Rozstali się.
Nie ograniczało jej już nic.
Mogła do woli chodzić w tej sukience w kwiatki, która według niego ją pogrubia.
Pomalowała paznokcie na ten kolor którego on tak nie lubił.
Włosy ścięła i całkowicie zmieniła ich odcień.
Stała sie nowym człowiekiem. Wszyscy myśleli ze już zapomniała, ale każdego wieczoru wracała do swojego dawnego ciała. Zmywała paznokcie a włosy chowała pod chustką.
Wszystko robiła tylko dla jakiś tam pozorów. Wszyscy sie nabrali. Sądzili, że zapomniała.
Tylko że on jeden wiedział że w głębi duszy cierpi tak samo jak on.
Jednak nie miał odwagi spojrzeć jej w oczy.
I tak trwali żyjąc 'obok' siebie..
Dopiero w dzień jej pogrzebu zrozumiał że warto było zdobyć się na słowa wyjaśnienia.
Nie ograniczało jej już nic.
Mogła do woli chodzić w tej sukience w kwiatki, która według niego ją pogrubia.
Pomalowała paznokcie na ten kolor którego on tak nie lubił.
Włosy ścięła i całkowicie zmieniła ich odcień.
Stała sie nowym człowiekiem. Wszyscy myśleli ze już zapomniała, ale każdego wieczoru wracała do swojego dawnego ciała. Zmywała paznokcie a włosy chowała pod chustką.
Wszystko robiła tylko dla jakiś tam pozorów. Wszyscy sie nabrali. Sądzili, że zapomniała.
Tylko że on jeden wiedział że w głębi duszy cierpi tak samo jak on.
Jednak nie miał odwagi spojrzeć jej w oczy.
I tak trwali żyjąc 'obok' siebie..
Dopiero w dzień jej pogrzebu zrozumiał że warto było zdobyć się na słowa wyjaśnienia.
~6 październik 2012
roku~
O śmierci Amelii dowiedziałem się
bardzo szybko. Zadziwiająco szybko.
Akurat byłem pogrążony w krainie
snów, kiedy obudził mnie niezbyt przyjemny dźwięk mojego telefonu komórkowego,
leżącego na brązowej szafce nocnej. Na początku byłem zdziwiony myśląc, że to
mój budzić. Przecież jest jeszcze ciemno. Dopiero później spojrzałem na
wyświetlacz. Zobaczyłem tylko tajemniczy ciąg cyfr, który nic mi nie mówił.
Miałem to zignorować i spać dalej, ale jakaś wyższa siła kazała mi odebrać
telefon.
-Jesteś tam? – usłyszałem kobiecy głos.
-Tak? – zapytałem niezbyt wyraźnym i jeszcze zaspanym
głosem. – kto mówi?
-Z tej strony Magda. Pewnie mnie już nie pamiętasz. Jestem
przyjaciółką Amelii. – mówiła po Polsku. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że
tak naprawdę nieświadomie tęskniłem za swoim ojczystym językiem.
-Pamiętam. – odparłem krótko, tylko tyle, że sam nie do
końca wiedziałem, czy to jest prawda.
Nie wiedziałem co innego mam powiedzieć po 15 latach braku kontaktu.
-Amelia nie żyję. – te słowa uderzyły we mnie ze zdwojoną
siłą. Tak mocno, że aż zabolało.
-Co? – nie mogłem uwierzyć w to co słyszę, dlatego
poprosiłem, aby powtórzyła.
-Amelia nie żyje. Dziś została potrącona przez samochód.
Pomyślałam, że chciałbyś o tym wiedzieć.
-Ty nie żartujesz. Prawda? – nadal nie mogłem uwierzyć w to
co słyszę.
-Na takie tematy się nie żartuje!!! – na te słowa skuliłem
się. Już zdążyłem zapomnieć, że Magda ma zdolność ustawiania ludzi.
-Przepraszam. Jaa. Po prostu nie mogę uwierzyć w to co
słyszę. – zanim do końca wypowiedziałem te słowa mój głos zdążył się już parę
razy załamać.
-Niestety stało się, a ja cię żegnam.
-Nie, czekaj! – musiałem jeszcze dowiedzieć się jednej
rzeczy.
-Co znowu? – warknęła.
-Kiedy jest pogrzeb? – te słowa ledwo przeszły przez moje zaciśnięte gardło.
-Po jutrze. Dziwne, że cie to zainteresowało. Przez tyle lat
nie dawałeś o sobie znaku życia. Nawet nie wiesz jak długo wahałam się, czy
poinformować cię o tym.
-Nie będę przepraszać, bo to chyba nie ma już sensu.
