym wypadzie na twetterze?
-Napisałem tylko o tym, że w końcu znów zawitam do mojego ukochanego Nando’s.
-Ty pacanie! – znów uderzyłam go w głowę.
-Aaaałł Harry’ego to ostrzegałaś.
-Bo skomlenie Harolda nie robiło aż tak wielkich szkodów. Najpierw tak bardzo chcesz iść do tej swojej restauracyjki, a później ogłaszasz to całemu światu. Przecież te twoje ukochane fanki na pewno już tam są i czekają na ciebie. Gdzie ty człowieku masz mózg!
-Sorry Niall, ale muszę się z nią zgodzić. – mówi pasiasty.
-Jedyny, który ma tu choć trochę oleju w głowie. – mruczę pod nosem, ale najwidoczniej nie tak cicho jakbym chciała, bo reszta towarzystwa mnie usłyszała.
-To przez to, że jestem najstarszy.
-Wierz mi Victorio pozory mylą. Coś czuję , że niebawem przekonasz się o tym iż Louis wcale nie jest taki poukładany, na jakiego wygląda. Kiedy go poznaliśmy też tak myśleliśmy, a później okazało się, że jest najbardziej dziecinny z nas wszystkich. – mówi Liam strasznie skoncentrowany na jeździe. – niestety Niall teraz nie możemy tam iść, proponuję muzeum figur woskowych.
-Mi to obojętne. – odpowiadam.
-A wiesz, że my też tam niedługo będziemy mieć swoje figury? – mówi z dumą Harold.
-To tak jakby was jeszcze wszędzie było mało. Uwierzcie może dla fanek to jest przyjemność za każdym razem patrzeć na wasze pyski, ale ja już mam tego dość. Wszędzie tylko ulotki, lalki, bransoletki, plakaty, płyty. Przeciętny człowiek może tego nie wytrzymać!
-A może pewnego dnia w końcu nas polubisz? – robiąc minę zbitego psa mówi Niall, chyba tak właśnie ma na imię.
-Szczerze wątpię. Po co robisz taką minę? – odwracam wzrok, bo nie mogę dłużej na niego patrzeć.
-Jaką minę.
-Taką jakbym ci coś zrobiła.
-Ja po- po- po prostu martwię się tym, że ty nas nie-nie –nie lu-u-u-ubisz!
-Niestety, takie życie chłopczyku!
-Niall, weź się ogarnij, ona ma rację, nie jesteś w stanie nikogo zmusić do tego.
-Ale przecież ja jej nic nie zrobiłem!
-Nic nie zrobiłeś? A mam ci przypomnieć akcję, kiedy pierwszego dnia wlazłeś mi do łazienki i bezczelnie się na mnie gapiłeś!? A późnej jeszcze się z tego śmiałeś i z wyższością pokazywałeś mi, że jednak mam łazienkę w pokoju? To już jest powód do nie lubienia kogoś!
-Dobra rozumiem, ale zanim to się stało już nie za bardzo byłaś dla nas miła.
-No i co w związku z tym?
-Dlaczego zanim dałaś nam szansę się poznać już pałałaś do nas negatywnymi uczuciami.
-Mam być szczera.
-Tak. – mówi blondyn.
-Lepiej nie. – odzywa się mulat. – to może zaboleć.
-W ogóle nie trawię waszej muzyki. Nie obchodzi mnie to, że macie znośne głosy, po prostu nie mogę słuchać tego jak śpiewacie o cukierkowej miłości, która tak naprawdę nie istnieje. Każdy chłopak jest taki sam. Najpierw jest z tobą mówi, że cię kocha, a później kiedy już się znudzi tak po prostu pójdzie przelecieć inną. W ogóle nie martwiąc się o uczucia tej pierwszej. – dopiero po paru minutach ciszy zdałam sobie sprawę, że trochę za dużo powiedziałam. Teraz pewnie każdy z chłopaków, nawet ten najgłupszy blondyn domyślili się, że właśnie ze mną postąpił tak mój chłopak.
-Ja nie pozwolę, aby ktoś cię tak skrzywdził. – niemal wyszeptał Niall. Kompletnie mnie zatkało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przecież ten człowiek zna mnie około 48 godzin, a już jest gotów chronić mnie przed złem tego świata. Jak to możliwie, przecież nawet przez chwilę nie byłam dla niego miła.
-Jesteśmy na miejscu. – powiedział Liam wjeżdżając do podziemnego parkingu. Niemal od razu znalazł wolne miejsce. Nadal w ciszy wyszliśmy z pojazdu. Nieraz w telewizji słyszałam o tym miejscu podobno stoi tu postać Jana Pawła II jaki i Lecha Wałęsy, tylko tyle o tym wiem. Nigdy jakoś szczególnie nie interesowałam się Londynem i różnymi miejscami w nim się znajdującymi. Gdybym tylko wiedziała, że w najbliższym czasie tu zamieszkam pewnie to wszystko inaczej by się potoczyło, ale przecież nikt nie jest w stanie przepowiedzieć przyszłości. Chyba, że uważasz się za wróżkę, która niby to potrafi. Ja osobiście nie wierze w przeznaczenie. Wszystko co się dzieje w naszym życiu jest tylko skutkiem naszych wyborów.
                Chłopacy nawet w takim miejscu jak to nie potrafią się należycie zachować. Razem z Liamem po wielu próbach uspokojenia ich siadamy na jednej z ławek.
-Nie wiem jak ty, ale ja już nie mam siły. Nie wiem, czy naćpali się czy wzięli jakieś środki pobudzające, ale jestem pewna, że nie powinni tego brać na przyszłość. Przecież oni są zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale także dla społeczeństwa. – mówię.
