Obserwatorzy

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 3


„Może, pomyślał, nie ma czegoś takiego jak dobrzy i źli przyjaciele. Może są po prostu tylko przyjaciele, ludzie, którzy będą przy tobie, kiedy ci coś dolega, i pomogą ci, byś nie czuł się zbyt samotny. Może to ludzie, dla których warto przeżywać strach, mieć nadzieję... i żyć. Być może są to ludzie, za których warto umrzeć, kiedy trzeba. Nie ma dobrych przyjaciół. Nie ma złych przyjaciół. Są jedynie ludzie, których pragniesz i z którymi chciałbyś być - ludzie, którzy mają swoje miejsca w twoim sercu.”
- Stephen King (z książki To)

~31 grudzień~



               Gości było już coraz więcej. Chłopacy uprzedzali, że będzie ich sporawo, ale nie wspomnieli, że znajdzie się wśród nich wiele sławnych osobistości. Niektóre osoby znałam z telewizji, czy Internetu tak jak One Direction uważałam za nie godne mojej uwagi. Twierdziłam, że swoje piosenki nagrywają jedynie dla pieniędzy i tak naprawdę dla świata nie znaczą one nic. Są hitem jednego miesiąca. Później idą w zapomnienie tak samo jak artysta.
                Widząc Ed’a Sheeran’a miękną mi kolana. Mam wrażenie, że za chwilę się przewrócę. Nie mogę uwierzyć w to, że widzę go na własne oczy. Ed należy do niewielkiej grupy osób, których twórczość naprawdę cenię, a on teraz stoi parę metrów przede mną i jak gdyby nigdy nic rozmawia sobie z Zayn’em. Teraz bardziej niż kiedykolwiek cieszę się, że nie należę do grupy dziewczyn, które na widok swoich idoli mdleją, piszczą i płaczą.
                Przez chwilę mam ochotę do nich podejść i zagadać, ale nie mam w zanadrzu ani jednego ciekawego tematu, którym mogłabym ich poczęstować. Żeby trochę ochłonąć idę w kierunku baru. Proszę barmana o obojętnie jakiego drinka, byleby nie był zbyt mocny. Niestety zauważa mnie Liam.
                -Przecież nawet nie jesteś pełnoletnia.
                -Liam nic mi się nie stanie od jednego drinka.
                -Nie wiem, czy mam ci wierzyć, w końcu nie wiem jak bardzo masz wytrzymałą głowę. Tak w ogóle to nie mam pewności, czy na jednym drinku się skończy.
                -Oj przestań jest impreza. Przecież nie będziesz cały czas mnie pilnował. Wyluzuj i idź do swojej dziewczyny, bo ktoś ci jeszcze ją odbiję. Mi nic się nie stanie. Wiele razy byłam na imprezach i jeszcze nigdy się nie upiłam. – No dobra z ostatnim może trochę skłamałam, w końcu niektóre rzeczy pamiętałam, więc nie mogłam być aż tak bardzo pijana. Brunet zmierzył mnie badawczym wzrokiem. Miałam ochotę się roześmiać, ale zamiast tego zrobiłam pokerową twarz. Udało się, ponieważ po chwili już odchodził.
                Barman postawił przede mną drinka, którego wypiłam duszkiem nie czując nawet jego smaku. Nie wiedziałam nawet, że tak bardzo zaschło mi w gardle.
                -Hej! – Usłyszałam za sobą.
                -To znów ty? – Zapytałam Harolda stojącego za mną. Jego oczy lekko błyszczały co oznaczało, że nie żałował sobie alkoholu.
                -Wiem, że cieszysz się na mój widok.
                -Taaa jasne. Przecież ty wszystko wiesz najlepiej. Idź wyrwać sobie jakąś laskę, a mi daj spokój.
                -Nie pozwolę ci tak siedzieć samej przy barku. Zabaw się trochę.
                -Właśnie widzę jak ty się zabawiłeś. Minęła dopiero godzina, a ty już prawie jesteś pijany.