Zawaliłem. To prawda. Mimo wszystko bardzo ci dziękuję, że zdobyłaś się na to i
zadzwoniłaś do mnie. – po tych słowach nie zdążyłem nic już powiedzieć, bo po
drugiej stronie słuchawki usłyszałem tylko jednostajny dźwięk, który oznajmiał,
że połączenie zostało przerwane. Długo myślałem nad tym, czy nie zadzwonić pod
ten numer ponownie, ale w końcu zrezygnowałem. Po prostu było mi wstyd przez
to, co robiłem do tej pory. Na dodatek nie miałem już nic ważnego jej do
powiedzenia.
Tej nocy wcale już nie spałem.
Cały czas myślałem tylko o Amelii i o tym, że jej już nie ma na tym świecie.
Z samego rana, wtedy kiedy
powinienem szykować się do pracy poszedłem na strych. Ponieważ nie znajdowało
się tam dużo rzeczy od razu znalazłem jasnopomarańczowe pudełko. Lekko drżącymi
rękoma zdjąłem jego wieko. W środku znajdowało się wiele rzeczy związanych z
Amelią. Bilety do kina, nawet kosmyk jej włosów, kiedy zdecydowała się je
obciąć. Zdałem sobie sprawę, że odkąd ją poznałem byliśmy niemal nie rozłączni.
Uczestniczyłem w najważniejszych wydarzeniach w jej życiu. Kiedy zobaczyłem
jedno z jej zdjęć oprawionych w ramkę uśmiechnąłem się przez łzy. Tutaj miała
około 30 lat. Jej twarz zdobiły już pojedyncze zmarszczki. Okazało się, że to
najnowsze zdjęcie jakie posiadam. Przypomniałem sobie, że wcześniej to zdjęcie
było jedną z ozdób na mojej komodzie. Zawsze najpierw zanim wyszedłem z domu
spoglądałem na nie i uśmiechałem się. Nawet nie wiem kiedy zmieniło ono swoje
miejsce i dlaczego je schowałem. Może już wtedy wiedziałem, że nigdy więcej jej
nie zobaczę?
~8 październik 2012~
Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem
na pogrzebie. Wiem tylko, że było to bardzo dawno.
Na nagrobkach można było zauważyć
ogromne kupki różnokolorowych liści, które przywiał tu wiatr, albo po prostu
spadły z pobliskiego drzewa. Z grobów,
które są najstarsze ze wszystkich, człowiek nie jest już w stanie odczytać
nawet imienia osoby, która tu leży. To smutne. Skoro nikt nie interesuję się tą
osobą, to znaczy, że zapadnie ona w zapomnienie. Nie minie dużo czasu, a
nagrobek zostanie usunięty, aby zrobić miejsce nowemu. Niestety taka jest
postać rzeczy. Nawet po śmierci, kiedy minie nasz czas musimy ustąpić komuś
miejsca. Ciekawe, czy mnie spotka taki los. Czy będę wtedy o tym wiedział?
Nie miałem pojęcia, w którą
stronę mam iść. Kusiło mnie aby zadzwonić do Magdy, ale nie miałem odwagi znów
z nią rozmawiać. Odnalezienie miejsca ceremonii nie było znów tak trudnym
zadaniem, bo kiedy weszło się w głąb cmentarza, można było ujrzeć tłumy ludzi,
którzy gromadzili się wokół jednego miejsca. Wziąłem głęboki oddech i na swój
nos założyłem czarne okulary przeciwsłoneczne. Nie chciałem aby ktokolwiek
widział moje zaczerwienione od płaczu oczy.
Nikt nie zwrócił na mnie
szczególnej uwagi. Większość z nich prawdopodobnie w ogóle mnie nie poznała. Dziwnie
było znów cały czas słyszeć język Polski. Znałem ludzi, którzy się nim
posługiwali, ale nie miałem takiej okazji, aby przebywać w ich towarzystwie
przez dłuższy czas. Udało mi się jakoś przecisnąć przez ten tłum tak, że miałem możliwość zobaczenia co dzieje
się w samym środku tego zamieszania. W centrum stała jasnobrązowa trumna, wokół
niej było pełno kwiatów. Głównie bratków, jej ulubionych. Moją uwagę przykuli
ludzie, którzy płaczą. Myślałem, że znajdę wśród nich starych znajomych, ale
myliłem się. Jedyną znaną mi osobą była Magda, która tuliła się do jakiegoś
blondyna około trzydziestki. Szlochała głośno. Nigdy nie widziałem jej w takim
stanie.
W końcu ceremonia się zaczęła.
Niestety nie mogłem się na niej skupić. Cały czas myślałem tylko o tym ciele,
od którego dzieli mnie tylko te parę metrów i drewniana deska. Do oczu znów
zaczęły cisnąć mi się łzy. Już jest za późno, aby cokolwiek naprawić. Spóźniłem
się. Czasu nie da się cofnąć. Choć bardzo tego pragnę.