-Nie mam pojęcia co mam dalej robić. Cały czas próbuję jakoś na nich wpłynąć, aby się w miarę przyzwoicie zachowywali, ale to i tak nic nie daję. – odpowiada wyczerpany chłopak.
Zrezygnowana wstaje i wyciągam swój aparat. Chcąc się trochę oderwać od tych psycholi zaczynam robić zdjęcia pobliskim figurom. Szkoda, że nie ma tu Max’a. Na pewno wielokrotnie rozśmieszałby mnie swoim ciągłym uciszaniem mnie. Choć teraz mam pretensje do chłopaków, że zachowują się jak małpy w ZOO to w innym przypadku pewnie nie byłabym lepsza. No na pewno nie macałabym pewnej kobiety z wosku po piersiach tak jak Louis.
              Niestety mój spokój nie mógł trwać wiecznie. Już po paru minutach zjawiła się ich cała paczka. Chyba nawet Liam odpuścił sobie bycie tym ułożonym, bo jak nienormalny szczerzył się do siebie, a może podczas mojej nieobecności dolali mu czegoś do wody? Nie cieszyła mnie zbytnio taka sytuacja, bo teraz sama będę musiała dbać o honor naszej wycieczki.
-Vicky zróbmy sobie razem zdjęcie! – krzyczy Niall.
-Nie!!!
-Ale, ja tak ładnie proszę. – momentalnie w jego oczach pojawiają się łzy. Właśnie jego oczy. Ten błękit.
-Dobra niech ci będzie. – z niedowierzaniem kręcę głową i podchodzę do blondyna. Od razu mocno zostaję przez niego ściśnięta w pasie. Jest ode mnie tylko parę centymetrów wyższy, a posiada tak wielką siłę, której na pewno po nim bym się nie spodziewałam. Uśmiecha się szeroko i każe zrobić mi to samo. Po pierwsze nikt nie będzie mi rządził co mam robić, a po drugie z kim jak z kim, ale na pewno nie na zdjęciu z nim będę się uśmiechać. Po prostu nie ma szans.
***
-Idziemy dalej? – pytam kiedy znajdujemy się przy wyjściu z muzeum. Dopiero po chwili zauważam, że zaczął padać deszcz. Czyli na zobaczenie Big Bena z bliska nie ma szans. – co za zjebana pogoda! – wykrzyknęłam. Momentalnie chłopacy obrócili się w moją stronę i z niemymi znakami zapytania zaczęli się we mnie wpatrywać.
-Can you speak English? – niestety zapomniałam, że mówię po Polsku. Może i to nawet lepiej, bo chłopacy nie zrozumieli co powiedziałam.
-Mówię tylko, że ta pogoda jest straszna. To co teraz będziemy rozbić?
-Chodźmy na zakupy! – wykrzykuję mulat. Spoglądam na niego z miną typu WTF? Jaki normalny chłopak cieszy się z zakupów.
-Zayn po prostu lubi ładnie wyglądać. – ten to dopiero ma na imię.
-Wspaniale to ująłeś Lou.
-To na co jeszcze czekacie niedorajdy, idziemy. – mówię, bo irytuję mnie to bezsensowne stanie.
-Ale przecież zmokniemy, a moje loczki już do końca oklapną!
-Boże człowieku lecz się. Ten deszcz nie jest jakimś kwasem. Włosy ci wyschną i znów będziesz miał ten busz na głowie nie martw się bez prostownicy nie da rady się ogarnąć tych twoich kłaków.
-To nie są kłaki. To piękne, zdrowe i lśniące włosy, które pod wpływem wilgoci zmieniają się w seksowne loczki. – a nie mówiłam, że on to coś na głowie uważa za seksowne.
-Po pierwsze to te twoje włosy wcale, a wcale nie są seksowne, a po drugie chodźmy już na te zakupy, bo za chwilę korzenie zapuszczę.
-Haha przecież ty nie masz korzeni. – zaczyna się śmiać blondyn.
-Haha serio? – przedrzeźniam go. Od razu się zamyka i poważnieje.
               W końcu te lalusie ruszają się. Jednak pośpiesznie zakładają kaptury na początku myślę, że boją się iż ich włoski się zmoczą, ale zaś jestem już pewna, że robią to dlatego, żeby nikt ich nie rozpoznał. Przez sekundę niemal im współczuję. Przecież oni w ogóle nie mają życia prywatnego. Media chciałyby wiedzieć każdy szczegół z tego co robią na co dzień.
                Wchodząc do galerii nie mogę uwierzyć oczom. Jak to możliwe, że człowiek jest w stanie wybudować coś tak ogromnego? Przecież do tego potrzeba parę miesięcy jak nie lat. Patrząc na ilość sklepów nadal nie mogę uwierzyć w to co widzę. To jest po prostu nie do uwierzenia ile tutaj dziennie przewija się ludzi. Moje rozmyślania zostają brutalnie przerwane przez jakieś piszczące dziewczyny. Wprost cudownie. Dopiero co tu weszliśmy, a już się zaczyna!
                 Po pół godzinnym siedzeniu na ławce dziwię się, że ci tam chłopacy nadal mają w miarę sprawny słuch. Jednak jestem pewna, że te dziewczyny jutro nie będę mogły mówić przez okropny ból gardła, pewnie nie będą na to zwracały uwagi, bo będą wniebowzięte przez to, że udało im się spotkać swoich idoli. Nadal dziwię się chłopakom jak tak długo można się szczerzyć. Nie wierzę, że nawet w najmniejszym stopniu nie bolą ich już poliki. Wtedy to byłoby nie ludzkie. W ogóle jak długo można znosić te wrzaski i płacze. Rozumiem, że na początku to nie wyobrażalnie podnosi ego, bo czujesz się uwielbiany, no ale ile można. I jak się tu dziwić, że później gwiazdą odbija sodówka? To wina fanów, którzy robią sobie ołtarzyki z podobiznami ich idoli.
