„Rodzice tracili tak wiele energii na zamartwianie się skutkami,
jakie wywrą ich czyny i decyzje na rozwój potomstwa, podczas gdy
wyglądało na to, że charakter człowieka określają przede wszystkim
rówieśnicy. To przyjaciele cię kształtują: pierwszy kumpel, pierwsza
dziewczyna, pierwsza impreza, pierwszy dzień w szkole, doświadczenia
poza domem. Osobowości rodzą się na podwórku.”
Lisa Jewell
- Trzydziestka na karku
~1 styczeń~
Lekko chwiałam się i opierałam o
ciągle śmiejącego Niall’a, ale w końcu doszłam do domu. Zdziwiła mnie jego
nagła zmiana humoru, ale cieszyła mnie bardzo. Wprowadził mnie do kuchni i dał
szklankę wody. Siedząc chwilę przestało kręcić mi się w głowie. Wstałam.
-Hej, hej, a ty gdzie? – zapytał.
-Idę tańczyć. Nie to co ty
sztywniaku.
-Teraz od razu sztywniak. O ile
sobie przypominam niedawno jeszcze nazywałaś mnie przyjacielem. Widzę, że dużo
stało się przez tę chwilę. Dobra nie ważne siadaj.
-Nadal nie wiem o co ci chodzi.
Przecież powiedziałeś co leży ci na sercu. Chyba trochę ci ulżyło, bo masz
lepszy humor, więc dlaczego nie chcesz iść potańczyć.
-Po prostu nie chcę.
-No wiesz co mi odmówisz?! – krzyknęłam
oburzona. Chłopak przez chwilę myślał intensywnie, wiedziałam to, ponieważ w
takich sytuacjach bez mrugnięcia powiekami patrzał na jakiś przedmiot przy tym
zabawnie marszcząc brwi. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że pamiętam
każdy szczegół. Najwyraźniej nawet nieświadomie zwracałam na to uwagę.
-No dobra niech ci będzie, ale
tylko jeden. – Zaczęłam skakać jak oszalała w ten sposób okazując swoje
szczęście. Niall z szerokim uśmiechem na twarzy przyglądał mi się. Po chwili
złapał mnie za rękę i wyciągnął do pomieszczenia, w którym nie dało się
normalnie rozmawiać, ponieważ muzyka wszystko zagłuszała. Niby od niechcenia
spojrzałam na didżeja i okazało się, że jest nim Malik. Musiałam przyznać, że
nieźle sobie radzi. Muzyka była świetna. Od razu zaczęłam poruszać się w jej
rytmie zresztą tak samo jak Horan.
Widziałam, że dobrze się bawi,
ale z jego miny można było wyczytać pewną obawę. Nie miałam pojęcia o co
chodzi. Przecież tak bardzo nie przejmowałby się tym, że po skończeniu
osiemnastki wyjeżdżam. Jest jeszcze tyle czasu, że wszystko może się zmienić.
Na przykład możemy się z jakiegoś powodu znów się znienawidzić, wtedy już nie
będzie mu przeszkadzał brak mojej obecności, wręcz będzie mu na rękę.
-Uwaga, uwaga. – Usłyszałam
charakterystyczny głos Zayn’a. – Wszystkich zainteresowanych grą w butelkę
zapraszamy do jadalni.
Uśmiechnęłam się do blondyna,
który tylko pokiwał przecząco głową. Po chwili niespodziewanie złapałam go za
rękę i niemal zaciągnęłam do pomieszczenia, w którym zebrało się przynajmniej
dwadzieścia osób. Gdyby nie to, że stół został przeniesiony z pewnością nawet
połowa by się tam nie zmieściła.
-Tori błagam. – jęknął
Irlandczyk.
-Nie mam mowy. Siadaj. – odparłam
władczym głosem, taki jak za dawnych czasów.
