„Każde zakończenie stanowi początek czegoś nowego.”
- Libba Bray
~11 październik~
Ze zdziwienia gwałtownie wciągam powietrze. To jest po
prostu niemożliwe, że niby ja będę mieszkać w tej willi. Jeszcze nigdy w życiu
nie widziałam, aż tak bardzo wypielęgnowanego trawnika i krzaków. Mogę się
założyć, że Jace ma wynajętego ogrodnika i to nie jednego. Choć niechętnie to
muszę przyznać, że jest tu bardzo ładnie. Pierwsze, co rzuca się w oczy to
niezliczone skosy znajdujące się na dachu. Bardzo podobają mi się filary, które
podtrzymują, ale również ozdabiają dom. Nie można też nie wspomnieć o
delikatnych oknach, które idealnie pasują do całości.
Wychodząc
z taksówki patrzę pod nogi. Przecież nadepnę na tą trawkę i co? Z jednej strony
to będzie kolejny powód do kłótni. Być może mój ojczulek będzie miał mnie
później do tego stopnia dość, że będę mogła wrócić do siebie, do Polski? Nie ma,
co muszę wcielić swój plan w życie. W końcu nie mam nic do stracenia.
Biorę
jedną z moich walizek i idę a brunetem. Zdziwiona spoglądam na chodnik. Nie
widać tu żadnych łączeń. Jak to w ogóle możliwe? Czyżby ktoś sprowadził aż tak
długi kawałek betony, czy co to tam jest? Nie, przecież nikt nie robi takich
rzeczy. Z racji tego, że Jace jest menagerem tego zespoliku, który nie wiem,
jakim cudem jest tak bardzo popularny, to ma pełno kasy. Pewnie spokojnie może
pozwolić sobie na wynajęcie jakiś naprawdę dobrych specjalistów. Od razu na
myśl przyszedł mi czas, kiedy moja mama straciła pracę. Miałam wtedy 10 lat i
gdyby nie Magda, pewnie mieszkałybyśmy pod mostem. Na szczęście nie trwało to
bardzo długo. Jednak coś zakuło mnie w serce. Gdyby był z nami, albo choć
trochę się zainteresował może by nam pomógł. Do dziś pamiętam zaczerwienione od
płaczu oczy mojej matki. Choć bardzo tego nie chciała była bezsilna.
Wchodząc
po schodach nie mogłam unieść mojej walizki. Black zauważył to i z uśmiechem
pomógł mi. Wcale tego nie chciałam, ale nie miałam też ochoty parę godzin
siłować się z moim pakunkiem. Uroczystym ruchem otworzył przede mną drzwi. Tak
jakbyśmy wchodzili przynajmniej do jakiegoś zamku. Tylko tyle, że w żadnym
pałacu nie dopuszczono by do takiego bałaganu. Widać było, że w środku jest
wiele drogich i ekskluzywnych mebli, ale co z tego skoro dosłownie wszędzie
walały się puszki po piwach, napojach oraz w nawet najmniejszych zakamarkach
można było dostrzec okruszki chipsów, paluszków, czy ciastek.
-Widzę, że porządkiem to ty nie grzeszysz. – odparłam do
mężczyzny, który zrobił zdezorientowaną minę. – sądząc po wyglądzie domu
myślałam, że masz zatrudnioną sprzątaczkę, albo coś.
-Mam zatrudnioną sprzątaczkę, ale na czas wyjazdu dałem jej
urlop. Po co ma sprzątać dom, w którym nikt nie …. – wchodząc do domu przerwał
swój monolog. Gniewnie zmarszczył brwi.
–chłopacy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknął. Nikt się nie pojawił.
Przez chwilę panowała kompletna cisza. – przecież wiem, że to wy!!!!!!!! Radze
wam pokażcie się, bo będzie jeszcze gorzej!!! – odparł już trochę ciszej. Nie
musieliśmy długo czekać. Cała piątka ze spuszczonymi głowami weszła do
pomieszczenia. Jak się później domyśliłam to właśnie ich sprawką był ten
bałagan. Po ich poszarzałych twarzach widać było, że nieźle zabalowali.
Zastanawiało mnie tylko, dlaczego akurat tutaj? Czyżby tu mieszkali.
-Ty mieszkasz razem z nimi? – zapytałam bez ogródek. Dopiero
teraz wielmożne gwiazdy zaszczyciły mnie swoim spojrzeniem, tak jakby wcześniej
mnie nie zauważyli
-Cześć. – odparł z łobuzerskim uśmiechem brunet z kręconymi
włosami. Widać, że uważał się za super atrakcyjną osobę, ale ja nie widziałam w
nim nic cudownego. – my się chyba nie znamy piękna.
-Wal się gnojku! – niby przypadkowo pokazałam mu środkowy palec. Świetnie już mnie wkurzają. Boję się
pomyśleć co będzie dalej.
pomyśleć co będzie dalej.
-Ostra, takie lubię. – odparł chłopak z włosami postawionymi
na żel i ciemnymi oczami. Już miałam odpowiedzieć mu jakąś ripostą, ale
wyprzedził mnie Jace.
-A ja nadal czekam na wasze usprawiedliwienie. Co tym razem
wymyśliliście?! – znów spuścili głowy i milczeli. – impreza tak? Tylko dlaczego
w moim domu?!
-No tak wyszło. Miałeś przyjechać później. Mmmy myśleliśmy,
że zdążymy. – powiedział chłopak ubrany w koszulę w kratę, a ten, co farmer?
-Przynajmniej powiedzcie, że nic nie zostało zniszczone. –
odpowiedziała mu cisza. – Liam? – zwrócił się do rolnika.