                   Znudzona rozglądam się po galerii i napotykam małą kawiarenkę. Od razu kieruję się w jej kierunku i zamawiam moje ukochane lody czekoladowe po czym wracam na swoje dawne miejsce. Tłum fanek zamiast się pomniejszać to się powiększa. Zirytowana tracę ochotę na loda. Wyrzucam go i idę w kierunku zgromadzenia. Staję koło Niall’a z zamiarem zapytania się kiedy idziemy, ale przypadkowo słyszę słowa, które są dla mnie kompletnym szokiem. Po prostu nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś był w stanie powiedzieć coś takiego. Nawet ja nie zdobyłabym się na takie coś niezależnie jak bardzo danej osoby bym nie lubiła. Blondyn, akurat z ogromnym uśmiechem chciał zapozować z brunetką do zdjęcia, a ona bezczelnie go odepchnęła.
-Nie chcę z tobą zdjęcia, tylko z Liam’em. – Niall niby nadal się uśmiechał, ale widziałam, że robi to na przymus, tak naprawdę było mu strasznie głupio. Mogłam się założyć, że dopiero po powrocie do domu da upust swoim uczuciom. Nie znałam go zbyt dobrze. Uważałam go za dupka, ale wiedziałam także, że jest chyba najbardziej wrażliwym chłopakiem jakiego znam.
-Rozumiem. – odparł i obrócił się do płaczącej fanki, która zapiszczała, kiedy biorąc od niej notes przypadkowo dotknął jej ręki.
-Ale ja nie rozumiem! – zwróciłam na siebie uwagę chyba wszystkich fanek, które znajdowały się w pobliżu. – i ty nazywasz się ich fanką? Tak bardzo kochasz ten swój zespolik, a kiedy masz okazję zrobić sobie zdjęcie z jednym z jego członków to bezczelnie mu odmawiasz. Chłopak traci swój cenny czas, a ty go ranisz w tak okropny sposób. Rozumiem, że może bardziej lubisz Liam’a, albo innego z nich, ale bez przesady. To w końcu ich przyjaciel i myślę, że nie byliby zbytnio zadowoleni wiedząc, że go ranisz. Sama nie jestem ich fanką. Po prostu nie lubię ich muzyki i tego całego szumu, ale kiedy byłabym na twoim miejscu niezależnie, czy lubiłabym Niall’a, czy nie zrobiłabym sobie z nim to zasrane zdjęcie, a nie odstawiała jakieś cyrki. Pomyśl sobie ile dziewczyna na świecie marzy, aby chociaż go zobaczyć, a ty masz tak ogromne szczęście, na które w ogóle nie zasługujesz, bo jesteś podłą jędzą zapatrzoną w czubek swojego zatuszowanego nosa. – widziałam skwaszoną minę dziewczyny. Tak jej nagadałam, że nie wiedziała co ma powiedzieć. Po chwili rozległy się brawa. Rozejrzałam się zdziwiona. Chyba jednak słuchało mnie więcej ludzi niż najpierw myślałam.
-To było coś niesamowitego. Sam lepiej bym tego nie ujął. – podszedł do mnie Liam. – gratuluję. – wyciągnął do mnie rękę, którą zdezorientowana uścisnęłam. Nie miałam pojęcia co też im się tak bardzo spodobało w mojej przemowie. Ja po prostu wyraziłam swoją opinię na temat tego co widziałam.
Po chwili ktoś zamknął mnie w żelaznym uścisku. Nie miałam pojęcia kto to. Na początku przypuszczałam, że to jakiś fan, który przysłuchiwał się temu co mówi, ale po chwili tajemnicza osoba przemówiła.
-Dziękuję, jesteś wielka. – okazało się, że to nie kto inny jak Niall. Dopiero teraz pożałowałam tego co powiedziałam. Teraz pewnie pomyśli, że zaczęłam go lubić. Ale kiedy bym się cofnęła w czasie jestem pewna, że zrobiłabym to samo, ponieważ to, że ja mogę przezywać innych ludzi i ich dołować nie znaczy, że ktoś może to robić. Wiem, że to dziwna postawa, ale taka już jestem.
-Zostaw mnie! To, że się za tobą wstawiłam nie oznacza, że od razu cię lubię. Po prostu, wkurzyła mnie ta pseudo fanka i tyle! – widziałam po minię chłopaka, że jest lekko zmieszany tą sytuacją. Biedak chyba cały czas miał nadzieję, że jednak stanę się jego przyjaciółką. Koniecznie musi spotkać Max’a, wtedy przekona się, że przyjaźń ze mną wcale nie jest taka dobra.
-Hej! Chyba musimy już iść. – odparł Harold. Po tonie jego głosu domyśliłam się, że chodzi o coś poważnego.
-Co musisz do łazienki? – odparłam odruchowo.
-Nie tylko, chyba za chwilę dopadną nas paparazzi, a tego raczej nikt nie chcę.
-Co? – odezwałam się głupio jednocześnie odwracając się w kierunku wejścia do centrum handlowego. Widziałam chyba z tysiąc ludzi przepychających się między sobą. Niekiedy oślepiały mnie blask fleszy. Wszyscy z nich za wszelką cenę chcieli dostać się do środka. Zdarzyła się sensacja, a oni musieli zebrać o niej jak najwięcej materiału. Kto pierwszy ten lepszy. Niestety zapewne źródłem byłam ja oraz słynne One Direction . Choć raz przyznałam rację Haroldowi, który tą jakże radosną nowinę przekazywał właśnie Liam’owi. Chłopak od razu pobladł i wystraszony spojrzał w tamtym kierunku. Pożegnał się z fankami, tak samo jak reszta i zaczęli wyplątywać się z tłumu. Niestety nie wszystkie fanki były tak wyrozumiałe i nie od razu chciały zostawić chłopaków. Nie jedna z nich zaczęła płakać i jeszcze głośniej krzyczeć. Teraz na serio zaczęłam bać się o stan mojego narządu słuchowego. Co jak co, ale nie chcę ogłuchnąć w wieku 17 lat!