                -Prawie robi wielką różnicę, a teraz chodź księżniczko poznasz paru ludzi. – Zanim zdążyłam zaprotestować złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
                Harold chyba chciał przedstawić mnie wszystkim osobą znajdującym się tu, ponieważ jak w gorącej wodzie kąpany biegał w tę i z powrotem. Tłumaczyłam mu, że większość imion i tak już nie pamiętam, ale nadal upierał się przy swoim.
                Chyba najbardziej w pamięć zapadła mi rudowłosa dziewczyna o imieniu Rose, która bardzo przypominała mi wokalistkę zespołu „Paramore”. Niestety kiedy chciałam wdać się z nią w pogawędkę odburknęła coś niemile i poszła sobie. Styles wytłumaczył, że Rose miewa humorki, ale czasami można normalnie z nią porozmawiać.
                Chłopak o imieniu Josh był nieziemsko przystojny. Miał śniadą skórę, ciemne włosy i brązowe tęczówki. Był nawet trochę podobny do Zayn’a, ale w przeciwieństwie do niego zdawał się być poukładanym chłopakiem, który wie co chcę robić w życiu. Miał Włoskie korzenie.
                Do końca życia będę pamiętać to jak oko w oko stanęłam z samym Ed’em Sheeran’em. Nie jego sobowtórem, nie jego klonem, tylko nim prawdziwym. Na początku zapomniałam jak się nazywam. Uścisnęłam jego dłoń, a Harold wypowiedział moje imię dyskretnie śmiejąc się z tego w jakim stanie jestem. Przysięgłam sobie, że jeśli nie zapomnę to odpłacę mu się za to. Pierwsze słowa które wypowiedziałam w stronę wokalisty to: „Czy mogę twój autograf. Jestem twoją ogromną fanką.”. Ogarnęła mnie ogromna ulga. Bałam się, że mój głos stanie się piskliwy, albo co najmniej zacznie drżeć. Na szczęście żadna z tych rzeczy nie przeszkodziła mi. Dowiedziałam się jeszcze, że Ed specjalnie dla wszystkich gości zagra i zaśpiewa, a więc będę miała zaszczyt usłyszenia jego głosu na żywo. Potem musiałam wysłuchiwać głupiego gadania Harry’ego na temat tego jak zachowywałam się w towarzystwie Ed’a. Sądził, że nikt nie jest w stanie zrobić na mnie takiego wrażenia, a okazało się inaczej.
                Dopiero teraz zauważyłam, że odkąd zaczęła się impreza nie widziałam Niall’a. Podświadomie martwiło mnie to, ale starałam się te myśli zepchnąć na dalszy plan. Mimo, że wiem, że pocałunek, który wcześniej mi podarował nie znaczył nic więcej niż przyjaźń, to i tak dręczy mnie. Boję się, że chłopak się we mnie zakocha. Na pewno go zranię, a tego chcę najmniej w świecie. Niall zasługuję na kogoś o wiele lepszego ode mnie. Na kogoś kto bezgranicznie będzie go kochał. Żywię do niego silne uczucia, ale nie na tyle abyśmy kiedykolwiek mogli zostać parą.
                Rozglądam się po pomieszczeniu i zdaję sobie sprawę, że nigdzie nie ma po nim ani śladu. Zaczynam się lekko denerwować. Przecież mogło mu się coś stać, a ja sobie beztrosko chodzę i poznaję ludzi. Chciałam już wyruszyć na poszukiwania, kiedy znów poczułam stanowczy uścisk Harold’a.
                -Zostaw mnie! – krzyknęłam.
                -Daj spokój zatańcz ze mną choć raz. – Czując wydobywający się z jego twarzy odór alkoholu skrzywiłam się. Ostatecznie stwierdziłam, że lepiej wykonać jego polecenie. Nie wiedziałam jak zachowuję się kiedy jest pijamy. Wolałam nie ryzykować.