-Tylko parę wazonów. My je odkupimy.
-Mam nadzieję, że będą identyczne, a teraz jeśli to wszystko
posprzątacie nie powiem o tym incydencie Paulowi. Zrozumiano?
-Tak. – odparli chórem, normalnie jak dzieci w przedszkolu.
Od razu stali się pewniejsi siebie.
-Nie przedstawisz nam tej niewiasty, która stoi obok ciebie?
– zapytał znów ten czubek z tym czymś na głowie.
-To jest moja córka. – odparł jakby to była
najnaturalniejsza rzecz na świecie.
-Co?! – krzyknął brunet z bluzką w paski i czerwonymi
spodniami. – jakim cudem?
-Wiecie przecież, że przed tym jak stałem się waszym
menagerem też miałem swoje życie, w Polsce.
-Tylko tyle, że to było dawno temu. – mruknęłam. Musiałam
przestawić się na język angielski, co znów nie było takie proste.
-Możemy o tym nie rozmawiać? Wygląda na to, że Victoria nie
jest waszą fanką, bo inaczej pewnie już dawno rzuciłaby wam się w ramiona. –
słysząc te słowa prychnęłam pogardliwie. – a więc to jest Liam. – wskazał na
rolnika, którego imię już zdążyłam zapomnieć. – Zayn. – to ten od „ostrej laski”.
Na jego ręce zauważyłam niemały tatuaż. – Louis. – to ten pasiasty. – Harry –
coś czuję, że z nim będę się kłócić najwięcej. Nie dość, że jest bezczelny to
jeszcze sam jego widok mnie irytuję. – i Niall. – zaciekawiona spojrzałam na
chłopaka, którego wcześniej nie zauważyłam. Może to przez to, że w ogóle się
nie odzywał. Był jedynym blondynem z zespołu. Wpatrywał się we mnie z
zaciekawieniem. Kiedy zobaczyłam kolor jego oczu poczułam jak nogi się pode mną uginają. Nie
wiem jakim cudem, ale jakoś udało mi się ustać w miejscu. Jego tęczówki miały
odcień prawdziwego błękitu, niczym morze przed sztormem. Wielokrotnie
próbowałam uchwycić właśnie ten kolor jednak zawsze z marnym skutkiem. W myślach przeklinałam swoje geny, które dały mi te niczym nie wyróżniające się
szaroniebieskie oczy. Dopiero teraz
zauważyłam zakłopotanie na twarzy chłopaka. No tak trochę zbyt długo się w
niego wpatrywałam. – wy się bierzcie za sprzątanie, a Vicky możesz zacząć się
rozpakowywać, albo robić coś innego na co masz ochotę. – gościu miał wielkie
szczęście, że byłam zmęczona po podróży, bo inaczej na pewno nie zignorowałabym
tego jak mnie nazwał.
-Oh, dziękuję za pozwolenie wielmożny panie.– mruknęłam pod
nosem, dla lepszego efektu chciałam się jeszcze ukłonić, ale w ostatniej chwili
zrezygnowałam z tego. Mimo to wywołałam uśmiech na twarzy rozpieszczonych gwiazdeczek,
które pewnie za chwilę niczym Perfekcyjna Pani Domu założą białe rękawiczki i
będą zmuszene posprzątać ten cały bajzer.
Omijając
wszystkie przeszkody w końcu doszłam do schodów.
-Ej mógłby mi ktoś pokazać gdzie ja w ogóle mam pokój i przy
okazji zabrałby moją walizkę? – zapytałam bezceremonialnie.
-Ja ci pomogę. Jace, gdzie mam ją zaprowadzić? – zapytał ten
z czymś w rodzaju gniazda na głowie. Kompletnie zapomniałam jak ma na imię. Coś
na H. Henry? Nie. Boże jakie to straszne imię. Chociaż do niego w sam raz. Helmut?
Też chyba nie. Chciałam się tego dowiedzieć, ale nie miałam najmniejszej ochoty
odzywać się do tego rozpieszczonego gnojka.
-Do pokoju gościnnego. Pokaż jej wszystkie pięć niech sobie
wybierze jeden.
-Po cholerę wam aż tyle pokoi? – zapytałam.
-Czasami organizujemy różne przyjęcia.
-No to chyba od tego są hotele. Powiedzcie prosto z mostu,
że macie za dużo kasy, a nie owijacie w bawełnę. – nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Tylko
podążyłam za tym goście z zbyt wysokim ego.
W ogóle
nie mogłem się zdecydować. Przeszłam już te 4 pokoje i myślałam, że za chwilę
zdecyduję się spać na dworze. To było straszne. Każdy z nich był przepiękny,
ale żadnego nie chciałam. Po prostu bałam się, że mogłabym popsuć szafkę z
marmuru, albo poplamić aksamitną pościel. Wszystko było tak idealne, że aż
zbierało mi się na wymioty. W końcu dotarliśmy pod piaty i ostatni pokój. Od
razu uśmiechnęłam się do siebie. Może do skromnych on nie należał, ale w
porównaniu z poprzednimi był o niebo lepszy. W środku znajdowało się niewiele białych lub
czarnych mebli. Przeważała tu prostota, która chyba najbardziej mnie urzekła.
Śnieżnobiałe łóżko przepięknie odbijało się na jedynej czarnej ścianie w
pokoju. Nie mogłabym tez nie wspomnieć o tym, że było tu wyjście na balkon. Co
bardzo mi odpowiadało. Przynajmniej nie będę musiała się fatygować na dół aby
zapalić papierosa.
-Ten może być. – odrzekłam, bo przypomniało mi się, że obok
mnie stoi chłopak z walizką.