W końcu chłopacy dali sobie spokój z delikatnością i zaczęli uciekać przed fankami. Pasiasty obejrzał się za mną i ruchem ręki wskazał, że mam biec za nimi. Co po chwili zrobiłam. Może i nie byłam najlepsza w biegach, ale moi towarzysze do asów też nie należeli, bo bez problemu ich dogoniłam. Niestety niezbyt mogłam skoncentrować się na tym, aby moje mięśnie nabrały pełnych obrotów, ponieważ za mną można było usłyszeć jeden wielki krzyk. To nie nikt inny jak fanki, do których dołączyli paparazzi, ze swoim na okrągło błyskającym sprzętem. No pięknie, nie dość, że ogłuchnę to jeszcze oślepnę! Co za debil wysłał mnie do tego Londynu?! No dobra moja matka...
                       Dopiero po chwili zauważyłam, że chłopacy się rozdzielili, ponieważ w moim zasięgu wzroku znajdował się jedynie Liam. Nie no ja przecież ich uwielbiam! Bez żadnej zapowiedzi zostawili mnie samą, w ogóle się mną nie interesując. Przecież mogę się zgubić, w ogóle nie znam Londynu, a tym bardziej tego centrum handlowego. Co za bezmózgowce. Jak tylko powiem Jonathan’owi, na pewno już nigdy nie zostawi mnie samą z nimi. Zaraz przecież właśnie zachowuję się jak rozpieszczona córeczka tatusia, która za chwilę poleci do niego wszystko naskarżyć. Czyżby jeden dzień tutaj wystarczył na to abym się zmieniła? Raczej nie. Po prostu te wszystkie wydarzenia zmuszają mnie do zmiany toku myślenia.
Dalej podążam za chłopakiem, bo nie mam innego wyjścia. Już po chwili ciężko dysze. W przeciwieństwie do reszty zespołu jak na złość ten osobnik chyba lubi sport na dodatek ma o wiele dłuższe nogi od moich. Najchętniej krzyknęłabym, aby na mnie poczekał, ale zdaję sobie sprawę, że za mną biegnie nie mały tłum i na pewno zwróciłabym tym na siebie niepotrzebną uwagę.
                        Widząc, że chłopak wybiega z galerii moje serce zaczyna jeszcze szybciej bić. O ile to w ogóle możliwe. Skoro tutaj w zamkniętym pomieszczeniu miałam problem go dogonić, to co będzie na dworze? Moje mięśnie się buntują. Najchętniej usiadłabym, byle tylko pozbyć się tego okropnego bólu w dolnej partii ciała. Niestety nie mogę sobie na to pozwolić. Co mi w ogóle strzeliło do tego blond łba, że zgodziłam się z nimi gdziekolwiek wyjechać.
                          Prawię uśmiecham się ulgi, kiedy widzę czerwoną bluzę chłopaka po drugiej stronie ulicy. Nie patrząc na nic wbiegam na ulicę. Nie ważne, że straszny tu ruch i za chwilę może zostać ze mnie naleźnik, liczy się tylko to, aby dogonić tego chłopaka. Może i to lepiej, że akurat Liam’a znalazłam. Nie miałam najmniejszej ochoty znów zbywać Harolda, czy pyskować Niall’owi.
                            W końcu brunet staje. Ostatkiem sił do niego podbiegam i siadam na pobliskiej ławce. Zaniepokojona obracam się. Na szczęście nie widzę tego tłumu oszalałych ludzi. Widzę początkowe przerażenie na twarzy chłopaka. W parku jest tak ciemno, że pewnie myśli, że jestem kolejną szaloną fanką, której nie udało mu się umknąć.
-Spokojnie to ja. – mówię, przy czym strasznie sapie, mam nadzieję, że chłopak mnie zrozumiał.
-Całe szczęście. Nie wiesz gdzie jest reszta?
-Czy ja ci wyglądam na jakąś wróżkę? – pytam lekko wkurzona.
-No, nie. – odpowiada niepewnie. Może i jest ich całym tatuśkiem, ale widzę, że boi się mojej reakcji na jakiekolwiek jego słowa. – Lepiej pójdę ich szukać, kto wie gdzie się teraz szwendają.
-A co ze mną przepraszam bardzo? – pytam unosząc jedną brew do góry.
-Musisz tu poczekać. Gdyby paparazzi przypadkowo mnie z tobą zobaczyli mogłoby być o wiele gorzej niż jest.
-I co ja mam tu niby robić. Przecież jest już ciemno kręcą się tu jakieś podejrzane typy, a ja mam sobie spokojnie siedzieć na ławeczce, bo musisz szukać dorosłych facetów, bo co? Zgubią się w mieście, w którym mieszkają? Powodzenia życzę. – Nieźle wkurzona odwracam się od niego i idę w głąb parku. Całe szczęście, że po obu stronach kamiennej dróżki są niezbyt duże lampy, które mimo to dają wystarczającą ilość światła.
-Wrócimy po ciebie. – słyszę donośny głos Liam’a. Nie patrząc na niego pokazuję mu jakże miły gest, czyli środkowy palec, choć wątpię, że go zobaczył. Wielka szkoda, ale cóż mam poradzić?