                Niestety jak zwykle miałam pecha i dj akurat puścił wolną piosenkę, przy której wszyscy zakochani bezkarnie mogą się obmacywać. No dobra może trochę przesadzam. Mimo, że nie byłam ani dziewczyną, ani przynajmniej przyjaciółką Styls’a, to i tak zamknął mnie w swoim szczelnym uścisku. Mimo, że zrobiło mi się niedobrze to postanowiłam to wytrzymać. Bujaliśmy się w rytmie muzyki. W tym czasie starałam się dyskretnie rozglądać za Irlandczykiem.
                -Nie widziałeś gdzieś przypadkiem Niall’a? – Zapytałam zdesperowana.
                -Nie przypominam sobie. Pewnie w końcu dorwał jakąś laskę i się z nią teraz zabawia. – Zaczął się śmiać jakby właśnie powiedział kawał roku, a mnie z kolei aż zatrzęsło ze złości. Harold ma wielkie szczęście, że jest akurat pijany, ponieważ w innym przypadku nie uszłoby mu to na sucho. Mimo to nadal nie mogę uwierzyć, że ma Niall’a za takiego chłopaka, który znajduje sobie dziewczyny na jedną noc. Kto jak kto, ale ktoś tak wrażliwy jak on nie był w stanie do zrobienia czegoś takiego. Choć może się mylę. Przecież nie znam go tak długo jak lokowaty. Odpędziłam od siebie te myśli. Piosenka na szczęście się skończyła.
                -Powiedziałeś choć jeden taniec i go dostałeś, teraz mnie puść.
                -No nie być taka. Nie zostawiaj mnie.
                -Tutaj jest tyle dziewczyn, a ty musiałeś uczepić się mnie? Tak jakbym nie miała cię dość na co dzień. Proszę daj mi w końcu święty spokój!
                -OK.
                Poczułam jak jego uścisk się rozluźni i szybko odsunęłam się od niego. Nie mogłam ryzykować, że się rozmyśli. Postanowiłam, że zacznę poszukiwania blondyna. Zaczęłam od sprawdzenia baru. Przy okazji wypiłam szybko jednego drinka, od którego lekko zaczęło kręcić mi się w głowie. Na początku wystraszyłam się, że ktoś czegoś mi dosypał, ale sądząc po tym jak plątał mi się język jak na moją głowę wypiłam trochę za dużo.
                Z trudem przedzierałam się przez coraz głośniejszy tłum ludzi. W końcu dojrzałam blond czuprynę. Uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do chłopaka. Niestety kiedy się obrócił okazało się, że to nie Niall. Zawiedziona szłam dalej. Lekko zirytowana poszłam na górę. Co jeśli Harold się nie mylił? Czy moje nastawienie do przyjaciela zmieni się? Na pewno, ale czy zerwę z nim kontakt? Nie sądzę.
                Mocno trzymałam się poręczy, aby przypadkiem nie stracić równowagi. W końcu dotarłam na górę. Zaczęłam lekko się denerwować. Jeszcze trochę i zaczęłabym się modlić, aby nie zobaczyć tam blondyna z jakąś dziewczyna. Było to dziwne, ponieważ właśnie go szukałam i logiczne było to, że chcę go znaleźć, ale nie w takim miejscu.
                Otwarłam drzwi pokoju Liam’a, w którym nie było nikogo. Obok w pokoju Louis’a zobaczyłam jakąś parę, która nawet nie zauważyła mojej obecności obdarowując się namiętnymi pocałunkami. Byłam w stu procentach pewna, że czarno włosy chłopak to nie ten, którego szukam. Przejrzałam wszystkie pokoje oprócz mojego, do którego nikt nie był w stanie się dostać, ponieważ zamknęłam go na klucz. Bałam się, że później będę brzydziła się tam przebywać. Wolałam uniknąć takich par jak ta, którą przed chwilą widziałam.
                Zeszłam na dół zrezygnowana. Coraz bardziej się bałam. Przecież to nie możliwie żeby jakiś człowiek wyparował. Pozostał mi tylko dwór. Bałam się, że nie będzie go tam. Jest 0 stopni, kto normalny siedzi w taką pogodę na dworze? Mimo to to była moja ostatnia nadzieja. 