-Uff na reszcie. – miało to wyjść żartobliwie.
-Nikt nie kazał ci mi pomagać. Sam się zgłosiłeś, więc teraz
nie narzekaj!
-Ej wyluzuj, przecież tylko żartuję.
-Jakoś cienko ci to wychodzi. – fuknęłam.
-Jakieś podziękowania mi się chyba należą.
-Wątpię.
-Czyli co nie doczekam się?
-Dzięki yyyy. – odparłam bez przekonania. Chciałam
powiedzieć jego imię, ale przecież już je zapomniałam.
-Harry. Mam na imię Harry. – znów posłał mi ten łobuzerski.
Byłam pewna, że myśli iż każdej dziewczynie miękną kolana kiedy to widzą.
Jednak ja byłam wyjątkiem. Musiałam przyznać, że był mega przystojny, ale od
razu spoglądałam na jego szopę na głowie i przypominało mi się jaki jest jego
charakter. Nie no teraz mówię jakbym znała go całe życie, a przecież tak nie
jest. Po prostu wywarł na mnie złe wrażenie i teraz będzie mi bardzo trudno
zmienić o nim zdanie.
-OK. dzięki Harold możesz już iść.
-Nie jestem Harold, tylko
Harry. – widziałam, że niezbyt podoba mu się to jak go nazwałam.
-Jak nie skoro Harry to skrót od Harold?
-Nie prawda. Ludzie to sobie ubzdurali. To całkowicie inne
dwa imiona.
-Wiesz co ja myślę?
-Co?
-Że ty po prostu nie chcesz żeby to była prawda i oskarżasz
innych ludzi o kłamstwo.
-Nie to nie prawda. Ja serio mam na imię Harry. Możesz się
nawet spytać mojej mamy.
-Dobra Harold. Odpuść sobie i idź. Muszę się rozpakować, a
bardzo mnie wkurza to kiedy ludzie patrzą mi na ręce.
W odpowiedzi usłyszałam dość
głośne uderzenie drzwi. Punkt dla mnie.
Wcale nie miałam ochoty na rozpakowywanie się, dlatego
postanowiłam, że wezmę długą kąpiel i zrelaksuję się. Nie uszło mojej uwadze
to, że cały czas było słychać jakieś śmiechy i krzyki. Z racji tego, że cały
czas mieszkałam tylko z mamą, która nie robiła aż takiego hałasu była to dla
mnie odmiana. Tylko jeszcze nie wiem, czy miła.
Z
walizki wyciągnęłam zwykłe, czarne legginsy oraz błękitny podkoszulek. Z tymi
rzeczami udałam się na poszukiwanie łazienki. Bardzo dziwne. Takie tu wszystko
ekstrawaganckie, a nawet łazienki w pokoju nie ma. Chyba najpierw powinni mnie
oprowadzić po domu, a nie wcisnąć do pokoju. Pewnie już mieli mnie dość. Może i
nie było to takie miłe, ale cieszyłam się. Czym bardziej będę dla nich
upierdliwa tym szybciej wrócę do mojego prawdziwego domu.
Moją
uwagę przykuły drzwi z dziurami na dole, które służyły do wypuszczania
powietrza. Niepewnie nacisnęłam klamkę. Odetchnęłam z ulgą. Doszłam do celu.
Kiedy rozejrzałam się trochę mnie zadziwiło to co zobaczyłam. Głupia. Powinnam
wiedzieć, że łazienka będzie równie wystawna jak reszta pomieszczeń w tym domu.
Moją uwagę przykuła ogromna wanna, w której spokojnie zmieściłoby się około
dziesięć osób. Prysznic również nie był mały. Chyba najbardziej spodobał mi się
wielki zlew i ogromne podświetlane lustro nad nim. Mogłabym tak gapić się na to
wszystko. Jednak ogarnęłam się i zrzuciłam z siebie wszystkie rzeczy. Poczekałam
aż wanna napełni się wodą, drżąc przy tym odrobinę. W końcu mogłam zanurzyć się
w letniej cieczy, która zawsze tak bardzo potrafiła mnie zrelaksować. Właśnie
dlatego wolałam wannę od prysznica.
Po
długich rozmyślaniach co dalej ze mną będzie postanowiłam wyjść z wody.
Chwyciłam ręcznik w celu wytarcia mojego ciała i właśnie w tym momencie drzwi
się otworzyły i stanął w nich ten sam blondyn, którego oczy wcześniej
podziwiałam. W ogóle zapomniałam o tym, że jestem naga tylko zatonęłam w tych
tęczówkach. Dopiero po chwili kiedy poczułam niezbyt przyjemny chłód
przebudziłam się z otępienia.
-Czego się gapisz!!!!! Spadaj stąd!!!!! – krzyknęłam.
Nieudolnie próbując zakryć się niezbyt dużym ręcznikiem.
-I tak już wszystko widziałem. – chłopak odezwał się do mnie
pierwszy raz. Jego głos był taki jakiś…. inny.
-Pierdol się zboczeńcu!!!!!!!!!!!!!!!! – nie myśląc wiele
rzuciłam w niego ręcznikiem, który minimalnie, ale jednak zakrywał moje ciało.
Dopiero później doszło do mnie to co zrobiłam. Na szczęście chłopak wyszedł, a
ja szybko podbiegłam i zakluczyłam drzwi. Usłyszałam jeszcze jego dźwięczny śmiech. Obiecałam sobie, że ten incydent
nigdy więcej się już nie powtórzy. Praktycznie nigdy nie zamykałam się w
łazience. W domu była tylko moja mama, która zawsze wiedziała kiedy jestem w
środku. Głupia w ogóle nie pomyślałam, że coś takiego może się stać.
