Dla Gertrudy :D
„Istnieją ludzie, którzy nie są świętymi, ale niemal nieświadomie usuwają się w cień tych, których kochają. Nie robią tego przez poświęcenie ani dla zasługi, lecz po prostu z miłości. Tym bardziej rozrzewniające jest ich zdziwienie, gdy ta miłość lub troska zostają choć w części odwzajemnione. Nie sądzę, by czuli się niegodni zainteresowania bliźnich; są jedynie zaskoczeni, że ktoś pomyślał o tym,...”
Jonathan Carroll
- Dziecko na niebie
~25 grudzień 2012~
Perspektywa Niall’a
Dlaczego
to zrobiłem? Dlaczego ją pocałowałem?
Nie miałem pojęcia. Wszystko zaczęło się
dobrze układać. Victoria najwyraźniej pozbyła się swoich negatywnych uczuć. Co
najważniejsze nazwała mnie swoim przyjacielem. Chyba to, że w te święta byliśmy
otoczeni ludźmi, a mimo to czuliśmy, że jesteśmy samotni tak bardzo nas
zbliżyło. Ale i tak musiałem wszystko popsuć. Najpierw palnąłem głupotę, że na
pewno w przyszłym roku święta będą lepsze. Może dla mnie tak, ale nie dla niej.
Nie
umiałem ukryć zdziwienia, że zamiast mnie olać tak po prostu przytuliła się do
mnie. To był pierwszy raz, kiedy stała tak blisko mnie. To chyba był znak, że
mi wybacza. Wszystko by było OK, gdyby nie to, że mnie poniosło. Była tak
blisko mnie, nie byłem przyzwyczajony do takiego kontaktu z nią i może właśnie
przez to zrobiłem taką głupotę. Przecież jej nie kocham. Chciałem tyko jej
przyjaźni, ale kiedy już ją dostałem, to oczywiście musiałem coś palnąć.
Teraz
patrzę jak z trudem przedziera się przez las. Chcę jak najszybciej znaleźć się
w domu. Nie mogę jej tak zostawić bez wyjaśnień. Biegnę za nią. Być może i nie
jestem w najlepszej formie, ale przecież liczą się chęci. Po paru minutach
kiedy już powoli tracę chęci dziewczyna zwalnia, chyba się zmęczyła.
Wykorzystuję tę chwilę przewagi i skracam dzielący nas dystans.
-Tori.
– mówię.
-Zostaw
mnie! – krzyczy. Widzę, że znów zbiera się do biegu, ale wyprzedzam ją i łapię jej dłoń. Przyciągam ją do siebie i nie mogę wyjść z podziw, kiedy wtula się w
moje ciało. Chcę zacząć ją przepraszać, ale przerywa mi. – Obiecaj, że to się
nigdy więcej nie powtórzy. Po prostu zapomnijmy o tym.
-Obiecuję.
– mówię i oddycham z ulgą. Odzyskałem przyjaciółkę.
Perspektywa Victorii
Pierwsze co czuję to
bezgraniczną złość. Dlaczego on mi to robi!? Niewiele myśląc odpycham go i
biegnę byle być jak najdalej od niego. Byłam tak zajęta przeklinaniem go w myślach, że nie zdaję sobie sprawy z
tego, że mnie goni.
-Tori.
-Zostaw
mnie! – wtedy czuję jego ciepłą dłoń na
swojej. Połączenie między moim mózgiem, a ciałem zostaje brutalnie zerwane.
Ponownie tego dnia przytulam się do niego. Wiem, że jest zdziwiony. Spodziewał
się innej reakcji. Wtedy kiedy jego szok mija wiem, że zacznie swój długi
monolog, który będzie składał się z ciągłego powtarzania słowa przepraszam.
Próbuję tego uniknąć. On obiecuję, że nigdy więcej to się nie powtórzy oraz, że
zapomnimy o tym. Wszystko wraca do normy.
Nie
odzywając się do siebie wracamy do domu. Jesteśmy strasznie przemarznięci.
Niemal biegiem wchodzimy po schodach prowadzących do wejścia śmiejąc się przy
tym. W tej chwili czuję się lepiej niż kiedykolwiek. Mam przyjaciela.
Po
wejściu do ciepłego pomieszczenia czujemy ulgę. Nie ucieka naszej uwadze fakt,
że jest tu głośniej niż wcześniej. Po chwili widzę sylwetkę mojego ojca.