Bojąc się o życie mojego przyjaciela wyszłam na dwór. Po moim ciele przebiegł lekki dreszcz wywołany nagłą zmianą temperatury oraz tym, że było kompletnie ciemno. Na chwilę wróciłam po jakiekolwiek nakrycie i poszłam dalej.
                -Niall? – Wyszeptałam. Od razu skarciłam się za swoją głupotę. Przecież musiałby stać obok mnie aby usłyszeć cokolwiek. – Niall!! – Spróbowałam głośniej. Odpowiedział mi tylko lekki podmuch wiatru. Z oddali słyszałam odgłosy muzyki, która potrafiła nieznośnie szkodzić na bębenki. Ludzie byli coraz bardziej wyluzowani przez alkohol znajdujący się w ich krwi.
                Obeszłam cały dom, ale nie znalazłam nikogo. Moje oczy zaczęły zachodzić łzami. Gdzie on jest!? Przypadkowo mój wzrok powędrował w kierunku jeziora skutego resztami lodu. Na niewielkim i wiekowym molo znajdowała się ledwo świecąca niezbyt duża lampa oraz ławka pewnie specjalnie zrobiona dla wędkarzy. Na niej siedział mój przyjaciel. Nawet z tej odległości mogłam go poznać. Widziałam jasne włosy na czubku głowy oraz szczupłe ramiona. To musiał być on. Nie zważając na to, że na nogach właśnie mam obcasy, do których dostają się resztki śniegu nieprzyjemnie ziębiąc moje nogi zaczęłam biec. Chciałam być w stu procentach pewna, że to on. Cały i zdrowy.
                Wchodząc na molo lekko zwolniłam. Na chwilę zdradliwie popatrzałam na lampę. Po co komukolwiek lampa na molo?
                Byłam pewna, że Niall słyszy moje kroki. Mimo to nie odwrócił się. Dziwiło mnie to, bo przecież mógłby to być każdy. Nawet seryjny morderca, który chcę go zabić. Gdybym była na jego miejscu nie wytrzymałabym z ciekawości.
                Idąc dalej coraz bardziej kręciło mi się w głowie. Alkohol zaczął robić swoje.
                -Niall co tu robisz? – Zapytałam z trudnością.
                -Siedzę.
                -Przecież widzę. Dlaczego nie bawisz się z wszystkimi?
                -Bo nie mam na to ochoty.
                -A ty co? Okres ci się zbliża?
                -Nie po prostu nie mam na to wszystko siły.
                -Nie martw się jest jeszcze stary rok na razie jesteś młody, więc choć się bawić.
                -Nie chcę. Daj mi spokój. Ty idź, na pewno wszyscy na ciebie czekają.
                -Bez ciebie nigdzie nie idę.
                -Uparta jesteś. Zresztą jak zwykle. Dobra siadaj. –Zrobił mi trochę miejsca. Nie wiem czemu, ale zaczęłam się na niego patrzeć i uśmiechać jak niespełna rozumu. – Ile wypiłaś? – Zapytał chłopak widząc moje zachowania.
                -Nie pamiętam. – Śmiałam się tak jakbym opowiedziała jakiś dobry kawał. Myślałam, że tym choć trochę go rozśmieszę, ale jego warga ani drgnęła. – Powiedz o co chodzi. Przecież jestem twoją przyjaciółką. Może jakoś ci pomogę.
                -Z tym akurat muszę poradzić sobie sam. Nikt nie jest w stanie mi pomóc.
                -Zawsze ktoś może coś zrobić.
                -Nie w tym przypadku. To walka ze mną samym.
                -Niall, a ty przypadkiem nie zrobiłeś sobie tu jakiejś małej prywatnej imprezy. Gadasz tak jakbyś był pijany. Nawet mnie nie zaprosiłeś, ty zgredzie!
                -Nic nie piłem. Poczekaj mam coś dla ciebie.
                -Co?
                Z kieszeni kurtki wyciągnął małe pudełeczko.
                -No chyba nie zamierzasz mi się oświadczyć?! – Odparłam oburzona. Dobrze wiedziałam, że nie chcę tego robić. Po prostu starałam się jakoś go rozśmieszyć. Nawet to nie pomogło.
                -Nie. To spóźniony prezent świąteczny. Wcześniej umówiliśmy się, że jest nas za dużo i nic sobie nie kupujemy, ale ty nigdy nic ode mnie nie dostałaś, więc widząc ten pierścionek pomyślałem, że pewnie by ci się spodobał.