Zanim się obejrzałem było już po
wszystkim. Zdziwiło mnie tylko to, że ludzie zaczęli podchodzić do jakiejś
dziewczyny. Przeważnie w tym momencie składa się komuś z rodziny kondolencje.
Nie wiedziałem, że Amelia ma jakąś rodzinę. Przynajmniej wcześniej mi o niej
nie wspominała. Możliwe, że jednak znalazła się jakaś kuzynka, albo ciotka, z
którą postanowiła nawiązać kontakt. Minuty przybywały, a ludzi ubywało. Przez
co mogłem w końcu zobaczyć tą tajemniczą osobę. Od razu tego pożałowałem.
Stanąłem jak słup soli i nie mogłem się ruszyć. Zupełnie straciłem władzę nad
własnym ciałem. Przede mną stała Amelia. Chciałem krzyknąć z ulgą w głosie, że
ona jednak żyje, że wszyscy się mylili. Niemal uśmiechnąłem się do siebie. Coś
mi nie grało. Dziewczyna wyglądała na około 18 lat. Czyli o wiele za młodo jak
na Amelię. To co teraz widzę jest po prostu nie możliwe. A co jeśli to tylko
moje zwidy? Tak bardzo pragnę, żeby ona żyła, że coś złego dzieje się z moją
głową.
-Kim jest ta dziewczyna? – pytam pierwszej kobiety, która
wpada mi w oko. Staruszka powoli unosi na mnie wzrok.
-To jest córka Amelii. – odpowiada spokojnym głosem.
Amelia ma córkę! Jak to w ogóle
możliwe. Może ona jest mężatką, a ja nawet o tym nie wiem. Rozejrzałem się.
Gdyby miała męża na pewno pojawiłby się w tym miejscu. Wtedy to większość ludzi
właśnie jemu składałaby kondolencje, a nie tej dziewczynie, która jest jej
sobowtórem. Jak ona może być jej córką skoro nawet nie płacze? Nie zastanawiałem się dłużej. Po prostu podszedłem do
dziewczyny. Pośpiesznie uścisnąłem jej ciepłą dłoń i powiedziałem klasyczne
„Moje kondolencje”. Na co ona wyćwiczonym już ruchem skinęła głową na znak, że
mi dziękuję. Dopiero wtedy spojrzałem w jej czy. Nawet przez ciemne szkła moich
okularów widziałem, że jej oczy mają całkowicie inną barwę niż szmaragd Amelii.
Właśnie wpatrywałem się w identyczne odbicie moich błękitnych tęczówek.
***
Ludzie to egoiści. Nad czym płaczą na pogrzebach
swoich bliskich?
Nad tym, że ich już nie zobaczą.
Nad tym, że ich już nie zobaczą.
Jedni ludzie płaczą i wpatrują się w jasnobrązowa trumnę.
Nie rozumieją , dlaczego akurat ona musiała odejść z tego świata i to na
dodatek w tak tragicznych okolicznościach. Może to życie jest kompletnie bez sensu, skoro
trzeba z nim kończyć tak wcześni. Może najlepiej zaraz, kiedy to wszystko sobie
uświadomimy lepiej strzelić sobie kulką w łeb i pozbyć się tych wszystkich
problemów?
Mnie ciekawi co było ostatnią rzeczą, czy osobą, którą
widziała. Jestem pewna, że kiedy wiedziała już, że śmierć jest blisko pomyślała
o mnie. Na pewno martwiała się o to jak samotnie poradzę sobie na tym świecie?
Kto przygarnie mnie do siebie?
Czy ktoś ofiaruję mi
taką miłość jaką ona mi dała?
Ci, którzy nie płaczą spoglądają na mnie. Myślą, że w ogóle
nie zdaję sobie sprawy z ich gniewnych spojrzeń. Oni dobrze wiedzą, że jestem
córką Amelii. Dziwi ich tylko to, dlaczego nie płaczę. Myślą, że nie mam uczuć,
bo jak można nie płakać za własną matką, która dała ci tak wiele. Życie.
Miłość. Przyjaźń. Szczerość. Oni nie wiedzą o tym jaką czuję pustkę w środku. Nagle
ogarnia mnie wielka złość na nich. Jak mogą oceniać mnie po tym co widzą? Nie
wiedzą tego wszystkiego co przeżyłam! Nie wiedzą co teraz czuję!
Koniec użalanie się nad sobą. Ten dzień należy do mojej
matki. Choć myślenie o niej sprawia mi ogromny ból, to muszę w jakiś sposób
uczcić jej pamięć.