Pierwszy raz dzisiejszego dnia zauważam, że jest ubrany w garnitur. Zdaję sobie
sprawę, że Jace jest nawet przystojny. Tym bardziej, że na jego twarzy gości
szeroki uśmiech.
-Niall,
ktoś przyjechał cię odwiedzić. – po chwili widzę drobną kobietę po
czterdziestce z blond włosami na czubku głowy. Podobieństwo do Niall’a jest
wprost uderzające. Od razu orientuję się, że to jego matka. Chłopak przez
chwilę bez słowa wpatruje się w kobietę, później spogląda na mnie. W
tym czasie posyłam mu szeroki uśmiech, który odwzajemnia i biegnie do kobiety
zamykając ją w swoim uścisku. Tego na pewno się nie spodziewał.
-Mamo,
ale jak? – pyta zdziwiony.
-Chcieliśmy
ci z ojcem zrobić niespodziankę. Niestety on nie mógł przyjechać. Przepraszam
za spóźnienie.
-Nawet
nie wiesz jak się cieszę, że jesteś. – mówi.
-A to
kto? – spogląda na mnie. Na pewno nie uszło jej uwadze, to, że byliśmy gdzieś
razem.
-Moja
przyjaciółka Victoria. – mówi chłopak, a jego oczy zmieniają się w wesołe
iskierki. Takie jak dawniej.
-Miło
mi panią poznać. – mówię uśmiechając się do niej.
-Mi
ciebie również. – podchodzi do mnie i przytula mnie.
-Może
dołączymy do reszty? – pyta Jace.
-OK. –
mówi Niall, ale jednocześnie spogląda na mnie. Kiwam głową na znak, że wszystko
w porządku.
Razem wchodzimy do środka i od razu mocniej wciągam powietrze do płuc. Takiej
ilości ludzi w jedynym pomieszczeniu dawno nie widziałam.
-O
nasze zguby się znalazły! – krzyknął Louis. – Tori poznaj moją rodzinę. To jest
Lottie wskazał na blond włosą dziewczynę wyglądającą na około 15 lat. – to
Felicyty. – zobaczyłam dziewczynę młodszą od blondynki, ale bardzo podobną, nie
licząc brązowych włosów. – a to Pheobe i Daisy. – pokazał urocze bliźniaczki. –
a ta nieziemsko piękna kobieta urodziła mnie. Teraz już wiesz po kim
odziedziczyłem urodę. – kobieta uśmiechnęła się do niego i pocałowała go w
policzek.
Rodzinę
Zayn’a bardzo szybko rozpoznałam.
Wszyscy mieli ten sam egzotyczny typ urody. Liam po chwili powiedział, że z
jego rodziny pojawiła się jedynie jego mama oraz bardzo podobna do niej córka.
Usiadłam
na jednym z trzech wolnych miejsc. Wychodzi na to, że wszyscy wiedzieli o
wizycie Mauren. Spokojnie siedziałam na
swoim miejscu. Ludzie utworzyli grupki, w których zawzięci o czymś dyskutowali.
Mogłam włączyć się w rozmowę, ale nie miałam na to ochoty. Teraz bardziej niż
wcześniej brakowało mi mojej matki. Oczami wyobraźni widziałam ją siedzącą koło
Jace’a i oszałamiającą wszystkich swoim przepięknym uśmiechem.
Nie miałam siły dłużej na to patrzeć. Wstałam z zamiarem
ulotnienia się. Niestety moje plany zostały pokrzyżowane przez Harry’ego.
-Gdzie
się wybierasz? – zapytał.
-Idę
zadzwonić do Max’a.
-Możesz
to zrobić później, a teraz siedź z nami. – posłusznie wykonałam polecenie.
Przez co chłopak zaczął się mi przypatrywać.
-Co się
tak gapisz? – zapytałam.
-Dobrze
się czujesz?
-Tak, a
co?
-No, bo
wiesz byłem przygotowany na to, że za chwilę zaczniesz się na mnie wydzierać, a
ty jesteś posłuszna jak baranek.
-Nie
mam dzisiaj na to siły.
-CoŚ
się stało?
-Ty
naprawdę jesteś taki głupi, czy tylko udajesz?! – zapytałam gniewnie marszcząc
brwi.