***
              „Wrócimy po ciebie”
              Te słowa w moich uszach odbijały się głośnym echem, niemal jak dzwony kościelne, przez które nieraz człowiek ma wrażenie, że za chwilę ogłuchnie.
-Interesujące kurwa! Minęły dwie godziny, a ani jeden z nich się tu nie zjawił. Czy oni już do końca są aż tak bardzo popierdoleni, że o mnie zapomnieli. – dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że mówię sama do siebie. Czy tak zachowuję się człowiek zdrowy psychicznie? Raczej nie, ale ja miałam wrażenie jakbym miała za chwilę zwariować.
               Co z tego, że park był kompletnie pusty. To właśnie przerażało mnie jeszcze bardziej. W Londynie, mieście, w którym myślałam, że nigdy nie jest cicho tutaj właśnie tak było. Przez to każdy szmer dochodził do moich uszu. Byłam sparaliżowana strachem. Ponieważ chodzenie w kółko nic nie dawało, nadal było mi strasznie zimno podeszłam do najbliższej ławki i podkulając nogi usiadłam na niej. Moje ciało porywały coraz to większe drgawki.
               Jak ktoś ma pecha to już tak jest! Dlaczego akurat teraz? Dlaczego nie za jakieś pięć godzin, za które albo ktoś mnie znajdzie, albo zamarznę na śmierć. Moja nienawiść do deszczu została jeszcze bardziej pogłębiona. Lekką mżawkę przecierpiałabym, ale nie taką ulewę, w czasie której już po sekundzie stałam się całkowicie mokra. Wcześniej myślałam, że już zimniej nie może mi być, ale jednak się myliłam.
Gdzie oni do cholery się podziewają? Ofiary losu jedne! Jak mnie tylko odwiozą do domu, jak wyschnę to pozabijam debili. Czy oni sobie nie zdają sprawy z tego co robią?! Przecież to nie ludzkie zostawiać kogoś w całkowicie obcym mieście, wieczorem, kiedy jest już ciemno i na dodatek pada deszcz.
                Drżącymi rękoma z kieszeni wyciągam telefon. Nie chciałam tego wcześniej robić, bo nie chciałam aby był zalany, ale teraz było mi wszystko jedno. Gdybym tylko miała numer do Jonathana, albo najwyżej, do któregoś z tych pacanów. Po paru próbach opanowania drżenia dłoni w końcu mi się udaję. Wybieram numer Max’a. Wiem, że jest już późno, ale jestem pewna, że chłopak jeszcze nie śpi, a chociaż by spał, to na pewno by odebrał. Już po dwóch sygnałach odbiera.
-Halo. – słyszę jego łagodny głos.
-Max, zabierz mnie stąd.