Kiedy widzę tego głupka Damiana wszystko zaczyna we mnie
buzować. Jak on w ogóle śmie tu przychodzić! Po tym wszystkim co mi zrobił. Już
mam do niego podejść i podarować liścia w twarz, ale Max dobrze wie, co chce
zrobił, dlatego szybko łapie mnie w pasie i nie pozwala mi się ruszyć. Jestem
mu bardzo wdzięczna, bo nie dość, że już mam niezbyt dobrą reputacje u tych
ludzi to jeszcze bardziej bym ją pogorszyła. Na dodatek przeszłabym do historii
jako dziewczyna, która narobiła zadymy na pogrzebie własnej matki.
Ludzi coraz bardziej ubywa. Większość z nich podchodzi do
mnie i składa kondolencje. Nie wiem po co to mówią, przecież dobrze wiem, że
jest im mnie szkoda. No raczej nie mnie tylko mojej matki. Przez to, że miała
taką okrutną córkę, która nawet na jej pogrzebie nie potrafi uronić ani jednej łzy. Nie
zastanawiali się, że to może oni źle postępują, nie ja. Płacz jest oznaką
egoizmu. Oznaką strachu przed tym, że być może już nigdy nie zobaczymy tej
osoby, której nie ma już wśród nas. Jest tez oznaką bezsilności.
Kiedy mam już wrażenie, że będę miała spokój jakiś mężczyzna
podchodzi do mnie. Znów się zaczyna. Potulnie kiwam głową nawet nie słuchając
tego co stara mi się przekazać. W pewnym momencie zauważam, że nadal ściska
moją dłoń, ale już nic nie mówi.
-Eeee. Wszystko w porządku? – pytam łagodnie i spoglądam w
górę. Mężczyzna ma brązowe włosy i oliwkową cerę. Jego nos zdobią
przeciwsłoneczne okulary przez co nie mogę dojrzeć koloru jego oczu.
-Tak. Już jest dobrze. – odpowiada niepewnym głosem. – czy
wiesz, gdzie jest Magda Skowrońska?
-Nie do końca, ale powinna na mnie czekać, więc pewnie na
parkingu. – po tych słowach nastaję cisza. Wiem, że mężczyzna chcę abym
zaprowadziła go tam, ale ja i tak milczę. Niech mnie najpierw poprosi.
-Czy możesz pokazać mi gdzie to jest? – przerywa ciszę.
Kiwam głową i odwracam się w stronę Maxa. Całuję go w policzek na pożegnanie i
odchodzę. Ktoś mógłby pomyśleć, że jesteśmy parą, ale to nie prawda. Po tym co
mi zrobił Damian bardzo się ze sobą zżyliśmy. Max jest moim jedynym i
najlepszym przyjacielem. Pamiętajcie nigdy nie wierzcie w pozory. Ja
jestem na to żywym dowodem. Wyglądam na słodka i posłuszną dziewczynkę, ale
taka nie jestem. Niczym anioł przebrany za diabła.
-Znał pan moją matkę? – cisza wcale mi nie ciążyła, po
prostu byłam ciekawa jego odpowiedzi.
-Tak i to bardzo dobrze. Długo się przyjaźniliśmy, a
później to przerodziło się w coś głębszego.
-Stop, nie mam zamiaru słuchać o życiu miłosnym mojej matki!
-Nie ma sprawy. – z ulgą zauważyłam, że już prawie jesteśmy
na miejscu. Ten mężczyzna wydaje mi się być bardzo miły, ale ja nie pałam do
niego jakąś szczególną sympatią. Zauważam zdziwienie na twarzy Magdy, kiedy go
widzi.
-Magda jak ty się zmieniłaś. – zaczyna mężczyzna i mam
wrażenie, że chcę ją przytulić, ale w ostatniej chwili rezygnuję z tego.
-Tak jak ty. W końcu po 18 latach mogliśmy się tego
spodziewać.
-Co u ciebie słychać. Wyszłaś za Franka?
-Tak. – odpowiada krótko, ale uśmiecha się.
-Słuchaj mam do ciebie małą prośbę, czy mogłabyś się ze mną
umówić na kawę? Musimy pogadać. – widzę,
że lekko się denerwuję.
-Tak wiem, może jutro o 16 w „Cafe Max”? – mówi aż za bardzo
spokojnym głosem.
-Jeszcze 2 dni jestem w Polsce, więc mi to pasuję.
-W takim razie jesteśmy umówieni, na razie. – powiedziała
Mag i nie czekając, aż mężczyzna coś odpowie wsiada do samochodu, a ja idę
w jej ślady. W środku siedział już jej wcześniej wspomniany mąż Frank i brat
Jamie, który kiedy miałam 10 lat był obiektem moich westchnień. Niestety
różnica wieku uniemożliwiała nam bycie w związku.
-Mag, kim tak naprawdę jest ten mężczyzna? Powiedział mi
tylko, że było dobrym przyjacielem mamy, a później ze sobą chodzili, więc
dlaczego on wyjechał? – zapytałam.
-Wszystkiego dowiesz się we właściwym czasie. – powiedziała
i spojrzała na mnie w lusterko wsteczne.