Pośpiesznie
założyłam wcześniej przyszykowane rzeczy i wyszłam z łazienki. Wszystko we mnie
aż buzowało. Postanowiłam, że muszę zadzwonić, do Max’a aby mu się wygadać, bo
w innym przypadku mogę wybuchnąć. Już po pierwszym sygnale usłyszałam dobrze
znany mi głos.
-Już jesteś na miejscu? Opowiadaj jak tam jest? – bez
żadnego przywitania od razu zadaje milion pytań.
-Niestety już jestem. Jest tu całkiem ładnie, ale nie za
dobrze się tu czuję. Wszystko jest takie idealne, że po prostu czuję się jak w
więzieniu! Jeszcze na dodatek spotkałam już tych debili! Wiedziałam, że są
kompletnymi głupkami, ale nie podejrzewałam, że aż takimi. Co jeden to jeszcze
bardziej zarozumiały. Wyobraź sobie, że poszłam wziąć kąpiel, na luzie wychodzę
sobie z wanny, a tu mi jeden z nich wchodzi do łazienki i bezczelnie się
gapi!!!!
-Szczerze im współczuję. – odparł.
-Im?! To mi powinieneś współczuć, to ja przez calutki rok
będę musiała się z nimi męczyć.
-Wierz mi oni będą się z tobą męczyć bardziej. Sądząc po
twojej wcześniejszej wypowiedzi już ich nienawidzisz z całego serca, a już parę
razy widziałem cię w akcji, więc wiem, do czego jesteś zdolna.
-Wiesz, że wpadłam na pewien genialny plan? – zapytałam.
-Zamieniam się w słuch.
-Muszę jak najbardziej starać się ich wkurzać, a oni na
pewno będą mnie mieć dość do tego stopnia, że odeślą mnie do Polski.
-Jeśli mam być szczery to wątpię, aby to się udało.
-Dlaczego?
-Skoro kiedy cię zobaczyli jeszcze cię nie odesłali to
znaczy, że twardzi z nich przeciwnicy.
-Czy masz coś do mojego wyglądu?!!!
-Tori, przecież z tym twoim makijażem wyglądasz jak dziecko
szatana.
-Że niby co?!!!
-Nie udawaj, że mnie nie zrozumiałaś.
-To była szansa na to abyś cofnął swoje słowa. Nie
skorzystałeś z niej!!! – później usłyszałam ciche pukanie do drzwi. – proszę!!!
– krzyknęłam po Polsku. Po niedługim czasie zorientowałam się, że to musi być
któryś z tych pacanów, ponieważ nie rozumieli mnie. – come in!!! – niestety znów zobaczyłam tego blondyna, którego imię
było tak dziwne, że nie mogłam sobie skojarzyć z żadnym innym. Szeroko się do
mnie uśmiechnął. W zamian dostał sztuczne wyszczerzenie moich zębów.
-Choć na kolację.
-A to co rozkaz?!
-Ja cię tam nie zmuszam. Przynajmniej więcej będzie dla
mnie, ale Jace chcę z tobą porozmawiać, jak to powiedział o ważnych rzeczach.
-OK. Niech mu będzie.
-Tak przy okazji. To nie musisz myć się w tamtej łazience,
bo masz swoją w pokoju.
-Co?!!! Niby gdzie?
-Tam. – wskazał drugie drzwi, które były tutaj.
-Przecież tam jest garderoba!
-A za garderobą łazienka. – mówił do mnie przepełnionym
słodyczą głosem. Jakby uważał mnie za osobę, która ma trudności ze zrozumieniem
go. Jeszcze bardziej wkurzona wstałam i weszłam do wskazanego przez niego
miejsca. Modliłam się o to, aby to chłopak się mylił, żebym to ja mogła się z
niego ponabijać, ale niestety. Najwidoczniej bardzo dobrze znał ten dom, bo
niemal od razu rzuciły mi się czarne drzwi. Żeby jeszcze się upewnić zajrzałam
do środka. Z wrażenia aż cofnęłam się. Ta łazienka była chyba z dziesięć razy
większa od tej, w której ostatnio przebywałam. Pomyśleć, że mogłam uniknąć tego
niemiłego incydentu. Gdyby tylko chciało mi się rozejrzeć po pokoju. Z jednej
strony to też jest ich wina. Powinni mnie oprowadzić, a nie zostawić mnie zdaną
tylko na siebie. Usłyszałam za sobą cichy śmiech.
-Czego się tak szczerzysz baranie!!!
-Twoja mina jest bezcenna. Domyślam się, że właśnie teraz
opieprzasz się w myślach za to, że wcześniej lepiej się nie rozejrzałaś. Jeśli
ta łazienka ci się nie podoba to spokojnie możesz korzystać z tej drugiej. Mi
to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, kto wie kiedy znów się mogę tam na ciebie
natknąć.
-Mógłbyś się choć trochę opanować niewyżyty seksualnie
człowieku!
-To nie moja wina, że cię zobaczyłem. Po prostu chciałem
skorzystać z toalety, nie ważne, że spotkała mnie taka niespodzianka.- uśmiechnął się zadowolony z siebie.
-Serio? Lecz się!!!! – ominęłam go i wyszłam z
pomieszczenia. Jeszcze przez długi czas słyszałam jego dźwięczny śmiech. Na
korytarzu stanęłam zdezorientowana. Nie wiedziałam, w którą stronę mam iść. Z
moją orientacją w terenie było tak, że nie posiadałam jej prawie wcale. Nie
chciałam znów korzystać z pomocy tego blond zboczeńca, ale nie miałam wyjścia.