******************************************************************
Hej!
Już myślałam, że dziś nie dam rady tego dodać. Zawsze kiedy chciałam to zrobić coś mi przeszkadzało. Jak widzicie nie ma gifów. Gdybym miała je dodawać to pewnie nowy rozdział opublikowałabym jutro, a jutro prawdopodobnie będę mega zajęta. 
Już przeszło tydzień nie dodawałam nowego rozdziału. To wynika między innymi z tego, że pod ostatnim rozdziałem pojawiło się strasznie mało komentarzy, a kiedy jest mało komentarzy, to nie za bardzo chcę mi się pisać, kiedy nie za bardzo chcę mi się pisać to nie ma rozdziału. Dlatego jak szybko będą pojawiać się nowe rozdziały zależy po części od was.
Z boku będę podawać kiedy prawdopodobnie będą pojawiać się nowe rozdziały.
 
Normalnie jestem tak szczęśliwa, że muszę wam się pochwalić. Jak niektórzy wiedzą pisałam dziś testy humanistyczne. Byłam trochę wkurzona, bo w porównaniu z poprzednim rokiem historia była trochę trudniejsza, a zależało mi aby mieć dużo punktów, bo wiem, że akurat z tego przedmiotu jestem w stanie tyle uzyskać. Z wielką niechęcią sprawdziłam odpowiedzi i na szczęście okazało się, że nie jest tak tragicznie, ale najbardziej zaskoczył mnie Polski, bo z zadań zamkniętych mam tylko jeden błąd, w dodatku, akurat tą odpowiedź miałam dobrze i ja głupia musiałam ją zmienić! 
 