-Ale ja nie chcę czekać! Chce już się dowiedzieć!
-Twoja mama zostawiła dla ciebie list. Napisała go już kilka
lat temu w razie gdyby coś jej się stało. Myślę, że tam wszystko będzie o wiele
lepiej wytłumaczone niżbym ja to powiedziała. – nic nie odpowiedziałam. Cały
czas nerwowo kręciłam się na siedzeniu. Chciałam już wiedzieć, co tam jest
napisane. Jeszcze te cholerne korki! Przez nie musiałam jeszcze dłużej czekać.
W końcu po pół godzinie wysłuchiwania dennych żartów
Jamie’go (jak ja mogłam się w nim podkochiwać?!) byliśmy na miejscu, czyli
wspólnego domu Magdy i Franka. Mieszkali sami, ponieważ nie mogli mieć dzieci,
a teraz są już ciut za starzy na adopcję. Za to mają psa, którego nienawidzę.
To właśnie na Rex’a przelewają swoją całą miłość, która wcześniej była
zarezerwowana dla dzieci. Moim zdaniem on wcale na to nie zasługuję.
Jako pierwsza wychodzę z samochodu. Niecierpliwie podryguję
na podjeździe. Dlaczego oni muszą się tak guzdrać!?
-No dalej, gdzie ten list? – zapytałam od razu po wejściu do
środka.
-Spokojnie Vicky, nigdzie się nie pali. – odparła blondyn.
Nie lubiłam kiedy ktoś tak do mnie mówi, ale postanowiłam zrobić dziś wyjątek i
nie najeżdżać na nią za to. Ociągając się poszła na górę. Nie no chyba za
chwilę wybuchnę!!! Prawdopodobnie za chwilę mam zobaczyć list, który jest dla
mnie bardzo ważny, a ona się tak wlecze. Nie mając innego zajęcia poszłam do
salonu i włączyłam telewizor. Ktoś z zewnątrz mógłby się zdziwić dlaczego tak
się tu panoszę, ale dla mnie było to normalne. Tu był niemal mój drugi dom.
Pamiętam nawet jak w wieku ośmiu lat wchodziłam do tego samego pomieszczenia z
kredkami i papierem w drobnych dłoniach i malowałam. Jak wtedy się czułam? Tego
nie da się opisać. Do dziś czasami napada mnie to uczucie, kiedy moim centrum
świata staję się np.: okno, czy kot, którego akurat maluję. Wtedy zapominam o
swoich wszystkich problemach, znów jestem pięciolatką, która w ogóle nie
interesuje się lalkami jak inne dziewczynki. Ona woli te czasami nie
zatemperowane kredki, czy zaschnięte farbki. Oczywiście jej matka cały czas ją
pilnuje, bo dziecko w tak młodym wieku mogłoby połknąć, którąś z tych rzeczy.
Po dokładnie 10 minutach w końcu swoją obecnością zaszczyca
nas Magda. W ręku trzyma niezbyt dużą drewnianą szkatułkę. Musze stwierdzić, że
jest piękna. Tym bardziej, kiedy widzę na niej krwistoczerwone róże, które
zostały namalowane przez moją matkę. Dziwi mnie tylko jak w tak malej rzeczy
może się zmieścić cokolwiek, ale na list jest idealna.
-Dłużej już nie można było tego szukać? – mruczę pod nosem
tak, że pewnie ona tego nie rozumie. Kobieta niemal z nabożnością kładzie
pudełko na szklanej, niskiej ławie. Uchyla wieko. W środku dostrzegam dwie
niezbyt duże, kremowe koperty.
-Amelia zostawiła tylko te trzy listy. – mówi. Mam ochotę
zwrócić jej uwagi, że pomyliła się, bo tam są tylko dwie. Jednak nie mówię
tego, bo moim umysłem rządzi już ciekawość.
-Który jest dla mnie? – pytam, bo nie wiem, czy tak od razu
mogę sobie wziąć pierwszy lepszy.
-Sama zobacz, są podpisane, więc nie ma ryzyka, że weźmiesz
niewłaściwy. – tak też robię. Najchętniej rzuciłabym się na szkatułkę, jednak
powtarzam sobie, że muszę się opanować. Głupia ręka lekko drży. Nienawidzę tego
uczucia, kiedy ktoś widzi moje słabości. Żeby się uspokoić powtarzam sobie, że
to tylko Magda, która zna mnie od dziecka. Biorę tą kopertę, która znajduje się
mnie najbliżej. W dotyku jest szorstka, ale masywna, po tym mogę stwierdzić, że
musiała być bardzo droga. Ciekawi mnie z jakiego materiału została zrobiona
kartka. – Nie oszukuj się, przecież tak naprawdę, chcesz zobaczyć, co tam jest
napisane. – podpowiada mi jakiś wewnętrzny głosik. Na kopercie drobnym
charakterem pisma jest napisane Victoria, czyli wybrałam właściwy.