Z ogromnym bananem na twarzy kazał mi iść za sobą. Niemal w podskokach wszedł
do jak się domyślam jadalni. Tam już
siedziała cała banda i zajadała się
różnymi potrawami.
-Nie wierze, że zaczęliście beze mnie!!!!! – wrzasnął
chłopak. Zdziwiona uniosłam brwi do góry. Nie zdawałam sobie sprawy, że ten na
pozór w miarę spokojny chłopak jest w stanie narobić takiego hałasu. Nie
rozumiałam o co mu chodzi. Przecież jedzenia jest na tyle dużo, że na pewno coś
by zostało. Nawet jeśli ci chłopacy byliby nie wiem jak bardzo najedzeni.
-Tak długo się nie zjawialiście, że pomyśleliśmy, iż robicie
coś bardzo interesującego i nie wypada wam przeszkadzać. – Harold
porozumiewawczo poruszył brwiami.
-No tak słyszeliśmy co się stało w łazience. – odparł ten w
paski z szerokim uśmiechem.
-Przepraszam bardzo!!! To nie moja wina, że ten bezrozumny i
niewychowany osobnik nie potrafi pukać!!! – krzyknęłam zdesperowana. Jednak ku
mojemu niezadowoleniu tych chłopaków nic nie rusza. Nawet tego, którego być może
niesprawiedliwie osądziłam. Jak gdyby nigdy nic usiadł na jednym z dwóch
wolnych miejsc i niemal od razu rzucił się na jedzenie. Wyglądało to jakby nie
miał nic w ustach przez co najmniej miesiąc, a szczerze wątpię aby tak się
stało.
-Nie krępuj się. Siadaj i jedz. – rzekł Jace.
-Nie jestem głodna.
-Jak możesz nie być głodna. Przecież odkąd przyjechałaś nic
nie jadłaś. Ja już dawno umarłbym z głodu. – odparł blondyn.
-Musisz się przyzwyczaić, że Niall najbardziej na świecie
kocha jedzenie i najchętniej cały czas by coś wcinał. – powiedział niejaki
Harold, który znów próbował świdrować mnie wzrokiem. Niestety wychodziło mu to
z marnym skutkiem. Usiadłam koło Natana? Chyba tak miał na imię ten chłopak. Ze
zdziwienia szerzej otwarłam oczy. Jak to możliwe, że jest taki chudy, a na talerzu
ma ogromną porcję, do której cały czas coś dokłada. Gdzie mu się to wszystko
mieści?
-Może jednak się na coś skusisz? – pyta mój ojciec.
-Przecież już mówiłam, że nie jestem głodna!
-W takim razie poczekaj aż zjemy, a później porozmawiamy.
-Tak jest! O mój władco! – kiedy mój sąsiad usłyszał te
słowa parsknął śmiechem, przez co pokarm, który miał w ustach został zwrócony
na talerz. Wywołało to śmiech u wszystkich tu zgromadzonych. Oczywiście
dla mnie to wcale nie było zabawne, wręcz obrzydliwe.
dla mnie to wcale nie było zabawne, wręcz obrzydliwe.
-Niall stary, ogarnij się! – krzyknął karcąco farmer, widząc
jak blondyn zwija się ze śmiechu i jest cały czerwony. Zaraz, czy on nie miał
mieć na imię Natan? Zresztą nie ważne. Dopiero po chwili wszyscy się uspokoili,
a ja nadal patrzyłam się na nich z miną typu WTF? Nie wiem jak jest w
wariatkowie, ale myślę, że tam ludzie naszprycowani lekami są bardziej spokojni
od tych tu typów.
-Otóż Victorio. Jest październik, więc musisz iść do szkoły.
–przyjeżdżając tu w ogóle nie pomyślałam, że będę musiała się uczyć. Moja głowa
była zaprzątnięta innymi sprawami. – mam
parę ulotek ze szkół, które na pewno cię przyjmą. Wiem, że masz talent, dlatego
starałem się znaleźć jak najwięcej szkół artystycznych.
-To ty potrafisz śpiewać!? – krzyknął brunet z niebieskimi
oczami. Wiem tylko, że jego imię zaczynało się na literę L i był też jego
damski odpowiednik.
-Szkoła artystyczna nie jest tylko dla tych, którzy potrafią
śpiewać. Sztuka to coś więcej, nie tylko wokaliści skrzeczący do mikrofonów.
-Czy ty nas właśnie obrażasz? – zapytał Zenon, dla którego
znalazłam już takie przezwisko, które na pewno go zdenerwuję.
-Nie tylko uświadamiam was pseudo artystów co to jest sztuka.
-Czyli grasz na gitarze? – zabrał głos pan obżartus.
-Co was to w ogóle obchodzi. To jest moja sprawa.
-Ojej jaka tajemnicza. – powiedział pasiasty.
-Spokojnie kochanie. Jak nie chcę to niech nie mówi. –
powiedział brunet z szopą na głowie.
-To wy jesteście homo? – zapytałam unosząc brew do góry.
-Nie, tak. – powiedzieli niemal równocześnie.
-To w końcu nie, czy tak.
-Harry. Nie wygłupiaj się, przecież i tak wyjdzie na jaw, że
mam dziewczynę. – tak gadali ze sobą, a ja myślałam, kto to do cholery jasnej
jest ten Harry, aż w końcu przypomniało mi się, że to skrót od Harold.
-To jak powiesz w końcu co takiego specjalnego robisz. –
odparł spokojnie farmer. Chyba tylko ze względy na to, że jakoś szczególnie mi
jeszcze nie podpadł (oprócz tej koszuli w kratę, która już dawno nie jest modna
i nadaję się do starego dziadka) odpowiedziałam mu.