A ja jak zwykle piszę o rzeczach, które pewnie was w ogóle nie interesują. 
Sorry :)
 
Na ask'u pojawiło się wiele pytań i sugestii dotyczących tego, z którym członkiem zespołu powinna być Victoria. Najwięcej osób chcę żeby to był Harry lub Niall. Sama intensywnie ostatnio nad tym myślę i nie potrafię zdecydować. O Niallu już pisałam i na prawdę przychodziło mi to z wielką lekkością, ale czemu nie spróbować czegoś nowego? Sama nie potrafię zdecydować. Myślę, że to będzie spontaniczna decyzja, która wyniknie bezpośrednio przy pisaniu rozdziałów. 
 
Zachęcam was do komentowania, bo jeśli będzie na prawdę mało komentarzy to rozdziały będą się pojawiały bardzo rzadko. 
 
PS:
Być może to ostatni rozdział na tym blogu, bo po zobaczeniu odpowiedzi z jutrzejszych testów nie wiem czy nie załamię się psychicznie. Nie no żartuję :) Trzeba myśleć pozytywnie! Tak Klaudia będziesz miała maks punktów z matmy choć jesteś z niej kompletnym matołem! 
 
Sorry, że się tak rozpisuję, bo większość to nie ważne sprawy (to znaczy ważne, ale nie związane z blogiem), no ale ja już tak mam i inaczej nie potrafię! :)
 
BUZIACZKI :***********
 
 

28 komentarzy:

  1. O boże. ... to jest niesamowite !
    Targają mną emocje .. Jak można być tak głupim,durnym,lekkomyślnym i tępym,by zostawić kogoś w wielkim mieście, zupełnie obcym ?!
    Liam może sobie wsadzić w dupę te zapewnienia " wrócimy po ciebie", ale pomógł. Ciekawe czy zdążą przed czterdziestką -,-
    Tori jest świetna, pokazała mu środkowy palec, każdemu pyskuje, ale cóż przymilają się do niej strasznie, a ja sama nie lubię takich osób. Zdecydowanie ją uwielbiam.
    Mam takie odczucia co do Nialla i Vicky ... ona mu się pewnie podoba,skoro nawet tak nalegał na to zdjęcie z nią , przytulaski i tak dalej, a ona jak pisałaś o tym błękicie , który zauważyła w jego oczach < to samo napisałaś przy pierwszym spotkaniu> to chyba jednak zaczyna go zauważać i może coś zaiskrzy..na to liczę :)
    Jak czytałam o tej fance co bezczelnie powiedziała Horanowi prosto w twarz, że chce zdjęcie z Liamem to miałam ochotę roz*ebać monitor ! Takie coś zdarzyło się naprawdę < jak mówią chłopcy> i wyobraziłam sobie,jak Niallowi musiało być przykro...
    Co to jest za fanka, chyba ubi 1/5 One Direction, kurde tego się nawet nie nazwie One Direction,przecież nie sam Liam tam jest !
    No i cóż, Tori trochę się jeszcze pomęczy z Tym Haroldem, lecz mam nadzieję, że Niall pójdzie w ślady Zayna i stanie się Vashappening'manem i uratuje ją , hah lol xD
    Czekam na CD z niecierpliwością , pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział na turnback-time.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne! Świetny, Genialny, Zajebisty, Fantastyczny,Fenomenalny, Perfekcyjnie napisany rozdział!
    Kocham tego bloga. Uwielbiam Cię za tego, jak i za poprzedniego bloga!
    Życzę Ci powiedzenia jutro i pojutrze! :3
    Czekam na następny rozdział i życzę Ci dużo weny! :* ;) *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, kochana zresztą zajebisty rozdział jak każdy inny :*.
    Pisz daleej, bo nie wytrzymam ^^.
    Kocham twój styl pisania.
    Mam nadzieję, że między Niall'em a Victorią zaiskrzy ^^.
    Lubię jak piszesz o Niall'u.
    Nie wiem czemu ale o nim najbardziej lubię czytać :)
    Pozdrawiam ♥♥♥.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial jest perfekcyjny!:) a ja prosze zeby byla z niallem pasuja do siebie i to bardzoo:)

    OdpowiedzUsuń
  5. aj zajebisty!!!!! czekam na kolejny rozdział <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny
    cudowny
    genialny
    fajny
    zajebisty
    fantastyczny
    fenomenalny
    perfekcyjny
    niesamowity
    świetny rozdział! Bardzo mi się podoba ;) Oj zdasz... trzymam za Ciebie kciuki! ;) Powracając do rozdziału, to chyba to, co napisałam na początku wszystko wyjaśnia xd
    Rozdział bardzo mi się podoba, kochana :)Nie martw się komami... Ludzie są tak leniwi, że nawet nie mogą napisać minki xd
    Ten moment, gdy Vicki wygarnęła tej dziewczynie <3 - EPICKI ;) Bardzo mi się podobało ;p Zresztą cały rozdział jest zajebisty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsza myśl - zostawili Tori w lesie, na pewno jej się coś stanie. Na razie jest spokojnie, ale nie chciałabym być na miejscu chłopaka, który po nią przyjedzie. :P
    Nie przejmuj się egzaminami, głupie błędy mają to do siebie, że trafiają się ludziom przy najprostszych, oczywistych rzeczach i to stosunkowo często. Sama kilka razy po prostu nie pomyślałam, a potem byłam zła na siebie. To standard. I życzę powodzenia na matmie. Oby poszło Ci tak dobrze jak dziś. :)
    Czekam na nexta. :D
    Pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny jak zwykle, a i nie martw się ja z matmy też kompletny matoł, więc łącze się w bólu.

    Blackerose :)

    OdpowiedzUsuń
  9. POWODZENIA! BĘDZIE DOBRZE, MUSI BYĆ! co do rozdziału jestem fanką twoich opowiadać, czytała, poprzedni! jestem za tym ,żeby w Niallu znalazła sobie przyjaciela ,a Harrym chłopaka bo jakby nie było chyba najbardziej go nielubi, a wiadomo między nienawiścią a miłością jest cięka granica( poza tym warto spróbować czegoś nowego ;)). Rozdział cudowny i DŁUGI co mi się strasznie PODOBA <3 Fajne,że zadzwoniła do Maxa on by mógł teraz ją odwiedzić w Londynie (wiadomo,że za sobą tęsknią i akurat sytuacja pasuje)i któryś z chłopaków mógłby być o niego zazdrosny czy coś. Maxa lubi a One direction nie więc to może być ciekawe. Nawet teraz w tym rozdziale wspomniałaś ,że muszą się poznać :) Liczę na to powodzenia <3 xoxo/ Add