                Otwarł czerwone wieczko i ujrzałam przepiękny srebrny pierścionek. Jego główną ozdobą była ważka, która wysadzana była zapewne cyrkoniami. Nie mogłam uwierzyć, że będzie należał dla mnie.
                -Ale to było nie potrzebne. – Powiedziałam zszokowana.
                -Może i nie było, ale chciałem żebyś coś ode mnie dostała. Wiesz gdyby nasze drogi kiedyś się rozeszły to będziesz miała choć jedną rzecz, która będzie ci mnie przypominała.
                -Oj jeszcze się ze mną trochę pomęczysz. Urodziny mam dopiero we wrześniu, wiec prawie cały rok będę jeszcze z wami.
                -A później co będziesz robić? – Zapytał jeszcze smutniejszym tonem.
                -Pewnie wrócę do Polski. Chciałabym zająć się malowaniem tak na poważnie.
                -Wiesz w Londynie masz większe możliwości.
                -Ej czy ty czasami nie obrażasz mojego kraju?
                -Nie tylko mówię jak jest.
                -Naprawdę?
                -Ja nie chcę żebyś kiedykolwiek wyjeżdżała. Chciałbym mieć cię przy sobie.
                -Niall tak już jest. Ludzie przychodzą i odchodzą. Jedni wcześniej drudzy później. Nic na to nie możesz poradzić.
                -Czyli to cię w ogóle nie obejdzie. Po prostu wrócisz do swojego kraju i zapomnisz? – Pierwszy raz w życiu widziałam jak się denerwuję. Mimo swojej groźnej miny musiałam przyznać, że wygląda uroczo. Zaczął nerwowo przechadzać się po molo.
                -Oczywiście, że nie zapomnę. Jeśli jest tu coś za czym bym tęskniła to właśnie ty.
                Nastały dwie długie minuty ciszy. Po chwili chłopak podszedł do mnie i zamknął w swoim szczelnym uścisku. Momentami myślałam, że zabraknie mi tlenu, ale nie mówiłam nic. Za nic w świecie nie chciałam przerwać tej pięknej chwili.
     -To właśnie cię tak gryzło? – Zapytałam.
                -Między innymi tak.
                Później nastało milczenie, które ku mojej uciesze wcale nam nie ciążyło. Nie było mi nawet zimno, a to wszystko dzięki kurtce Niall’a i jego ramieniu, którym właśnie mnie obejmował.
                -Za chwilę północ. – Wyszeptałam słysząc ludzi wychodzących z domu i czekającym na fajerwerki.
                -Idź do nich.
                -Nie wolę tę chwilę spędzić z tobą. – W zamian dostałam jego olśniewający uśmiech. Tak piękny, że moje serce zabiło szybciej.
                -Ufff w końcu mi się udało.
                -Co ci się udało?
                -Poprawiłam ci humor.
                Gdzieś z oddali słychać było już huk petard. Kiedy byłam mała zawsze właśnie tego bałam się najbardziej. Dopiero po pewnym czasie Max wyciągnął mnie na dwór i kiedy zobaczyłam przepiękne kolory, którymi mieniło się niebo wszelki strach uleciał zastąpiony jedynie szczęściem.
                Jakbyśmy czytali sobie w myślach jednocześnie wstaliśmy. Uśmiechając się do siebie. Obróciliśmy się w kierunku imprezowiczów. Większość z nich pewnie nie będzie pamiętać Sylwestra, a co dopiero tak ważnego wydarzenia jak Nowy Rok.
                Niall znów objął mnie ramieniem i w tym samym momencie w górę wybiła pierwsza petarda. Niebo zabłysnęło. Dokładnie tak jak pamiętałam. Przez najbliższe parę minut wszyscy wpatrzeni byli w niebo. Zaczęła boleć mnie szyja, ale nie mogłam oderwać wzroku od tego pięknego zjawiska.
                -Szczęśliwego Nowego Roku. – Wyszeptałam na chwilę zerkając w stronę chłopaka.
                -Oby nic się nie popsuło. – Powiedział jak na niego nienaturalnie poważnym tonem.