-To ja się już będę zbierać. – powiedziałam i nie patrząc na
kobieta zaczęłam wystawać.
-Może lepiej jeśli przeczytasz go tutaj. Co prawda nie wiem,
co znajduję się w środku, ale to może cię zaszokować. Lepiej jeśli ktoś wtedy
przy tobie będzie.
-Oh daj spokój. Przecież wiesz, że dam sobie radę, nikogo nie potrzebuję. – bez zbędnych czułości i pożegnań wyszłam z budynku. Mój dom znajdował się bardzo blisko, bo niemal naprzeciwko. Wystarczyło, że przeszłam przez drogę, chodnikiem poszłam w prawo i byłam już na miejscu. Był on zrobiony z drewna, nigdy nie podobały mi się takie domy, ale z czasem musiałam się do niego przyzwyczaić. Bardzo się wyróżniał spośród innych, czyli zwykłych murowanych. Najbardziej w nim podobało mi się to, że ma dość spory taras. Na moje szczęście w środku nie był z drewna, więc choć na chwilę mogłam zapomnieć, że mieszkam niemal w szałasie.
-Oh daj spokój. Przecież wiesz, że dam sobie radę, nikogo nie potrzebuję. – bez zbędnych czułości i pożegnań wyszłam z budynku. Mój dom znajdował się bardzo blisko, bo niemal naprzeciwko. Wystarczyło, że przeszłam przez drogę, chodnikiem poszłam w prawo i byłam już na miejscu. Był on zrobiony z drewna, nigdy nie podobały mi się takie domy, ale z czasem musiałam się do niego przyzwyczaić. Bardzo się wyróżniał spośród innych, czyli zwykłych murowanych. Najbardziej w nim podobało mi się to, że ma dość spory taras. Na moje szczęście w środku nie był z drewna, więc choć na chwilę mogłam zapomnieć, że mieszkam niemal w szałasie.
Z torebki wyciągam potrzebne klucze i otwieram drzwi. W
środku panuje nieznośna cisza. Kiedy była tu jeszcze mama to albo coś nuciła,
albo malowała, albo krzątała się. Przy tym zawsze robiła niezły hałas. Teraz ściągam z siebie płaszcz i siadam na
kremowej kanapie. Zaczynam się denerwować. Kiedy odklejam kopertę moje palce
drżą, przez co moje zadanie jest utrudnione. W końcu udaje mi się jakoś wydobyć
tą kartkę. Została złożona na cztery części więc trochę się nagimnastykuje
zanim ją rozłożę. W środku znajduję dobrze mi znane pismo matki. Mija chwila
zanim dokładnie się uspokoję i zaczynam czytać
***********************************************************************
Hej!
Na początku ten rozdział miał być o połowę krótszy, ale skleiłam dwa i tak wyszło. Mam nadzieję, że spodobał wam się. Wiem, że jak na razie nic za dużo się nie dzieje, ale wiadomo, że akcja musi się jakoś rozkręcić.
Wcześniej nawet nie zauważyłam, że anonimy nie mogą komentować. Teraz już to zmieniłam.
Bardzo proszę o wyrażanie waszej opinii w postaci komentarzy :)
Postała nowa zakłada "Informowani", chyba domyślacie się do czego służy :D
Jeśli podoba wam się mój blog, to możecie go polecać, byłoby mi wtedy bardzo miło. :)))
Bardzo dziękuje za wszelkiego rodzaju nominację, ale niestety nie mogę brać w tym udziału, ponieważ prowadzę dwa blogi i ledwo starcza mi na nie czasu.
Proszę anonimki o podpisywanie się :)
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, które pojawiły się pod pierwszym rozdziałem :D
Jeśli chodzi o to, którego z chłopaków postawię na pierwszym planie. To sama jeszcze nie wiem. To wszystko wyniknie w dalszych rozdziałach.
Pozdrawiam <3
Mi sie podoba. Dodawaj czesciej rozdzialy chce wiedziec co sie dalej stanie. Pozdrawiam i mowie ci ze masz dziewczyno talent do pisania
OdpowiedzUsuńNareszcieee!! <3333
OdpowiedzUsuńAle było czytania *_*
Dodaj szybko kolejny ;d
Świetny ;*
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :)
Świetny! :)
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz !
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie ♥
http://love-is-escape.blogspot.com/
Genialny, po prostu genialny! ZApraszam do sb ------>momentsonedirection.blog.pl :)
OdpowiedzUsuńCuuuuuudnyy *.* Nie gadaj że nudny, bo właśnie dobry jest.. Taki tajemniczy, ciekawy i che się więcej i więcej co oczywiście oznacza ze będę tu coraz częściej i częęęęściej ^^ :D Po prostu świetny!