-Trochę maluję. – powiedziałam cicho.
-Trochę? – zapytał pan Black.
-OK. dużo maluję. Pasuję?
-Od razu lepiej. Musicie chłopacy wiedzieć, że Victoria ma
wielki talent, który odziedziczyła po swojej wspaniałej matce.
-Skoro była taka wspaniała, to dlaczego przez te wszystkie
lata w ogóle się nią nie interesowałeś? –nastała uciążliwa cisza. Wszyscy
czekali na dopowiedz Jace’a, ale się jej nie doczekali. Mężczyzna siedział ze
spuszczoną głową i uciążliwie wpatrywał się w talerz, na którym pozostała już
niewielka ilość pieczeni. W końcu farmer, który, chyba jako jedyny z tego
całego towarzystwa miał odrobinkę oleju w głowie przemówił i przez to co
powiedział od razu przestałam wymieniać jakiekolwiek jego pozytywne cechy.
-Jutro oprowadzimy cię po Londynie. – skierował te słowa do
mnie. Na początku ucieszyłam się, bo odkąd, zobaczyłam to przepiękne miasto z
lotu ptaka jestem oczarowana, ale szybko wróciłam do rzeczywistości.
-Jak wy to sobie wyobrażacie, przecież wasze fanki mnie
rozszarpią.
-Nie kiedy będziemy zamaskowani.
-Ta na pewno kiedy założycie rajstopy na głowy to nikt nie
zwróci na was uwagi.
-Mamy na myśli innego rodzaju zamaskowanie.
-Czyli?
-Kaptur i okulary zawsze się sprawdzają.
-Jakieś to oryginalne! – krzyknęłam.
-Ważne, że działa.
-Tak w ogóle to oni tu mieszkają? – spytałam ojca, który
jakoś wyrwał się z transu.
-Nie, każdy z nich ma własne mieszkanie, ale długo bez
siebie nie potrafią wytrzymać, dlatego przynajmniej raz dziennie przychodzą
właśnie tutaj.
-To po prostu świetnie. – powiedziałam cicho. – macie mi coś
jeszcze ważnego do powiedzenia?
-Nie.
-W takim razie już sobie pójdę.
-Zaczekaj! – krzyknął blondyn, który nadal nie skończył
swojego posiłku.
-Co znowu? – odparłam niechętnym głosem.
-Razem z chłopakami będziemy oglądać horrory. Może się do
nas przyłączysz?
-Czy ja wyglądam na osobą, która ma ochotę spędzać z wami
czas? – nie czekałam na odpowiedź tylko poszłam do swojego pokoju. Ulotki z
ofertami szkół rzuciłam na białą szafkę nocną. Położyłam się, aby chwilę
odpocząć, ale nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
**************************************************************************************
Hej moje kochaniutkie! :)
Tak już od wczoraj wahałam się dodać ten rozdział czy nie. Strasznie mi się nie podoba :( Czasami zastanawiam się w ogóle po co ja pisze to opowiadanie? Przecież w ogóle nie potrafię pisać. Czemu ja tak bardzo to lubię skoro wcale mi to nie wychodzi. Normalnie podziwiam was za to, że to czytacie. Zawsze nie wychodzi mi tak jak miałam zaplanowane, a przecież teraz jest przełomowe zdarzenie w opowiadaniu i miało być tak pięknie, a całkowicie spieprzyłam. Przepraszam za przekleństwa, które się tu pojawiły, bo niektórym mogą przeszkadzać, ale będą się one tu często pojawiać ze względu na ustosunkowanie Victorii do chłopaków. Z calutkiego serca dziękuję wam za wszystkie komentarze, które czasami na prawdę potrafią poprawić mi humor, choć wiem, że większość z nich to nie prawda.
Teraz pytanie kieruję do was, czy nadal chcę wam się czytać to nie oszukujmy się beznadziejne opowiadanie? Bo nie wiem, czy dalej mam je kontynuować, ale dla was jestem w stanie to zrobić.
Pozdrawiam was :*
TO JEST NAJLEPSZE OPOWIADANIE JAKIE CZYTAŁAM! Ono nie jest takie przesłodzone jak niektóre. Proszę pisz dalej.
OdpowiedzUsuńKiedy next?
świetny rozdział xd Heuhe, jebłam po prostu xd Sorry za takie wyrażenie, ale po prostu coś ostatnio mnie bierze xd Dostaję głupawki z byle jakiego powodu xd Liam, jako farmer - zawsze spoko xd Zboczony Harry, to rozumiem, ale Niall?! Już kocham jego rolę, heuhe ;) Musiał nieźle Tori wkurzyć. Wleźć do łazienki... Prędzej bym się po Harrym takiego czegoś spodziewała xd Och tak - oczy Nialla są hipnotyzujące. Normalnie, gdy widzę jego zdjęcia, to gapię się ciągle w jego oczy xd Na serio ;p
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;p Bardzo mi się podoba. Już się nie mogę doczekać drak związanych ze wspólnym mieszkaniem. Czuję, że będzie się działo i to bardzooo dużoooo ;) Świetny rozdział ;)
Już nie mogę doczekać się następnego
Pozdrawiam :)
Ono jest naprawdę cuuuudowne. Nie kończ go, masz wielki talent :D
OdpowiedzUsuńZajebiste Kochana !!! ♥. : )
OdpowiedzUsuńWłaśnie umarłam ze śmiechu. Przykro mi, ale musisz opłacić mój pogrzeb. XD
OdpowiedzUsuńNie no turlam się ze śmiechu, ta akcja z łazienką XDD
Pisz dalej fajnie się czyta zwłaszcza, że poprzednie było z zupełnie inną bohaterką główną i jest to dobra odmiana c:
mam śmiechawe do teraz xD z dziecka szatana ryczałam ze śmiechu! to najlepsze i najśmieszniejsze opowiadanie na świecie :D zekam na następną część!