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaa nareszcie pojawil sie nowy rozdzial! I to jaki? Niesamowity!
    Uwielbiam twoje pomysly i styl pisania i cb oczywiscie tez <3 Codziennie czekam na kolejny rozdzial i gdybam co w nim bedzie :D No dobrze jeszcze raz-jest bosko!
    Zycze powodzenia na kolejnych testach i gratuluje wynikow z dzisiejszego :* Oczywiscie weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. powodzenia i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  12. biedny nieszczęśnik, który po nią przyjdzie lub pierwszy się na nią natknie XD co do Harry lub Niall, ja uważam, że tym razem mogłabyś spróbować Harrego że tak powiem xD
    też pisałam testy i rzeczywiście historia była trudniejsza od poprzednich i próbnych i pewnie dlatego dzisiejsza matma z przyrodą poszła mi lepiej XD

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmmm egzaminy, ja pisałam rok temu i się z tego bardzo cieszę :D powodzenia jutro na angielskim, bo chyba angielski jutro nie? xd no nie ważne. A co do rozdziału, to jest po porostu świetny. Mam nadzieję, że Tori w końcu polubi chłopaków :) ale oni to też, chamy jedne, zostawili ją samą -,- no ale co zrobić xd z niecierpliwością czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebiste , już nie moge się doczekac next ! . ; *
    Ps. Powodzenia , trzymam za cb kciuki . ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak najbardziej życzę Ci najlepszych wyników z testów. ! Trzymam mocno kciuki :D
    A jeżeli chodzi o opowiadanie - uwielbiam je, doskonale piszesz i marzeniem moim jest żeby było o Niallu, bo uważam że jest najbardziej uroczym chłopakiem z całej piątki (oczywiście nie uważam że reszta jest brzydka, czy coś, po prostu jest najlepszyy <3) Zresztą, to Twoja decyzja, ja jestem czytelniczką (zawziętą!) i przeczytam wszystko co napiszesz :D
    Czekam na kolejny z niecierpliwością !
    PeeS. Może jednak napisz o Niallu :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialne.
    Jak zawsze nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Masz świetny styl pisania. Normalnie się zakochałam w twoim opowiadaniu.
    Dużoo weny <3
    Olcia :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Dodawałam tu wczoraj super mega długaśny komentarz, ale padł mi net. ;<
    Dlatego napiszę teraz tak po krótce, bo lecę pisać swojego nexta: rozdział jak zwykle jest genialny. <3
    I nie może być ostatni, bo Cię znajdę i własnoręcznie uduszę ;x

    OdpowiedzUsuń
  18. Spokojnie mogłabym cie zabić z twój talent, ale moja dobra dusza na to nie pozwala :** Jezuu, rozdział długi, treściwy i jak zawsze mi się podoba. Przepraszam że tak rzadko komentuję, ale obiecuję że teraz będzie inaczej TYLKO BŁAGAM PISZ DALEJ! Zobacz jak dużo ludzi cie czyta! <3
    Tak z ciekawości spytam, kiedy następny? :P
    Życzę dużo weny, bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.:)
    Pozdrawiamy :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Z przyjemnością zrecenzuję twojego bloga , gdy tylko pojawi się tu link do CO :) Pozdrawiam LMKY c;

    OdpowiedzUsuń
  20. Jej cudne ! Świetnie piszesz i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Boskie :D czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. długi rozdział - coś co lubię :)
    historia bardzo mi się podoba, również lubię jak piszesz o Niallu. czekam na coś więcej!

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział jest boskiiiiiiiiiii...iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii...iiiiiiiiiiiii...( jakiś czas później ) ...iiiiiiiiiii i i i.. Ja też wole zebys pisała o Niallu :D zazdroszczę co talentu do pisania :D kiedy nowy rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie moge ssie doczekac nastepnego . Dodaj go najszybciej jak mozesz Czekam. Ola Horan

    OdpowiedzUsuń
  25. Matulu!!Super Story!! Z nie cierpliwością czekam na kolejny rozdział !!Ja na miejscu Vic jak po nią łaskawie przyjdą dałabym im po tych słodkich mordkach solidnie z liścia za taką bezmyślność!!

    Z podziwem i szacunkiem Call ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Czyta się świetnie !! Pozazdrościć talentu!! Czekam na kontynuację

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudnyy rozdział! Jestem ciekawa jakie piekło zgotuje chłopakom Victoria ;)
    Fanka Avril Lavigne? Jeżeli tak, to powiem Ci masz świetny gust muzyczny ;d
    Weny, czekam na następny ;*

    http://socanwedoitalloveragain11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, to bardzo wiele dla mnie znaczy xx