OdpowiedzUsuńletmefeeloursicklove1d.blogspot.com
twój blog jest naprawdę świetny , bardzo podoba mi się ten rozdział :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://wlasnietutaj.blogspot.com/
Świetny :) bardzo mi się podoba. Ciekawe co przeczyta w tym liście, nie mogę się doczekać następnego :) pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńhttp://my-world-with-1d.blogspot.com/
Wow, naprawdę świetny rozdział! Wkręcam się tak jak w Twojego pierwszego bloga :D
OdpowiedzUsuńjejuu no cudny jest *o* świetnie piszesz i jestem ciekawa co będzie będzie dalej :) nie mogę się doczekać następnego ;*
OdpowiedzUsuńhttp://socanwedoitalloveragain11.blogspot.com/
Nie spodziewałam się tego. . . nie wiem czemu ale myslałam że koncepcja będzie calkiem inna :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że kolejny pojawi się szybciej niż ten !
Zapraszam : wildworld69.blogspot.com/
<3
Love it. Blog na prawdę świetnie napisany, dużo się dzieję i można sobie poczytać :D Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej :D Prosze o szybko o next :P oczywiście dodaje do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/ Zaczynamy iz beiramy czytelników i obserwatorów. Jak bd mieć czas zaglądnij :D
Genialne, genialne, genialne. ♥
OdpowiedzUsuńPisz szybciutko kolejny. Weny kochana <3
P.S. Mam nadzieję, że jednak znajdziesz trochę czasu, aby spojrzeć na moje opowiadanie. :)
To jest genialne !
OdpowiedzUsuńA ta długość - aww <3.
Pisz szybko nexta ^^
Bo jesteś fantastyczna ; DD !
Love this story ^^
Zapraaszam do siebie na :
http://behind-of-the-scene.blogspot.com/
http://just-trust-isiia999.blogspot.com
Isiia <3.
[spam]
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na mojego bloga.
Opowiada on o dwóch dziewczynach niemających
łatwo w życiu, dlatego też sięgają po narkotyki,
a ich problemy stają się jeszcze większe.
Mile widziany komentarz ^ ^
http://kazdy-moment-jest-odpowiedni.blogspot.com/
Kocham <33333
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
Buziaki xx
fajny czekam na nn ;D
OdpowiedzUsuńPisz proszę już, teraz, szybko, co jest w tym liście!
OdpowiedzUsuńAaaaa! Zajebiste. Jeju, Już nie mogę się doczekać co jest w tym liście.
OdpowiedzUsuńCzyżby ten mężczyzna to ojciec Vicki?
Pewnie ją zabierze do Londynu i tam pozna chłopaków.
Już nie mogę się doczekać tego momenty ,a najciekawsze jest to z kim ją połączysz.
.Aaaach ta ciekawość ;D
Czekam na kolejny rozdział .
Pozdrawiam Bella♥
___________________________
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
A w którym rozziale wchodzą 1d?
OdpowiedzUsuńCześć! Rozdział jak zwykle świetny. Zazdroszczę Ci takiego stylu pisania, ale znając życie, gdybym to ja taki miała zmarnowałabym go, więc lepiej, że Ty zostałaś nim obdarowana.
OdpowiedzUsuń,,Ludzie to egoiści. Nad czym płaczą na pogrzebach swoich bliskich?
Nad tym, że ich już nie zobaczą.'' - to mi się bardzo spodobało. Coś w tym jest.
Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział :)
powalający rozdział, już się nie mogę doczekać następnego, cytat "Ludzie to egoiści. Nad czym płaczą na pogrzebach swoich bliskich?
OdpowiedzUsuńNad tym, że ich już nie zobaczą." troszkę mi rozwalił umysł, jest taki mądry? tak mądry to dobre słowo. nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. podoba mi się to, że oprócz wymyślonej histrii dajesz ludziom tematy do przemyśleń. nie jest to kolejna historia, która prawdę mówiąc jest totalną sieczką, a takie często czytam (: gratuluję cudownego rozdziału i wielkiego talentu! pozdrawiam cieplutko i weny xx
www.ihatemyperfection.blogspot.com - nowy blog
www.lastyearwithlou.blogspot.com - nowy rozdział
byłoby mi miło gdybyś wyraziła swoją opinię (:
Bardzo fajny rozdział! :D Aż mnie skręca, żeby dowiedzieć się czy wszystkie moje przypuszczenia dotyczące przyszłości tej historii się sprawdzą :).