  ***********************************************************************************
Coraz częściej boję się wchodzić na blogger'a, bo mam wrażenie, że nadejdzie taki dzień kiedy dodam nowy rozdział, a nie pojawi się ani jeden komentarz... :(

16 komentarzy:

  1. Hej. Świetny rozdział. Co do twoich obaw, to nie masz się o co martwić. Twoje opowiadanie jest rewelacyjne, wspaniale piszesz, więc zawsze będziesz miała czytelników, a na pewno jednego - mnie :)
    Ale Harry jest natarczywy i uparty jak jest pod wpływem alkoholu. Chociaż na trzeźwo też trochę taki jest ;)
    To miłe, że Tori tak niepokoiła się o Niall. Zaczęła go szukać. Chłopak nie jest jej obojętny.
    Jejciu, to samo sobie pomyślałam co główna bohaterka, kiedy blondyn wyjął to małe pudełeczko. Co on chce jej się oświadczyć? :D Ale nie, to by było raczej porwanie się z motyką na słońce. To słodkie, że dał jej ten pierścionek. To taka pamiątka, taka rzecz, która zawsze będzie jej o nim przypominała. Taki piosenkowy bursztynek :) Coś tak mi się zdaje, że jednak Niall darzy Tori jakimś większym uczuciem, niż tylko przyjaźnią. To widać.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Kocham to opowiadanie ♥♥ Czekam na więcej. Życzę morze weny. Ściskam Maarit ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Zapomniałam dodać, że bardzo ładny szablon :)

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Nie martw się, na pewno będziesz mieć komentarze. Po prostu niektórym ludziom się nie chce komentować. W tym mi ale pomyślałam że zrobię ci przyjemność jeśli skomentuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie masz czego się bać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział Niesamowity. ciekawi mnie co tak gryzie Nialla, mam nadzieje ze się o tym dowiem czytając kolejne rozdziały. Co do twoich obaw to obiecuje ze będę starała się. komentować każdy twój rozdział który przeczytam tak długo jak będzie istniał twój blog. Czekam na nexta<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba żartujesz! Boisz się, że będzie zero komentarzy?!
    Mając tak wspaniałego bloga nie obawiałabym się oto. :)
    Możesz być pewna, że ode mnie kom. zawsze będzie. No chyba, że gdzieś wyjadę. A to się niedługo stanie, więc od razu uprzedzam, że któregoś najbliższego rozdziału mogę nie ocenić :D

    Rozdział jest irekfdierskdewapdsie *.* Brak mi powoli słów by to wszystko ocenić. To, że Ed był na tej imprezie sprawiło, że zaczęłam zazdrościć Tori. Taak, zaczęłam zazdrościć fikcyjnej postaci. Chyba powoli idiocieję. :p
    Harry... No cóż, od dawna czułam, że Victoria mu się podoba. Ale nie widzę ich razem. ;)
    Niall... O tak, on już do niej pasuje! Już widzę ich ślub :D
    Myślę, że wiem czemu blondas obawia się tego nowego roku, opuszczenia ze strony Tori i wgl. Ale nie będę zdradzać, bo się jeszcze okaże, że te przypuszczenie jest z dupy wzięte i mnie wyśmiejesz xd
    Uwielbiam to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Epicki rozdział !
    Nie masz się czego bać twoje rozdziały zapierają dech w piersiach <3
    Kocham jak piszesz !

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham!!!!!!! <3
    Crazy... JAAA! xD
    Głupawka mnie dopadła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszesz nieziemsko genialnie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie martw się, ja na pewno będę komentować! Rozdział fajny z resztą jak zawsze. Biedny smutny Niallerku, na pewno wszystko się ułoży, ale jak będziesz obrażał Polskę, to będzie z tobą źle! Hahaha żartowałam. Nieee, to nie było śmieszne, wiem. Czekam na następny rozdział, który NA PEWNO skomentuję! Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do The Verstaile Blogger :)
    Zasady możesz zobaczyć u mnie :)
    http://miloscjestczesciazycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Tego się nie spodziewaj. Zawsze będzie kom ode mnie:* :D
    Co do rozdziału ŚWIETNY!!! Ale myślałam, że znowu się pocałują ale jednak nie:p TORI I NIALL muszą być razem :3