-To już wszyscy? – Zapytał jakiś
brunet, który miał odstające uszy. Nigdy nie lubiłam takich, dlatego bardzo
cieszył mnie fakt, że nie jestem takowych posiadaczką.
-Raczej tak. Jakby co to ktoś się
dołączy. – Zabrał głos Conor Maynard. WHAT! To on tu jest!!!??
-OK, w takim razie ja zaczynam. – powiedziała Eleanor. Zakręciła butelką i wypadło na Lou.
-To nie sprawiedliwe! – wykrzyknął ktoś.
-To przeznaczenie. – odparł
Tomlinson.
-Prawda, czy zadanie.
-Prawda.
-Ile miałeś dziewczyn?
-Na pewno chcesz to wiedzieć
kochanie?
-Tak.
-Te z przedszkola też mam liczyć.
-Oczywiście.
-No to będzie tak około 7.
-Aż siedem, czyli ja jestem 8.
-Tak. Ósma i ostatnia. –
Uśmiechnął się do niej łobuzersko i złożył na jej ustach słodkiego całusa.
Nadal nie mogłam nadziwić się temu jakim pięknym uczuciem darzy się ta para.
Louis zakręcił butelką. Wszyscy w
napięciu czekali na kogo wypadnie. Serce zabiło mi mocniej kiedy obok mnie
zaczęła zwalniać. Jak na złość wypadło na mnie. Lubiłam tą grę, ale wolałam ją
obserwować niż wypełniać głupie zadania.
Widząc minę bruneta domyśliłam
się, że coś knuje.
-A więc pytanie, czy zadanie? –
Uważnie przyglądałam się jego twarzy mając nadzieje, że cokolwiek z niej
wyczytam. Niestety nie udało się.
-Zadanie. – odparłam niepewnie.
Zdałam sobie sprawę, że to był błąd, ponieważ chłopak uśmiechnął się jak
złośliwy chochlik. Mimo to nie mogłam ryzykować wybrania pytania, ponieważ w
moim życiu stało się wiele rzeczy, o których wolę nie mówić.
-Świetnie. W takim razie.
Dziesięć minut. Szafa. Ty. Niall.
-Że co!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Dlaczego szafa? – zapytał
blondyn lekko zszokowany.
-Ponieważ tam będziecie naprawdę
blisko siebie.
-Ty naprawdę powinieneś się
leczyć. Przecież dobrze wiesz, że ja i Niall jesteśmy tylko i wyłącznie
przyjaciółmi! Po co robisz takie rzeczy?
-Aby zmienić waszą przyjaźń w coś
więcej.
-Serio?! Jest z tobą gorzej niż
myślałam.
-Może i
tak, ale zobaczysz, że w końcu dopnę swego. Wtedy ja będę się śmiał.
-Przecież
ja wcale się nie śmieje.
-Dobra,
dobra. Idziemy. – odparł władczym tonem.
-Nienawidzę
cię! – Posłałam mu groźne spojrzenie i wstałam. Cały czas nie spuszczałam z
niego oczu. Widziałam wyraźną satysfakcję wymalowaną na jego twarzy.
Droga
do jego pokoju dłużyła nam się niemiłosiernie. Z jedne strony cieszyło mnie to.
Wcale nie chciałam wykonywać tego zadania, ale nie miałam zamiaru łamać zasad
tej gry.
Podświadomie
bałam się, że mój przyjaciel znów mnie pocałuję. Wielokrotnie powtarzałam
sobie, że po prostu czuł się samotny i dlatego mnie pocałował, ale nadal
czasami mam wrażenie jakby mu na mnie odrobinę za bardzo zależało.
W końcu
wchodzimy do pomieszczenia, które wygląda jakby było świeżo po przejściu
tornada. W porównaniu z tym pokojem w moim panuję nieskazitelna czystość. Co
jak co ale zgniłych ogryzek od jabłek na pewno bym nie zostawiła na jednej z
półek.