-Wcale
nie jestem głupi. Wiesz fajnie kiedy jesteś taka spokojna, ale nie mam z kim
się przedrzeźniać, więc nie zmieniaj się za bardzo OK?
-Nie
obchodzi mnie to czego chcesz.
-O to
mi właśnie chodziło. Poznasz moją siostrę.
-Przecież
już ja poznałam.
-Ale
tak bliżej – złapał mnie za rękę i zmusił do ruszenia się. Czułam na sobie
czyiś wzrok. Spojrzałam w tym kierunku i zobaczyłam zmartwiony wzrok blondyna.
Z ruchu jego warg odczytałam, że pyta się, czy wszystko w porządku.
Potwierdzająco kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się do niego. Co pośpiesznie
odwzajemnił i wrócił do rozmowy z matką.
-Hej
Gemma to jest Victoria, tylko czasami nie mów do niej Vicky, bo ją to
strasznie wkurza. Jest córką Paula.
-Cześć
miło mi cię poznać. Nie wiedziałam, że Paul ma córkę.
-Ja też
do pewnego momentu nie wiedziałam. – zdziwiona uniosła jedną brew. – To długa
historia.
-Strasznie
cię wkurza mój brat?
-Niestety
tak. Na dodatek muszę go znosić prawie całymi dniami.
-Też
tak kiedyś miałam. Teraz czasami za nim tęsknię, ale kiedy przypomnę sobie co
wyprawiał, to od razu mi przechodzi. Wyobraź sobie…
Nie
spodziewałabym się, że siostra Harry’ego Styles’s może być taka miła. W jej
charakterze na próżno można było szukać podobieństwa, zresztą w wyglądzie też.
Rozmawiałyśmy przez parę godzin. Bardzo dobrze się dogadywałyśmy. Miałyśmy
wspólny cel, czyli dokuczyć Lockersowi. Gemma zdradziła mi parę wstydliwych
sekretów z życia chłopaka, przez co mam na niego tajemniczą broń, którą mogę
użyć w każdej chwili.
Pewnie
mogłybyśmy rozmawiać tak jeszcze bardzo długo, ale okazało się, że wszyscy już
się zbierają. Zdziwiona spojrzałam na zegarek i okazało się, że jest godzina 1
w nocy. Pośpiesznie wymieniłyśmy się numerami telefonu. Po długim uścisku
przyszedł czas na rozstanie się.
Najdziwniejsze
dla mnie było to kiedy zobaczyła w oczach Zayn’a łzy. W życiu nie
spodziewałabym się, że ten twardy chłopak może się popłakać. Najwyraźniej nie
wiedziałam jeszcze wielu rzeczy, o słynnym One Direction.
**********************************************************************************
No i oficjalnie zaczynamy część II.
Przepraszam za to, że jest taki krótki, kiedy go pisałam wydawał mi się dłuższy.
Zapraszam na moją podstronę, na której będę na bieżąco informować kiedy pojawią się nowe rozdziały.
Wiem, że co chwilę zmieniam szablon, ale tamten jakoś przestał mi pasować. Jak tam u was widać. Wszystko prosto? Bo jak wiecie u mnie na netbook'u zawsze wszystko jest poprzestawiane.
Nawet nie wiecie jak bardzo was kocham :) :*
I w końcu jest kolejna część. Tyle czekałam na nią! Jak zawsze świetnie,genialnie i wgl., same superlatywy. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńSuper już nie mogę doczekać się nn:))
OdpowiedzUsuńRobi się strasznie ciekawe :)))
Blackerose :)
U mnie obrazek jest za mały, ale to pewnie przez ogromny monitor z ogromną rozdzielczością XD
OdpowiedzUsuńSmutno mi się zrobiło, jak sobie pomyślałam o tym,że musiało być jej tam tak głupio,samotnie ._. Biedna Tori ;_;
O Juzusie!
OdpowiedzUsuńGertruda się cieszy :D - haha!
W końcu nowy rozdział, który otwiera nam 2 sezon! - TAK!
Nie mogłam się doczekać i chyba moje modły w końcu zostały wysłuchane ;) - A to dziwne, bo Bóg chyba za mną nieprzepada....
Ale do rzeczy.
Rozdział normalnie jkhbfdkdrg;thaehtuikj...