OdpowiedzUsuńu mnie nowy rozdział, zapraszam serdecznie :))
Wspaniały!!! Ze zniecierpliwieniem czekam nn:))
OdpowiedzUsuńWciągająca lektura ;p z niecierpliwością czekam na nexta ;D ~ Paula
OdpowiedzUsuńA więc wychodzi na to, że śmierć mamy nie będzie dla Victorii jedynym szokiem w najbliższym czasie. Od samego początku intrygowała mnie postać tego mężczyzny, ale dopiero kiedy wspomniałaś o ich wspólnych niebieskich oczach, od razu pomyślałam, że najprawdopodobniej Vicky właśnie poznała swojego ojca, kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy. Tylko dlaczego Amelia nie powiedziała córce prawdy? Dziewczyna jest już na tyle dorosła, by dowiedzieć się wszystkiego. A teraz za późno i nastolatka zostanie poinformowana przez martwy kawałek papieru... Czy ten facet zostanie w Polsce, kiedy Magda mu o wszystkim powie?
OdpowiedzUsuńNaprawdę coraz bardziej fascynuje mnie ta historia. Czekam na ciąg dalszy ;)
siegajac-nieba.blogspot.com
pięknie <3 tajemniczo i wogle :) tylko czego tak mało ahh ! <3 chociaż ciesze sie ze rozdział jest długi :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
p.s. tylko po co piszesz o sobie ze jestes zwyczajna? ahh czy zwyczajni ludzie potrafia pisac takie rzeczy? :)
Super rozdział ;333
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE :
http://yesiwantyouharry.blogspot.com/
Pozdrawiam <3
Kiedy next ?.?
OdpowiedzUsuńSzablon gotowy. Zapraszam na http://wyimaginowana-grafika.blogspot.com/2013/03/0462-you-dont-know-my-name.html
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak na drugi rozdział akcja jest :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :) Ten rozdział jest rewelacyjny ^^
A dodatkowo taki długi :D Tylko się cieszyć ;*
Masz niesamowity talent, czekam na nn ;*
A, właśnie! Ten tekst pogrubiony na samej górze jest nieziemiski :D Niesamowicie ciekawy ^^
http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com - zapraszam ;)
Mam nadzieje, że tak jak pod poprzednią, tak i pod tą wyrazisz swoją opinię :)
Pozdrawiam, Jula ;P
chciałam Cię serdecznie zaprosić na mój kolejny blog, tym razem już nie o 1D ( http://your-kiss-unmissable.blogspot.com/ )
OdpowiedzUsuń'' Rozmarzyłam się kochany, gdy opowiadałeś mi o naszych przyszłych wyprawach. Za każdym razem, gdy rozmawiamy o tej bliskiej przyszłości czuję jak moje ciało przechodzi dreszcz. Te plany powodują we mnie stany nieokiełznanej euforii. Obrazy, które budują się w mojej głowie są niczym z filmu lub z malowniczej baśni. A przecież to wszystko jest realne, to najbliższa rzeczywistość, która dotknie nas tak szybko. I znów powraca uczucie wielkiej ekscytacji. Czekam na nasze chwile z zapartym tchem. Odliczam dni, trzymam kciuki. Twoje słowa o przyszłości sprawiają, że się rozpływam. I wiem. Wiem, że nikt lepszy nie mógł mnie w życiu spotkać. A gdy zamknę oczy, to wydaje mi się że to już, już..''
Byłabym wdzięczna za miły komentarz i dodanie się do obserwatorów.
Pozdrawiam :) :*
no zapowiada się ciekawie. pisuj dalej ;x
OdpowiedzUsuńEyyyy mam prosbe moglabys zmienic kolor napisow bo z checia bym czytala ale jestem na tel i widze tylko czarne tlo a wchodze na blogi tylko w telefonie...
OdpowiedzUsuńPróbowałam coś z tym zrobić, ale nie mogę, bo jak zmienię kolor to normalnie na stronie internetowej tekst w ogóle nie będzie widoczny, ale proponuję, żebyś zaznaczyła tekst to będzie widać. Ja tak robię jak wchodzę z komórki :)
UsuńI love twój blog xdd Na prawdę piszesz zajebiste opowiadanie :D Masz talent, życzę dużoo weny bo ja tu czekam na next :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/
Wiesz co ? Wkurzasz nie już. Jak tamten blog jest niesamowity to i w tym przechodzisz samą siebie. MAM KOMPLEKSY, rozumiesz ty to ?xD Naprawdę to wciąga, wszystko jest idealne i mimo że jest tu dopiero 2 rozdział, to mnie zaintrygowało *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam też na mój drugi blog, na którym pojawił się prolog :)
http://turnback-time.blogspot.com
rozdział wspaniały dodawaj jak najszybciej kolejny i zapraszam do mnie http://youngandfreelife.blogspot.com/ prosiłabym o szczere komentarze bo zastanawiam się nad zawieszeniem bloga Koooocham :**
OdpowiedzUsuńten rozdział bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze nowy rozdział będzie jak najszybciej
bardzo interesuje mnie główna postać. jest bardzo ciekawa :)
pozdrawiam cieplutko ;*