-No to
miłej zabawy życzę gołąbeczki. – Otwiera szafę i ruchem ręki zaprasza nas do
niej. Uśmiechając się przy tym szyderczo. Niepewnie zaglądam do środka. Tak jak
się spodziewałam jest tak ogromny bałagan. Nie wiem po co mu ubrania letnie,
ale niech już mu będzie. Jedyne co mnie niepokoi to to, że z trudem zmieszczę
się tam sama, a co dopiero z moim towarzyszem. Cóż widzę, że zapowiadają się
długie i męczące 10 minut.
-Spierdalaj!
– Po tych słowach wciskam się do środka, a zaraz po mnie niepewnie wchodzi
blondyn.
-Do
zobaczenia za dziesięć minut! – krzyczy Louis i zamyka drzwi szafy na klucz.
-Ej
tego nie było w umowie!
-Upss
zapomniałem o tym wspomnieć. Przypadkiem moglibyście przecież wyjść, a mi się
nie chcę was pilnować. Pewnie czulibyście się nieswojo w moim towarzystwie, a
tak to możecie iść na całość.
-Matko,
co za cep!!!
-Dziękuję!
– krzyczy i wychodzi z pomieszczenia. Zostawiając nas samych. Dopiero po chwili
zauważam bliskość chłopaka. Nie ma miejsca na moim ciele, które nie dotykało by
go. Z wielkimi oporami muszę przyznać, że jest mi przyjemnie. Czuję jak moje
serce zaczyna mocniej bić. Jezu Torii ogarnij się! To twój przyjaciel!
Dzięki
małym promieniom światła wpadającym przez szpary mogę zauważyć, że mój
towarzysz jest strasznie blady.
-Ej co
jest?
-Nie
czuję się zbyt dobrze.
-Tylko
mi tu nie rzygaj!!! – krzyczę zaniepokojona stanem moich ubrań.
-Nie to
nie w moim stylu, ale przygotuj się, że mogę zemdleć.
-Co?????
-No bo
ja….
-Co
ty?!!!!!
-Ja mam
klaustrofobię.
-Weź
nie pierdol!!! Jak on mógł kazać ci tu wejść!!!?
-On o
niczym nie wie.
-Jak to
o niczym nie wie?!!! Tacy z was przyjaciele, a nie mówicie sobie tak ważnych
rzeczy?
-Po
prostu wcześniej nie było okazji.
-Na
takie rzeczy zawsze jest okazja!!!! Skoro wcześniej tego nie zrobiłeś, to
równie dobrze mogłeś go poinformować teraz.
-Ale
wtedy wybrałby kogoś innego.
-No i
co z tego.
-Pomyślałem,
że będziesz wolała moje towarzystwo niż jakiegoś chłopaka, którego w ogóle nie
znasz. – Mimo tego, że nadal byłam na niego wkurzona, to po słowach, które
wypowiedział spróbowałam się uspokoić. Cholera jak on może być taki słodki!?
-No i
dobrze pomyślałeś. Dziękuję, ale nie powinieneś robić tego takim kosztem.
-Wierz
mi warto było. – Zauważam, że spogląda na moje usta. Chcę się choć minimalnie
od niego odsunąć, ale nie mam gdzie.
-Nie
bój się nie pocałuję cię. – Wypowiadając te słowa patrzy mi prosto w oczy.
-Skąd
wiedziałeś, że o tym pomyślałam.
-Bo
zrobiłaś się prawie tak samo blada jak ja.
-Serio?
-Tak
serio.
Potem
nastała cisza. Wcale mi nie przeszkadzała wsłuchiwałam się w przyśpieszony
oddech chłopaka. To mnie relaksowało. Mimo tego, że było mi strasznie
niewygodnie. Spojrzałam na jego twarz i pierwsze co przyciągnęło mój wzrok to
jego oczy, które w półmroku przybrały nieznaną mi dotąd barwę czyli granat.