OdpowiedzUsuńJest świetne, jedno z moich ulubionych :D
OdpowiedzUsuń+ Taylor, którą absolutnie kocham <3
W dodatku ostatnio nie mam zbyt wiele wolnego czasu i to jedno z nielicznych opowiadań, które czytam na bieżąco ;)
Ale uważam, że nie powinnaś przestawać pisać :) Aha, jeszcze jedno: NIAAAALLLL! <3<3<3
Pozdrawiam, weny życzę ;*
Głupie pytanie.
OdpowiedzUsuńOczywiste jest to, że chce mi się je czytać!
A Ty widzę, że masz podobnie do mnie. Też uważasz, że nie umiesz pisać, tworzysz bzdety, które nie mają najmniejszego sensu.
Aczkolwiek przynajmniej w Twoim przypadku jest to nieprawda. Masz talent, który zauważyłam już przy blogu z Melanie. Zakochałam się w takim stylu pisania i tylko spróbujesz skończyć to opowiadanie! Moim zdaniem jest genialne. ;)
Postać Victorii jest taka prawdziwa, a jej sytuacje z Niallerem sprawiły, że prawie popłakałam się ze śmiechu. Czekam na next! xxxx
Jasne pisz dalej, bo jesteś świetna.
OdpowiedzUsuńUwierz w sb!!!!
Czekam na nn!!!
Blackerose :)
kontyuluj to opowiadanie jest swietne wyruznia sie z pozostalych czasami beznadziejnych <3
OdpowiedzUsuńJak możesz myśleć, że. w ogóle nie potrafisz pisać?! Jak może ci się ten rozdział nie podobać?! Beznadziejne opowiadanie?! Kurwa mać! Masz talent, którego ludzie zapewne ci zazdroszczą, np. ja. Rozdział jest Cudowny, Genialny, Fantastyczny, Fenomenalny, Świetny, Perfekcyjny, więc jakim cudem on ci się nie podoba. Błagam Cię, nawet nie pierdol (przepraszam za słownictwo) takich głupot, że to opowiadanie jest beznadziejne, bo jest wręcz przeciwnie, opowiadanie jest GENIALNE!! I pamiętaj o tym!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny cudowny rozdział! :* *.*
Opowiadanie jest naprawdę fantastyczne.
OdpowiedzUsuńJa naprawdę nie rozumiem o co chodzi. Pewnie w głowie, jeszcze przed napisaniem tego rozdziału, miałaś plan, jak miałby on wyglądać i wyszedł inny, niż zamierzałaś, ale to wcale nie znaczy, że jest gorszy. Ale proszę, nie rezygnuj z pisania, bo robisz to rewelacyjnie. I mówię to najzupełniej szczerze. : )
Czekam na kolejny rozdział. Duuużo weny. : )
Pozdrawiam cieplutko. xx
Musisz pisac dalej bo jak przestanieszm to się załamie :( Rozdział świeny jak zawsze :D Kiedy następny ??
OdpowiedzUsuńZ tego co przeczytałam wnioskuje że będzie z Niallem bo było go najwięcej w tym rozdziale ale to twoje opowiadanie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy <33 Jej przyjaciel zrobił się wredny :D Jestem ciekawa co jeszcze wymyślisz żeby Victoria mogła poznęcać się nad nimi PS.Wcale nie przypomina tak bardzo dziecka szatana xD
OdpowiedzUsuńWierz mi na niektórych zdjęciach tal :D
Usuńpisz dalej , strasznie mi się podoba :*
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem rozdział jest cudowny tak jak wszystko co piszesz. naprawdę czasem zadziwiam się, że niektórzy ludzie mają tak duży talent jak ty. oprócz tego bardzo spodobało mi się pierwsze zdjęcie, które dodałaś, właściwie dziewczyna na nim, zastanawiam sie jak się nazywa. zdradzisz? czy to tajna informacja, haha. co do szablonu - generalnie lubuje się w ciemnych kolorach, obleśnych czy ponurych rzeczach, ale w tym wypadku średnio mi się podoba, moim zdaniem czarne tło jest za ciemne, ale to już kwestia twojego Gustu, bo każdy przecież ma inny (: pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny SAM :)
OdpowiedzUsuńzapraszam również do wyrażania opisani na temat nowych postów na blogu LYE. Za każdy komentarz postaram się odwdzięczyć :) www.lastyearwithlou.blogspot.com
Hehe nie no co ty to nie jest żadna tajemnica. Mi też się bardzo spodobało to zdjęcie, więc musiałam napisać jakąś scenę, do której by pasowało, a ta dziewczyna to Taylor Momsen, kiedyś grała w Plotkarze, może ją kojarzysz. Też właśnie to tło mi się zdaję trochę za ciemne, tylko nie wiem, czy mogę je zmienić, bo zamówiłam ten szablon na jednym blogu.
UsuńPozdrawiam :*
Jak dla mnie świetny rozdział i ogólnie cały blog. Masz ciekawy pomysł na całe opowiadanie co bardzo mi się spodobało. Nie mam szczególnych uwag. Jestem zadowolona i czekam na nn :) Miło by było gdyby również tobie się spodobało moje opowiadanie http://just-us-and-this-sick-world.blogspot.com/ liczę na twoją opinię która pomoże mi w dalszym tworzeniu :D Pozdrawiam nieznajoma i życzę wiele weny :*
OdpowiedzUsuńJak ty nie umiesz pisać to ja jestem święta ! .