    Czekam na kolejny, pozdrawiam i zapraszam do mnie xx.
    http://not-only-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejny porażający swoją genialnością rozdział. Nawet nie wiesz jaki uśmiech mam na twarzy, gdy widzę że na blogu pojawił się następny rozdział. Uwielbiam sposób w jaki piszesz, masz ogromny talent. Nie martw się, z mojej strony zawsze otrzymasz komentarz! Myślę, że od innych wiernych czytelników także :) Z niecierpliwością czekam na neeext i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże dziewczyno jak ty zajebiście piszesz ;)
    Dawno nie czytałam takiego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochana nie masz się czego obawiać bo jak widać dużo ludzi komentuje twój blog. Zauważ również, że są wakacje, więc statystyka spada o połowę. Niektórzy wyjeżdżają i nie mają za bardo czasu wejść na cokolwiek. Ale gdy wrócą kto wie, może wszystko naprawią? Z pewnością do Ciebie zajrzą. Co do rozdziału to jest genialny. Bardzo lekko i fajnie mi się go czytało. Powiem szczerze, że wiele się działo. Te całe spotkanie - gwiazda, która dziewczyna najbardziej ceni. Kto jak kto ale po niej bym się nie spodziewała, że wielbi tak kogokolwiek. Jej reakcja faktycznie była jakby słowa nie należały do niej. Ale fajnie, że ma idola - ważne jest by chociaż mieć tę jedyną osobę, która słynie z mądrości. Często słyszymy, że gwiazdy się sprzedają - dlaczego?
    Naganne i wymyślne stroje - kąpielowe jak w pewnym teledysku.. - zauważmy, że przecież ktoś może mieć fanów w wieku 7 lat a nawet i młodszych. Jaki przykład dajemy? Warto się zastanowić, by czasem nie zawieść i tych najmłodszych. Często gwiazdy śpiewają z playbacku. Kto taki ? np sławna Rihanna, która w Sopocie oskarżyła polskich fanów, że gdy ją osaczyli czuła się jak zwierzę w klatce, a ona co zrobiła? tyle osób wierzyło w jej głos, tyle osób kochało za prawdziwość.. A tutaj taka niespodzianka. Przepraszam bardzo fanów poszczególnych piosenkarzy lecz czasem warto jest ukazać prawdę. Pomyśl jakie musiało być rozczarowanie wielbicieli.. Ostatnio czytałam w gazecie wypowiedź Maryli Rodowicz, która napisała, że zawsze zastanawia się czy odpowiedni się ubrała. Któregoś dnia o jej spotkanie prosiła pewna dziewczynka. Gdy do tego doszło, fanka ujrzała jej stroje z różnych koncertów - krzyknęła, że ten pamięta, gdyż wystąpiła w nim na jakiejś gali. Piosenkarka od razu się przebrała, ponieważ wie, jak fani zwracają uwagę na stroje - zapamiętują je.
    Cieszę się, że pomimo tego iż Harry jest jaki jest to nie zostawił jej samej i wyrwał przedstawiając znajomym. Przecież to dzięki niemu poznała tę sławę.
    Sytuacja z Niallem w pewnym momencie mnie przerażała - nie wiem czemu bałam się, że no słowa Hazzy się spełnią - ach głupia ja, przecież Niall jest słodki, opiekuńczy i inteligenty. Nie to co MOP - no :D
    Widać, że nadal jest nią zauroczony, a ten prezent na pewno znaczy dla niego coś więcej niż po prostu wczesny (chyba) świąteczny dar.. No ale cóż może z czasem dziewczyna zrozumie, że i ona nie jest obojętna na jego więzi? Kto wie co dla nas szykujesz. Weny ci życzę, udanych wakacji - prawie minął miesiąc :C.
    Czekam na kolejny dział i przepraszam bardzo, że tak późno zamieściłam komentarz.. Im so sorry :C. <3.


    " Ten kto kocha naprawdę, kocha w milczeniu, uczynkiem a nie słowami "


    Zapraszam do siebie - kolejne działy ;)



    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ooo :-D Slodziaki. Boski rozdzial <3 Uwielbiam to opowiadanie. Masz talent :-*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, to bardzo wiele dla mnie znaczy xx