Widziałam w nich nutkę strachu. Co dodatkowo potwierdzał jego szybszy
oddech.
-Co mam
zrobić, żebyś przestał się bać? – zapytałam.
-Mów o
czymkolwiek. Tak abym zapomniał, że tu jestem.
-OK,
ale o czym?
-O
wszystkim. Nie wiem powiedz co ci się we mnie najbardziej podoba.
-Podobają
mi się twoje oczy. Mają przepiękny kolor. Kiedyś spróbuję uzyskać taki odcień.
-A charakter?
-W
twoim charakterze nie podoba mi się kompletnie nic.
-Ej,
no. – Gdybyśmy mieli więcej miejsca jestem pewna, że dałby mi kuksańca.
-OK.
Uwielbiam to, że cały czas się śmiejesz. Czasami mam wrażenie, że wziąłeś
jakieś narkotyki. Przy tobie czuję się jakoś inaczej. Prawie tak jak przy
Max’ie. Wiem, że mogę być sobą. Jesteś naprawdę uroczy, kiedy tak walczysz o
jedzenie, albo kiedy robisz takie rzeczy jak teraz. Nigdy w życiu nie spotkałam
tak niesamowitego chłopaka jakim ty jesteś. Teraz ty.
-Co ja?
– Jego oczy błyszczały tak jak najbardziej lubiłam. Najwyraźniej to co
powiedziałam bardzo go poruszyło.
-Co we
mnie lubisz najbardziej?
-To, że
w końcu przestałaś być wredna. No dobra może nie do końca, ale to jak bardzo
starasz się być miła mnie urzekło. Podziwiam cię za to, że mimo tych wszystkich
problemów, z którymi się borykasz nadal się jakoś trzymasz.
-A
twoja ulubiona część ciała?
Widziałam
jak nerwowo przygryza wargę. Przez to jeszcze bardziej zastanawiałam się co to
też może być.
-Usta.
– wyszeptał.
****************************************************************************
I jak?
Założyłam nowego bloga, na którym jest już zwiastun (muzyka też, więc jeśli ktoś już go widział wcześniej, to zapraszam jeszcze raz, bo teraz jest całkowicie inny efekt) Zainteresowanych zapraszam po ten ADRES
Na waszych niektórych blogach mam okropne zaległości jeśli chodzi o czytanie i komentowanie rozdziałów. Wynika to z tego, że mam trochę zamieszania z nowym blogiem, ale już niedługo nadrobię to :)))
Cudowny rozdział :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWoow. *.* Cudowny. <3
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że tu nie obejdzie się bez pocałunku. ^^
Czekam na następny.
Życzę duużo weny. :)
PS. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. :)
Więcej info. znajdziesz tu: http://stole-my-heartx.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
Pozdrawiam :*
OMG ! <3
OdpowiedzUsuńBoże !
To jest cudowne !
Ja pierniczę ! <3
Nie wiem jak Ty to do cholery jasnej dziewczyno robisz.
Każdy rozdział jest lepszy. Bardziej.. Prawdziwy.
W tym czuję wszystkie emocje Nialla i ten czas, w którym przebywa z Tori w szafie w sumie razem z nim przeżywam. Opisujesz to tak prosto, ale to jest plus. Bo jest to naprawdę urzekające i realne. ;)
Kocham tego bloga, zresztą jak wszystko co tworzysz ;>
W takiej chwili przerwac ejjjj !!!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału niesamowity *.*
kurcze, jaki piękny rozdział! czytałam aż kilka razy, tak bardzo mi się spodobał, no i ta sytuacja pomiędzy Tori a Niallem! Cudo! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńHej. Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńFajne zadanie dał Louis Tori. I ten jego tekst - "Aby zmienić waszą przyjaźń w coś więcej". No rozwalił mnie po prostu. Kurcze, Niall ma klaustrofobię, nie dobrze. I dlatego tak zareagował, gdy usłyszał, że mają iść do szafy. Biedaczek. Jemu podaba się Tori na 100%. Pewnie będąc z nią w tej szafie tak blisko, ma ochotę znowu ją pocałować. Jestem ciekawa co będzie dalej...