Aż mi się łezka zakręciłą, kiedy tak czytałam o tym, że Tori smutno z powodu braku matki...
Ah... Niall....
Horan'ek zawsze coś nabroi. :D
Ale cieszę się, że wszystko już w porządku. :)
No i oczywiście czekam na nowy rozdział! :D
Swietny rozdzial :D
OdpowiedzUsuńBiedna Tori. Wszyscy ze swoimi najblizszymi oprocz niej :/
Też Cię kochaam i te twoje nieziemskie rozdziały :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. <3
Kolejna część super :) Nie mogłam się doczekać. Szkoda mi Tori, bo oni wszyscy tak z rodziną, a ona sama no w pewnym sensie. Czekam na nn :P
OdpowiedzUsuńAmore<3, nic dodać nic ująć.;D
OdpowiedzUsuńŚwietny czytam juz drugi raz HAhah biedny Harry juz po nim :p
OdpowiedzUsuńCzyli Tori nie bedzie z Horankiem ? :c To nic czekam na nastepny rozdział :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział. Trochę szkoda mi Tori :(
OdpowiedzUsuńGenialne rozpoczęcie II części! Tylko standardowe pytanie z kim bedzie Tori??? czekam na naxta/Add
OdpowiedzUsuńOwww no nieźle ;]
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.
Oby tak dalej.
Świetny rozdział ;D
Tylko naprawdę szkoda Tori. ;>
Pozdrawiam Bella♥
Zapraszam do siebie:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Ooo, super, że zaprzyjaźniła się z Gemmą... Ale przepraszam bardzo, co Niall miał na myśli, że jej nie kocha??? Przecież baaardzo ją kocha, tylko jeszcze sobie tego do końca nie uświadomił... Super rozdział, czekam na następny. Weny :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nie pojawiła mi się na blogu informacja, że dział dodałaś. Ughr.. Teraz będę wchodziła codziennie, lukając czy nie ma czegoś - jak dawniej. Zacznę od tego - by nie zapomnieć.. CUDOWNY SZABLONIK :). Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to właśnie wygląd. Piękny.. Jak i również rozdział. Kurcze ona tak na prawdę nic do niego nie czuje? Bo się pogubiłam. Wiem, że nie chce być raniona, że sama nie chce go ranić. Ale ewidentnie HORAN ją kocha - no w moim świecie ale mniejsza z tym xD. NIECH NIE BĘDZIE JAK DAWNIEJ- cudowna byłaby z nich para. Ciągnąc ciąg dalszy - heheszki jakie słowo :D. Smutno mi się zrobiło jak siedziała sama wpatrując się w grupki rodzinne. Fajnie, że Niall tak się troszczy, że wszyscy ją tak serdecznie przyjęli, że byli tacy mili. No tak, na pewno było jej ciężko widząc te wszystkie uczucia w powietrzu - coś wiem o tym..
OdpowiedzUsuńNo na prawdę Harry tutaj był jak totalny CEP ..
Nie widział, czy po prostu chciał się z nią podrażnić. Gemma powiedziała jej o nim trochę ciekawych faktów tak ? - szkoda, że nie widzisz jak chytrze poruszam brwiami. Hehhe , wiadomo, że dziewczyna to wykorzysta.
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam ;*
Dużo weny oczywiście Ci życzę.
Całus ;*
WSZYSTKO PROSTO MAJORZE ! - to tak dla śmiechu, bo od rana się czegoś nawąchałam i śmieję się jak porąbaniec. Najlepsze jest to, że gdy tak po prostu TY uśmiechasz się bez powodu, wędrując przy tym po mieście ludzie wgapiają się w Ciebie jak jakiś ideał.
Momentami czułam się głupio, ale śmiałam się nadal. A gdy przestawałam to durny kolega łaskotał mnie i nadal to robiłam xD .
Oł jea, część druga! Strasznie się cieszę :)
OdpowiedzUsuńPowiem tyle, Niall nie kocha Tori, ale mam wrażenie, że niedługo może się to zmienić. Bardzo bym chciała. Oboje potrzebują kogoś kto prawdziwie pokocha i w ogóle. Poza tym, pasują do siebie. :D
Rozdział jest MEGA! ♥ Powtarzam się ciągle, ale masz talent. Na serio. :)
Nie mogę doczekać się nexta, ale są wakacje więc może dodasz jakoś niedługo ;D