OdpowiedzUsuńKOCHAM twój blog , jest niesamowity , A TY umiesz pisać i to Wspaniałe opowiadanie . A ten rozdział jest chyba najlepszy . Niecierpliwie czekam na nastepny rozdział . ; )
Ps. Buziaki i dużżżooo weny . ; *
Jezu. Po prostu kocham *-*
OdpowiedzUsuńWłaśnie przed chwilą przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zafascynowana. <3
Nie mogę doczekać sir kolejnego rozdziału ^^
Ten rozdział jest cudowny *,* normalnie kocham twojego bloga (poprzedniego też ♥)
OdpowiedzUsuńmasz ogromny talent i nawet nie myśl o tym żeby przestać pisać ;d
jestem ciekawa, co będzie dalej i co jeszcze Victoria wymyśli, żeby uprzykrzyć chłopakom życie :>
czekam na następny ;)
u mnie pojawił się 7. rozdział :) http://socanwedoitalloveragain11.blogspot.com/
Uwielbiam to opowiadanie! Oczywiscie ze masz pisac dalej :D Fajnie ze bdz z Niallem z tego co wywnioskowalam :) Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńHahahahahahaha ale mnie rozbawiłaś tym pytaniem... Oczywiste jest, ze opowiadanie jest niesamowite, bo TWOJE!!!! ja kocham każdą twoją historie!!!
OdpowiedzUsuńNiall jest Cuuuudowny!!!!! DZIĘKUJE :D
Ada
Hahahahahahahahahhaaha Niall, kocham go tu! I jeszcze Harry, i jej zapominanie imion i ten moment, gdy Jace krzyczy: "Chłopcy!", padłam! Nie wiem jak to zrobiłaś, że przez cały rozdział uśmiechałam się do siebie! Gratuluję ci talentu i niesamowitego poczucia humoru. Za każdym razem gdy czytam twój rozdział, chce więcej. Dodaj szybko kolejny! :)
OdpowiedzUsuńA i jeszcze masz bardzo ładny szablon. :)
Czemu piszesz? Bo jesteś świetna i sama nie zdajesz sobie sprawy co potrafisz. Nie dość, że masz talent to za każdym razem wzbudzasz we mnie emocje. Ogólnie opowiadanie czasami wymaga głębszego przemyślenia i jest troszkę inne. Ja osobiście chciałabym pisać tak jak Ty. Ciekawa jestem jak potoczą się dalsze losy głównej bohaterki i One Direction. Nawet nie myśl aby przestawać, bo chociaż bym miała wypruć sobie flaki znajdę Cię! Dużo weny! :)
OdpowiedzUsuńHahahaha Boże kochany jak ja się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuńŚwietny!
Poprzednie owszem, były zajebiste, ale ten?!
Ten bije wszystkie na głowę! :D
Każdy kolejny jest coraz to lepszy i wciągający *.*
Już nie mogę doczekać się kolejnego
Wielbię to! <3
http://letmefeeloursicklove1d.blogspot.com/
Cudo, NIE KOŃCZ TEGO BLOGA !!!
OdpowiedzUsuńZboczony Niall a to ciekawe, nie spodziewałam się tego.
A Liam- farmer. Hahah to jest dobre.
Masz talent, nie mogę się doczekać dalszych losów chłopaków z Tori, czuje że da im popalić.
Z niecierpliwością czekan na nn.
Pozdrawiam :**
Olcia :D
Zajebisty rozdział i w końcu poznała chłopaków ! xD
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tori, taka pyskata i ogółem jakoś ją polubiłam :3
Harry, no gdybym była na jej miejscu też bym się wkurzyła,że tak flirtuje a Zayn tylko dodawał xD
I chyba ktoś tu wpadł w oko Victorii .... domyślasz się może kto ? ;>
Czekam z niecierpliwością na CD,zostawiając bez komentarza to,że nie wiem jak to robisz że piszesz tak cudownie i że ci zazdroszczę <3
Pozdrawiam,Amen. :)
Super opowiadanie jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńBęde czytac każdy rozdział jaki dodasz,strasznie mi się podoba.
Naprawdę masz talent i mam nadzieje,że będziesz nadal z zapałem pisac
to cudo!
Zapraszam do mnie na opowiadanie.
http://mrocznalove.blogspot.com
HAHHAHAHAHAH ROZDZIAŁ JEST FENOMENALNY!!!!!!!!!!!!!! co chwile się śmiałam. Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej jest wspaniale! I zgadzam sie, ze przypomina dziecko szatana i uwielbialam ja w plotkarze <3 a Ty piszesz cuuuuuuuudnie kocham to <3 w szczególności jak teraz pojawiło sie one Direction i jest duuuuuzo Nialla <3 dawaj duuuuzo Nialla on jest cudowny *__* a te jego oczy to przeżyłam zgon <3 i plus za bohaterke, która ma moje imię i do tego Niall czuje ze będzie boskie <3
OdpowiedzUsuńbtw. Wpadlabys do mnie?
www.pastinthefuturewithonedirection.blogspot.com
hahahahahahhahah najbardziej rozjebało mnie "Zenon" ahahahahhahahahahahhahahha chyba z 10 minut się z tego śmiełam xd opowiadanie świetne i szkoda, że dopiero teraz je znalazłam. Nie no nadal nie mogę XD a jak zobaczyłam obrazek śmiejącego się Niall'a to od razu usłyszałam jego śmiech i zaczęłam się jeszcze bardziej brechtać XD ahahhahaahha pozdrawiam :* XD
OdpowiedzUsuń