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Czekam na więcej. Kocham to opowiadanie ♥♥ Jestem Twoją wielką fanką. Życzę duużo weny. Ściskam, Maarit :)
Rozdział fantastyczny!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://one-direction-opowiadania-i-imaginy.blogspot.com/
O jejku sytuacja z szafą była na prawdę FENOMENALNA *o*
OdpowiedzUsuńLouis nieźle kombinuje, no bo przecież oni niezaprzeczalnie, w końcu będę razem - wierzę w to ja i nadal będę trzymać kciuki. Zawsze zaczyna się od przyjaźni, przecież idealny związek opiera się na faktach o sobie, a je poznajemy zawierając przyjaźnie. Wówczas wiemy co tak na prawdę druga osoba chce, jaka jest. Z dnia na dzień dowiadujemy się coraz to ważniejszych faktów. Wkrótce nadchodzi i ten moment, w którym to przyjaźń zamienia się w coś pięknego. Związek, ach taki cudowny, który nie zawsze przetrwa. No ale miejmy nadzieję, że tutaj tak nie będzie. Szkoda by było, by Torii ktoś zadał cierpienie. Otrzymała go już tyle, no ale złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom. Wymaga ofiar życie w okopach
To oczodoły szczęścia w zbombardowanym mieście.
Niekiedy jest i tak, że osoby wiedzą o nas więcej niż my o sobie. Usta "przyjaciół" układają się w krzywiznę kłamstwa. Znają nas na tyle dobrze, że wiedzą jak skutecznie i w jakie miejsce uderzyć. Tylko oni mogą tak na prawdę nas pogrzebać. Liczymy na coś pięknego, nie zdając sobie konsekwencji z tego co może nadejść. Ale, zawsze jest to ale, które ma dwie twarze, dwa oblicza - różniące się, prawdziwe.
I znowu napisałaś kolejny, świetny dział, który wprawia mnie w zastanowienie. Sentymenty, ach te piękne.. Na prawdę podoba mi się twój blog i nadal będę na niego bardzo często zaglądać. Dużo weny ci życzę.
Pozdrawiam ;*
Jacie w takim momencie przerwac.... zanim dodasz kolejny rozdzial to oni sie w tej szafie uduszą. super rozdzial nic dodac nic ująć. Wspanialy blog :)
OdpowiedzUsuńCo kocham w twoich blogach? WSZYSTKO!
OdpowiedzUsuńTe cytaty na początku rozdziałów są naprawdę bajeczne i podświadomie skłaniają mnie do refleksji. Rozdział świetny jak zwykle. Niall jest takim słodziakiem:3
Wpadnij do mnie- nowy rozdział not-only-1d.blogspot.com
Pozdrawiam:*
Much Love xx
Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno :P
Pozdrawiam ;)
O kurka wodna! Ale czad rozdzial :-D
OdpowiedzUsuń<3 KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity. Czekam na nexta<3 :*
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Awards ☺ Szczegóły pod tym adresem :
OdpowiedzUsuńhttp://century-mistake.blogspot.com/2013/08/liebster-awards.html
o jaaaa <3 ta akcja z szafą... ŚWIETNA !!!
OdpowiedzUsuńno mega, i jeszcze koniec rozdiału i te usta i awwww rozpływam sie nie no przecież z nich musi coś wyjść muszą być razem. Świetny rozdział, kawał dobrej roboty, podziwiam Cię i czekam na kolejny buziaki <3
kiedy następny?
OdpowiedzUsuńzaczęłam dzisiaj czytać twojego bloga i już skończyłam tak mnie wciągnął ;D piszesz niesamowicie :D czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuń